Bez słowa wyjęła swoje PDA i poinformowała nadzorcę tragarzy o konieczności załadowania vibrankum na statek Thanosa.
-Proszę. Gdy ostatnia skrzynia pojawi się na twoim statku, transakcja się zakończy i każdy będzie mógł odejść w spokoju.
-Doskonale. Nie mam zamiaru patrzeć na tą planetę ani tą obrzydliwą siedzibę ani sekundy dłużej.
Pracownicy ładują vibranium na statek Thanosa. Jest olbrzymi, błyszczy i ma pasujące do jego właściciela kolory.
Dokładnie. Ale wracając, Serpentyn po porstu dalej oczekiwała, aż Thanos wyniesie się z jej planety.
-Pamiętaj na przyszłość, że na wizyty handlowe umawia się ze mną z wyprzedzeniem. - powiedziała do niego chłodnym tonem.
Naprawdę trudno powiedzieć. Serpentyn natomiast zauważyła, że po rękawicy przeszła charakterystyczna dla vibranium fioletowa energia. Z tym, że ta była znacznie bardziej wyrazista niż nawet ta którą zaobserwowała w sześcianie zrobionym z dwustu kilogramów tego metalu.
Odruchowo przysłoniła ręką usta, chcąc jakby ,ukryć" swoje zdumienie. Był to jeden z elementów arystokratycznej etykiety, do przestrzegania której została zaprogramowana przy ,narodzinach".
-Thanosie? - zwróciła się najbardziej uprzejmie, jak potrafiła w tej sytuacji - Chciałabym poznać historię tego artefaktu, który nosisz na swojej dłoni.
Thanos uniósł brew.
-Moja rękawica to dość ciekawy przedmiot. Potrafi przejmować właściwości wszystkiego co się do niej wcieli jednocześnie nie zmieniając swojej wagi. Do tej pory ma właściwości rękawicy wykonanej z 20 ton vibranium.-Odpowiedział Thanos ze spokojem.
Serpentyn nie mogła wyjść z szoku, słysząc o prawdziwej naturze tego artefaktu.
-Wspaniale. - powiedział, po czym dodała nieco chytrzej - Zgaduję, że nie jest na sprzedaż, prawda?