Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Perła dalej patrzy z niedowierzaniem.
Perła nie przestaje kierować włóczni w stronę Forsterytu. -Co Ci się stało z okiem?
-A, to? Biała Diament mi je uszkodziła. I w sumie też mnie ożywiła, przez co jestem jej “Perłą”.
Perła rzuciła włócznię na ziemię. -…
A on dalej na nią patrzy. -…coś nie tak?
Perła zaczęła obmacywać ranę Naomi Forsterytu.
W dotyku jest jak pęknięta mieszanka stali i porcelany.
Perła dalej obmacuje tą ranę.
Tak jak wcześniej ws. dotyku.
//Zaraz, zaraz, chwila. Już się pogubiłem. Z jaką Perłą teraz konserwuje Forstryt?//
//“Naszą”.//
// Tą. // -Ale… Czy to oznacza, że służysz Białemu Diamentowi?!
-…tak. -odparł, nieco ponuro.
Perła patrzy się na Forsteryt lekko zdegustowana.
-Nie z mojej woli to robię. W końcu to ona mnie ożywiła i…cóż, narzuciła mi służenie jej. Ugh. -wzdrygnął się.
Perła dalej się patrzy w ten sposób. Chyba się nawet trochę boi.
Usiadł na trawę plecami do Perły i spogląda w dalekie tereny, jakby szukał tam odpowiedzi po co on w ogóle powstał. -7 roztrzaskań…a nadal żyję. Kurdę, biję rekordy.
Powstał w takim celu jakiego go nauczono, że powstał. Służenie Diamentom, tak lub inaczej. Perła usiadła obok Forsterytu.
-…w sumie, szkoda że tu wcześniej nie byłem. Ładnie wyglądają te tereny.
-Rozegrała się tu największa bitwa w całej Rebelii.