Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Usiadł na trawę plecami do Perły i spogląda w dalekie tereny, jakby szukał tam odpowiedzi po co on w ogóle powstał. -7 roztrzaskań…a nadal żyję. Kurdę, biję rekordy.
Powstał w takim celu jakiego go nauczono, że powstał. Służenie Diamentom, tak lub inaczej. Perła usiadła obok Forsterytu.
-…w sumie, szkoda że tu wcześniej nie byłem. Ładnie wyglądają te tereny.
-Rozegrała się tu największa bitwa w całej Rebelii.
-Ta. Podobno na tej bitwie poofnęłaś Żółtą Diament. To prawda?
-Rose to zrobiła. Ja tylko ochroniłam Rose swoim ciałem przed błyskawicą Żółtego Diamentu.
-Jak na Perłę to jesteś odważna i heroiczna. -rzekł, tak jakby…pochlebiając jej?
Być może. -Nie komplementuj mnie. Niezręcznie się czuję.
-Jak sobie życzysz. -odparł jej w odpowiedzi.
Perła patrzy na rozległe pole bitwy.
-…szczerze, to te pole bitwy to pikuś do tych, których…cóż…ja doświadczyłem.
Perła to przemilczała.
-…cóż, chciałabyś coś porobić? Nie samym oglądaniem widoków się żyje.
-Sugerujesz coś może?
-Sparing? -zasugerował.
-Jeśli chcesz…-odpowiedziała obojętnie.
Wstał. -Sprawdzę chociaż, czy nadal masz w sobie to coś. -rzekł żartobliwie, po czym odsunął się od niej na 6 kroków. -Perły przodem.
Perła beznamiętnie wyciągnęła włócznię i przybrała pozycję bojową.
Podbiegł do niej sprintem i spróbował wyprowadzić pięśćmi kilka ciosów.
Perła uniknęła każdego i pchnęła Forsteryt w klatkę piersiową swoją włócznią.