Wyspa Krakatau {ZIEMIA}
-
korobov
Schowała harfę do swojego klejnotu. Wstała i ukłoniła się lekko.
-Przepraszam za tą… Erę ciszy… Może teraz przedstawię siebie i swoich towarzyszy. Jestem Czarna. Mówcie mi po prostu czarna. A to są moi towarzysze z wyspy - pokazując chronologicznie, jak się pojawili.
-Lewek, Kwarc, perła i Ametyst. Czarną perłę chyba już znacie, ale ona przyleciała z wami, także… - Powiedziała z lekkim uśmiechem.
-A, Steven… Mógłbyś przedstawić nam swoje towarzyszki? -
Andrzej_Duda
Steven wstał i podszedł do swoich przyjaciółek. Wpierw, do Granat.
-To jest Granat! Fuzja Rubinu i Szafiru, którego ten Rubin miał chronić, uciekli od Niebieskiego Diamentu i znaleźli moją mamę!
Po tym podszedł do Ametyst.
-A to jest Ametyst! Wyinkubowała się z Pierwotnego Przedszkola niższa niż inne Ametysty i dołączyła do mojej mamy!
Wszystko to mówił wesoło i entuzjastycznie. -
korobov
Spojrzała się dokładnie na Granat, po czym przerzuciła wzrok na Ametyst. Jeszcze raz spojrzała się na granat.
-Nie sądziłam, że jeszcze zobaczę Granaty… A co do pochodzenia… - Po czym odwróciła się do swoich.
-Lewek przypłynął tu kilka miesięcy temu na pniu jakiegoś drzewa. Kwarc i Perła zostały zrobione przeze mnie… W sumie wczoraj. A Perydot to… Już inna historia. Ale ty, granat, pewnie wiesz, co? - Powiedziała, po czym spojrzała się na granat lekko się uśmiechając. -
-
korobov
Uśmiechnęła się.
-Nie wiem, co zrobiły diamenty, jednak… Chcę przeprosić. Nie byłam w stanie im przeszkodzić. - Po czym podeszła do ametyst.
-Ametyst… Ametyst ametyst… Niepokorny duch, skłonność do walki jak kwarcowate… A mimo to widzę, że jednak masz coś z innych klejnotów? Wyjątkowość diamentów? Diamenty powstają pod wysokim ciśnieniem i temperaturą z węgla. Jednego z pospolitszych pierwiastków. Czy jesteśmy rzadkie? Na swojej drodze spotkałam z conajmniej 9 planet będącyh wielkimi diamentami! Ale planety z ametystu nie widziałam nigdy. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
korobov
-To mi przypomniało, jak byłam w Asgardzie. Zbliża się czas uczty, wojownicy się zbierają, tylko ja, jak ostatni odłamek w kącie sali siedzę i piszę nerwowo w dzienniku. Odyn Wszechojciec spojrzał się na mnie, po czym powiedział do swojego syna… Ten z rogami… - Pstryknęła palcami kilkukrotnie.
-Lowelas, Lonto… A, Loki! Powiedział mu, żeby ustąpił miejsca gościowi. On się oburzył, bo jak to, żeby syn władcy musiał ustąpić przed gościem? Po kilku minutach negocjacji, jeśli negocjacjami można nazwać okładanie kogoś młotem, niechętnie ustąpił. Nie wiem, ile wypiłam ani ile zjadłam. Ale po tej uczcie, jak się już obudziłam, przez miesiąc byłam krukiem i się nie mogłam odmienić. Ot, Loki pstryknął i koniec. A potem znowu było kilka minut “negocjacji”. Ale wyniosłam jedną lekcję. Nie wkurzaj facetów z rogami, bo potem będziesz wydziobywać okruszki. -
-
korobov
-A wasze obecne zachowanie… Przypomina mi moją pierwszą kolonię. Szukaliśmy jakiejś planety na placówkę badawczą, kiedy Nefraszyjnik zauważyła, że kończy nam się paliwo. Wylądowaliśmy na jakiejś planecie całkowicie zwariowanej. Zdatne do życia było w środku, była jakby gwiazda w środku z jądra, rośliny rosły do góry korzeniami, zwierzęta… Miały odwrotny sposób na trawienie pokarmu. Populacja rodziła się stara i młodniała. Cuda różniste ogółem. I jeszcxe zachowania. Wszystko chodziło do tyłu, chyba nawet czas tam zwariował. W jednym miejscu zwalniał, w innym przyspieszał, inne to się cofał… Ale polubiłam tamto miejsce. Wtedy zrozumiałam, że my jesteśmy tylko chwilą, ulotnością. Że należy cieszyć się życiem. Nie wiem, z czego była ta woda albo z czym, ale takiego paliwa jeszcze nie widziałam.
-
-
-