Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
No i wracamy do punktu wyjścia.
Pp Drze ryja
Krzyczy, krzycz, nikt cię nie usłyszy.
Ląduje tu klejnot Forsterytu i się regeneruje.
Pp Przestała. Stoi.
Rozej- wait a second, on nie ma oczu. Well shit.
Pp Patrzy na niego. -A ty tu co?
-…kto mówi? -nie rozpoznał głosu, cri
Pp -Ktoś, kogo bardzo dobrze znasz, “kochanie”.
-Hold the…moment…Purple?
Pp -ZGADŁEŚ IDIOTO.
-…cóż, z dachu na rynnę. -skwitował siebie. -Jak tu się dostałaś…gdziekolwiek jesteśmy?
Pp -Dostałam w łeb i 3 tygodnie dryfowałam po oceanie na tratwie, aż dopłynęłam tutaj.
-Ciekawa podróż. Ja zostałem tu dosłownie rzucony przez Niebieski Diament.
Pp -I dobrze Ci tak.
-Ah, spadaj. Ile tu tak siedzisz?
Pp -Sama nie wiem.
-…mam chyba pomysł. -rzekł, po czym wypuścił drona w powietrzne by zlokalizował najbliższy ląd (z wyjątkiem tego na którym są). -Ma Diament, słyszysz mnie? -podjął w myślach próbę kontaktu z Białą.
Killer: Dron ma pęknięte wizory. Oba… Diament nie odpowiada.
//edito