Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-W każdym razie, jakoś nie za bardzo wierzę w twoją teorię o tym Perydocie. Skąd ty to w ogóle wiesz?
-Wyczułam… Wyczułam wiele klejnotów tutaj… To trudno wyjaśnić, ale… Jakbym miała… Więź z tą planetą…
-W jaki sposób to jest możliwe?
-Nie wiem… Może tak długo byłam pod powierzchnią, że… Mam w sobie cxątkę tej planety? Ale raczej wyczułam energię emitowaną przez klejnoty.
-A czy posiadasz jeszcze jakieś moce, skoro jesteś Diamentem? Przecież Diamenty są najpotężniejszymi Klejnotami!
-A skąd mam wiedzieć? Nie wiem, co zeobiła mi biała… Ale potrafię tworzyć klejnoty, je modyfikować… Może też leczyć… Kokosa? Rośnie ich pełno.
-Kokosa? Po co mielibyśmy uleczyć kokosa?
-Czy chcesz kokosa. Nawet dobry.
-Fu. Mam wkładać w siebie organiczne rzeczy?
-Żeby je spróbować. A wy chcecie? Perło, Kwarc?
Klejnoty milczą i mają zmieszane miny.
-Eh… Jak chcecie. //Diamenty są z węgla, podobnie jak ludzie. Może dlatego powstał Steven.
Chyba właśnie tak chcą.
-A powiedz Pery… Czym się zajmowałaś?
-Prawdę mówiąc, winkubowałam się tydzień temu.
-I wysłali Cię do zniszczenia diamentu?
-Najwidoczniej tak.
Zaczęłą ją głaskać po włosach. -Biedna pery… Wysłana na niemalże samobójcxą misję.
Perydot daje się głaskać i słucha Diamentu.
-Tylko po co ktoś chciał się pozbyć dobrego Perydotu…