Jest wewnętrznie wściekły na dowództwo, że traktują go jak swojego rodzaju woźnego. Ale…co poradzić. Nic nie poradzisz, a debilowi nie przegadasz. Chyba, że mu zagrozisz śmiercią.
Czyści dalej.
Może i jest trudny do zbicia, ale nie jest odporny na ból. Szlag.
Nieco się telepie z bólu. W głębi duszy nie chce, by ktoś z dowództwa tędy przechodził akurat teraz. Źle to by się dla niego skończyło.