Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Dementoidy poszły na statek. // Tworzysz temat statku, jeśli chcesz na niego wejść. //
Demantoidy się tu zjawiły, a mianowicie w jego biurze. -O jasna cholera, UDAŁO SIĘ! -krzyknął uradowany, że się wyrwał z potrzasku.
Dementoidy: -~~NIECH ŻYJE ZBRODNICZY REŻIM!~~ŁUHUUU! WOLNOŚĆ!
-Niech jeden z was się kopsnie i sprawdzi jak tam badania nad pistoletem, co?
Jeden z Dementoidów zasalutował i pobiegł wykonać polecenie.
Czekał aż ten powróci z informacjami.
W międzyczasie, może trochę pomyśleć. Jak zareaguje dowództwo na jego porażkę?
Nie zareaguje jeśli po nich wróci, tym razej lepiej przygotowany i z wiedzą co potrafią.
No chyba, że ktoś go nakryje zanim tam wróci.
Wtedy osobiście mu naje*ie i skasuje pamięć o spotkaniu go. Czeka na Demantoid.
A jeśli to będzie ktoś z dowództwa?
Skłamie mu jakoś. Dowództwo powinno to zrozumieć.
Albo go przemielić?
By być roztrzaskanym za to? Pff, nie. Chyba, że skłamie że obrażał Diamenty, to już prędzej. I gdzie ten idiota polazł?
Może po drodze wpadł do czarnej dziury albo został wystrzelony w kosmos?
Udał się sam po niego.
Spotkał go po drodze. Najwidoczniej szedł w jego stronę.
Podszedł do niego. -I co?
Dementoid zasalutował. -Prace zostały przerwane z rozkazu obu Diamentów jednocześnie.
-Że co do cholery? -udał się tam.