Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Czy ja powiedziałem, że są czy “podobno”?
Nefryt dalej się chowa. -L-lepiej nie ryzyko-kować…
-Pff. Nic się nie stanie. Przecież ja tu jestem, pamiętasz?
Nefryt dla pewności złapała się od tyłu za rękę Dementoidu.
Dreptu dreptu. Kto wie, może spotkają tu zakażony Klejnot?
Być może.
Rozgląda się za owymi Klejnotami.
Nie widać ich nigdzie.
Pewnie je skasowali. -Może jednak one sobie gdzieś poszły…?
Nefryt dalej się trzyma ręki Dementoidu.
I idą se dalej. -Zapomniałem jak długie jest te przedszkole…heh.
-Ja tu nigdy nie byłam.
-Naprawdę?
-Naprawdę, naprawdę.
-…rozumiem. -odparł. -W sumie to…coś dziwnie się czuję.
-Naprawdę? A to w jakim sensie?
-Po prostu…nikt mnie nie wcześniej trzymał za dłoń. Albo okazywał empatię.
-Czy mam przestać to robić?
-…szczerze? Nie. Całkiem to…przyjemne.
-Nie powiesz nikomu, że się teraz boję?