Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Ja jestem! Ja! -odpowiadał uradowany, nawet nie zwracając uwagi na absurdalność tej sceny
-No jasne jak moje włosy, że to ty! Biała Diament dalej mizia Billa.
Kiedy usłyszał to porównanie, zaczął się lampić na jej szpiczaste włosy. -Te włosy * - rozmyślał z błogością.
Kiedy usłyszał to porównanie, zaczął się lampić na jej szpiczaste włosy.
Diament go dalej mizia.
Po chwili tego miziania zapytał się nieśmiało: -Czy… czy mógłbym dotknąć twoich włosów?
Diament obniżyła włosy.
Zaczął je dotykać i pieścić.
Są jak idealnie oszlifowana porcelana. Gładziutkie, podczas przesuwania nie ma prawie żadnego oporu.
-Masz cudowne włosy… - powiedział, gładząc je
-Wiem to.
-Idealne… -rzekł rozmarzony, wciąż je dotykając.
Biała Diament zaczęła gładzić swoje włosy.
-Ciężko mi to przyznać, ale ona cała jest… idealna - powiedział cicho, przestając ją gładzić po włosach.
-Jak Ci się podobają moje paznokcie?
Spojrzał się na nie. -Ładne. -rzekł krótko.
-A moje buty? Biała Diament spojrzała na swoje buty.
-Także ładne. Dość… symetryczne.
-Czy chcesz mi wymasować stopy?
Zdziwił się niepomierne -Może… ale musiałabyś zmniejszyć się trochę… - mówił zaskoczony propozycją.
Diament zdejmuje buty i z hukiem stawia je obok Billa. -Nie ma potrzeby.