Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Mało powiedziane. Tylko dwie z pięciu są “dobre” w moim i twoim tego słowa znaczeniu.
-Naprawdę ci wpsółczuję, Duszo. - powiedział, podchodząc do niej. Chciał ją jakoś ująć i wesprzeć dobrym słowem bądź gestem.
Dusza obojętnie patrzy się przed siebie.
Przestał podchodzić i nieco przygnębiony usiadł na ziemi: -A to ja narzekam na swoją rodzinę…
-Ty też masz poważne problemy, po prostu na swoim poziomie.
-Oczywiście, że mam. Syn nie chce mnie znać, zaś ja sam za wszelką cenę próbuję znaleźć kogoś, kto mnie pokocha, a tym samym da trochę czułości i odrobinę bezpieczeństwa…
-Przecież jesteś kochany!
-Może i tak, ale nie w sposób romantyczny… -oznajmił smutnie.
-Nawet jeśli, to co z tego?
-Bo… chciałbym być ponownie przez kogoś tak pokochany. By móc żyć wraz z tym kimś i czuć wspólne, bezinteresowne szczęście…
-Spokojnie, jeszcze sobie kogoś takiego znajdziesz.
-Na pewno? Nie wydaje mi się. Nie dość, że jestem już na stary na amory, to jeszcze nie miałbym, czym się przed taką pochwalić…
-Zapewniam Cię, znajdziesz sobie kogoś. Mam takie przeczucie, w każdym razie.
Poczuł się nieco pocieszony: -Hmm, ciekawe, kto to może być?
-Też jestem ciekawa.
-Na pewno nie będzie to Niebieska… - wyrwało mu się, po czym mimowolnie pogrążył się w marzeniach o swojej Pańci.
// źiośtaf nojom pańćie, śtaly źboku >:^C
//Mówi Perła mająca jakieś kilka tysięcy lat//
-Nigdy nic nie wiadomo…
-Ech, to prawda. -odpowiedział smutnym tonem, po czym dodał - O czym by tu jeszcze porozmawiać…