Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Naprawdę? A to dlaczego?
-Jest pan ciepły i miękki.
-Tak to już jest u organicznych istot, wiesz?
-Naprawdę, proszę pana?
-Naprawdę! To nasze ciała sprawiają, że jesteśmy tacy, jak mówisz!
-Woow, to super, proszę pana!-Diamencik powiedział to i przytulił się do Billa.
Ściskał ją niczym ojciec własne dziecko -Jesteś naprawdę urocza, mój ty Diamenciku.
-Dziękuję panu.
-Nie masz za co. Po prostu taka już jesteś. - powiedział wesoło, po czym odstawił ją na Ziemię.
Diamencik stoi bez słowa.
-Chciałabyś coś porobić? - zapytał się grzecznie, schylają się w jej stronę.
-Nie mam czasu, proszę pana, mama znalazła mi miejsce do pobytu na Ziemi.
-Naprawdę? A gdzie, jeśli mógłbym wiedzieć?
-W pana mieście.
-O, ciekawe! A u kogo? Pewnie u pana Universe’a? - zapytał się jej raźno.
-Nie mogę dłużej z panem rozmawiać, do widzenia. Diamencik wyparował.
Zdziwił się tym, po czym zwrócił się do Duszy: -E, to co teraz?
-No cóż… Będę obserwowała Diamencik i tyle.
-Gdzie ją w ogóle wysłałaś? Jesteś całkowicie pewna, że będzie to dobre miejsce?
-Tak i przy okazji naprawi pewnego egoistę.