Statek Larsa i Defektów
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Woj2000
O, chyba trafił na jej słabość! Zaczął uważać, że Żółtej pewnie znudziły się pochlebstwa sług o byciu Najbardziej Diamentowym Diamentem w Diamentowej Historii Diamentów i łaknęła czegoś innego. Bardziej… osobistego.
Dewey odwzajemnił uśmiech i kontynuował odwalanie hecy niczym jakiś średniowieczny minstrel.
-A twoje dłonie? Nawet w tych rękawicach można zauważyć ich pewność i twardość niczym u wojownika, jednakże niewielu będzie mogło dostrzec ich kolejną, jeszcze piękniejszą cechę: ich smukłość, gładkość i idealną proporcjonalność. -
-
-
-
Woj2000
-A twój strój? Jest wspaniale zaprojektowany i każdy dodatek idealnie komponuje się z wyglądem. Weźmy na przykład twoje kozaki, które jeszcze bardziej wysmuklają już i tak naprawdę zgrabne nogi. - słodzi swojej Drugiej Pańci tak intensywnie, że aż zaraz cukrownia się po niego upomni. - Innymi słowy: mógłbym komplementować twoją nieskazitelną i oczywistą dla każdej istoty z oczami urodę, jednakże na Ziemi mamy pewien zwyczaj. O rzeczach najprawdziwszych i najoczywistszych się nie rozmawia, gdyż każdy o tym wie. Tak jak ja wiem bardzo dużo o twoim pięknie, moja droga.
Kiedy skończył ten wywód, wykonał dworski ukłon, wciąż trzymając w dłoni komunikator. -
-
-
-
Woj2000
Pewnie tak będzie trzeba. Bill w życiu nie spodziewał się, że jako facet w średnim wieku będzie zarywać do dwóch sióstr, będącymi wielkimi (dosłownie i w przenośni) władczyniami w kosmosie.
-Do następnego spotkania, Żółta. Pozdrów Niebieską. - powiedział wesoło, po czym się rozłączył. Kiedy to zrobił, jego maska pewności siebie i szarmanckości upadła. Gorączkow schował komunikator, złapał się za głowę i powiedział drżącym głosem:
-Czy ja właśnie… podrywałem Żółtą Diament? A jej się to… podobało? -
-