Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Ech… w życiu nie spodziewałem się, że ze zwykłego człowieka stanę kosmicznym podróżnikiem i przyjacielem Diamentów. - oznajmił pewnie.
-Źycie jest pełne niespodzianek.
-Ty byłaś jedną z tych pierwszych niespodzianek… - wyrwało mu się - Przecież gdyby nie ty, to bym się tu nie znalazł.
-Tak, to prawda. Drugą był twój znajomy… Szmaragd. Potem rozprawa, porwanie Żółtej, Perły, Diamenty…
-Własna Perła, spotkanie matki Białej we śnie…
-Podrywanie Żółtej Diament…
-Będziesz mi to teraz wypominać, hę? Człowiekiem jestem i nic, co ludzkie, nie jest mi obce, heh.- powiedział żartobliwie do Różowej.
-No cóż, może przynajmniej będziesz miał żonę dużego kalibru, haha.
Zaśmiał się szczerze. -I tak z tej dwójki wolę Niebieską. Bardziej sympatyczna, hehe.
-Ja tak szczerze wolę Żóltą.
-Każdy ma swoje gusta, prawda? - powiedział, rozkładając wesoło ręce. - Ah, te olbrzymki…
-Ciekawe, co teraz porabiają?
-Wiem na pewno, że się ponownie ze sobą pogodziły po kłótni o Perły. Do tego Żółta sobie siedziała na statku…
-Ciekawe, ciekawe.
-Może sobie siedzą teraz i zajmują się poważnymi, klejnotowymi sprawami.
-Pewnie tak. W końcu to Diamenty.
-Ale o dziwo znajdują też czas na… inne sprawy, hehe. - ponownie zażartował, po czym spojrzał się na swoją Perłę, by sprawdzić, co teraz robi.
Perła Billa dalej nie wierzy w to co właśnie zobaczyła.
-Wszystko w porządku, Perełko? - pyta się jej łagodnym, troskliwym tonem.
-Tak… Po prostu… MÓJ PAN JEST NIESAMOWITY!