Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Pewnie tak. W końcu to Diamenty.
-Ale o dziwo znajdują też czas na… inne sprawy, hehe. - ponownie zażartował, po czym spojrzał się na swoją Perłę, by sprawdzić, co teraz robi.
Perła Billa dalej nie wierzy w to co właśnie zobaczyła.
-Wszystko w porządku, Perełko? - pyta się jej łagodnym, troskliwym tonem.
-Tak… Po prostu… MÓJ PAN JEST NIESAMOWITY!
-A powiesz, dlaczego jest niesamowity? - spytal się z satysfakcją w głosie.
-ROZMAWIAŁ MÓJ PAN Z ŻÓŁTYM DIAMENTEM JAK Z KIMŚ NA PANA STANOWISKU! TAK JAKBY TO BYŁO COŚ NORMALNEGO!
-Wychodzi na to, że będzie to coś normalnego, bo zamierzam wraz z tobą osobiście odwiedzać Żółtą i Niebieską, wiesz? - oznajmił raźnie.
-OCH, MÓJ PANIE, NIE JESTEM GODNA TAKIEGO ZASZCZYTU!
-Jesteś godna! Przecież jesteś moją osobistą i najwierniejszą służką! Zasłużyłaś! - rzekł wesołym tonem, po czym podszedł niej . - Naprawdę zasłużyłaś, Perełko.
-Dziękuję, Mój Panie. To będzie zaszczyt odwiedzić Diamenty.
-Zrobimy to, jak uporządkujemy to, co jest na Ziemi - powiedział, po czym zwrócił się do obu Pereł. - A propos Ziemi: pójdziemy na mostek?
-Jeśli sobie życzysz, Mój Panie, to tak. Różowej Perle się już znudziło i sobie poszła.
Poszedł sobie wraz z Perłą na mostek kapitański, usiadł sobie w jednym z pustych foteli i obserwował, co się dzieje.
W nadświetlnej nie za dużo widać.
Siedział sobei cicho i od czasu do czasu dyskretnie spoglądał na swoją Perełkę stojącą tuż obok niego i przyglądał się szczegółom jej stroju.
Pelerynka jest bardzo cieniutka, ale wytrzymała, a buciki jak dla baletnicy.
Postanawia trochę popatrzeć na sposób, w jaki trzyma dłonie. Nie wiedzieć czemu, wydaje się on Deweyowi uroczy.
Perła nie rusza dłoniami trzymanymi w ten sposób nawet na milimetr.
-Ładnie trzymasz dłonie, wiesz? - komplementuje wesoło.