Statek Larsa i Defektów
-
Woj2000
Dewey postanowił wymigać się swoim wątpliwościom związanym z moralnością owego czynu poprzez rzucenie im argumentu ,to tylko dziwny sen po dużej dawce proszków; jak wstanę, to pewnie będzie czekać na mnie woreczek z rozbitą Perłą, pokazowy procesik niczym ze stalinowskiej Rosji i laserowy topór kosmicznego kata" do rozpatrzenia. Uznał również, że skoro i tak pisany jest mu marny koniec, to postanowił się tym wszystkim tak nie przejmować.
-Ładne masz nogi. - wypalił ni stąd, ni zowąd niczym jakiś chamski bywalec podejrzanych spelun. -
-
-
-
-
-
Woj2000
Bill zjechał po niej na ziemię, po czym zwrócił się w stronę głowy Białej.
-Mimo wszystkiego, co nam uczyniłaś (mówiąc to spojrzał się na chwilę na kieszeń z Perłą), to nawet miło się rozmawiało. Żegnaj.
Po czym odwrócił się i zaczął iść przed siebie. Wiedział, że nie ma to sensu, ale chciał rozprostować swoje oniryczne nogi. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Woj2000
Dewey od razu ją objął. Kiedy to uczynił, łzy szczęścia leciały mu po policzkach.
-Przepraszam za wszystko! I za to poglądanie przed snem, za rozbicie ciebie, za doszukiwanie się w tobie zdrady, nawet za nieświadome przelizanie się z Białą Diament w śnie! - krzyczał przez łzy, przytulając się do swojej odnowionej ukochanej. -