Statek Larsa i Defektów
- 
- 
- 
 Woj2000 Woj2000Dewey stanął jak wryty. Kojarzył ją z rysunku Perły. Była to Niebieska Diament. Miał rację; już nigdy nie uwolni się od klątwy wiecznego psucia innym szyków. 
 ,Teraz pewnie naślę na Larsa obławę i wszyscy zginiemy" - pomyślał.Z perspektywy Diament druga strona połączenia wyglądała jak milczący, umorusany łzami i krwią człowieczek, z którego twarzy można było wyczytać mieszaninę nienawiści do siebie, smutku i zaskoczenia. 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
 Woj2000 Woj2000Łapie się za głowę. 
 -Wiedziałem! Wiedziałem, wiedziałem, wiedziałem! -podnosi głos, prawie zawodząc potępieńczo. - Najpierw Biała włazi mi do mózgu i na własne życzenie niszczę wspólnie z nią zalążki własnej relacji z jedyną osobą, która mnie znosiła, potem Żółta wymusza na mnie porwanie swojej służki, bym mógł ratować swój godny pożałowania żywot, a teraz jeszcze jedna będzie prześladować mnie i innych z powodu moich czynów!
- 
- 
- 
- 
 Woj2000 Woj2000-Zacznijmy od wyjaśnienia trzech rzeczy. Po pierwsze: nie chciałem jej porywać. Po drugie: w sprawach okupu powinna pani skontaktować się raczej z kapitanem Larsem. Po trzecie: z powodu pewnych okoliczności Perła przeszła pod kuratelę innej osoby -wyjaśniał, czując brak chęci do życia podobny do jego rozmówczyni - Ale mogę pokazać, że Żółta Perła jest cała. 
- 
- 
 Woj2000 Woj2000-O nie, nie zamierzam niszczyć wszystkiego tylko dlatego, że ktoś postanowił dać mi coś zrobić samodzielnie. -oznajmił - Okup wynegocjuje ktoś inny. Jeśli chodzi o Perłę, zaraz postaram się tu ją przyprowadzić. 
 Po czym poszedł do pokoju z Żółtą i Białą Perłą, gdzie wstydząc się niemiłosiernie, udało mu się po dłuższym czasie wytłumaczyć obu klejnotom całą sytuację.
- 
- 
 Andrzej_Duda Andrzej_DudaTwoja Perła raczej nie jest przestraszona. 
 Żółta patrzy w komunikator wzrokiem “POMÓŻ MI, BŁAGAM”.
 ND:
 -Cieszę się. Mimo wszystko, to ty powinieneś o tym zadecydować. Moja siostra nie lubi czekać i o dziwo szanuje Cię za odwagę. Lepiej będzie, jeśli ty zdecydujesz. Proś o okup w granicach normalności.
- 
- 
- 
 


 
  //
 //