-Perły po prostu od tego trochę świrują. W większości. Lepiej jej dodatkowo nie mieszać w głowie, pamiętaj, ona ma utrwalone w pamięci, że jest tylko służącą.
-Rozumiem. Czyli swoim poufałym zachowaniem tylko jeszcze bardziej zrobiłem jej krzywdę. Mogłem się tego po sobie spodziewać… -powiedział, po czym westchnął ciężko.
-Nie spartol tego, Bill. - powiedział do siebie, po czym wyjął jej klejnot ze swojej kieszeni i położył na Ziemi, po czym przy nim usiadł, oczekując na jej regenerację.
-Dobrze… To w takim razie. Możesz poprosić Różową Perłę o zwrot mojej marynarki, i przynieść mi ją a także dowiedzieć się od kapitana Larsa - tego w pelerynie i z różowymi włosami - ile drogi na Ziemię jeszcze zostało?
Perła posłusznie poszła wykonać rozkazy. Po jakichś pięciu minutach wróciła z kurtką.
-Mój Panie, kapitan twierdzi, że nie mogą jeszcze używać dopalaczy, ponieważ muszą się jeszcze nagrzać przed pierwszym użyciem.
Podała kurtkę.
-Dziękuję za informację, Perło. - powiedział, po czym założył marynarkę.
-I jak według ciebie wyglądam? - zapytał się jej, kończą zapinać guziki i prezentując się jej w całej okazałości swojej średniej w wieku formy.
-Uwierz mi. Na Ziemi trzeba mocno się postarać, by zostać nazwanym przez kogoś ,cudownym". Trzeba być bardzo pomocnym, mieć duży majątek bądź zwyczajnie być ładnym.