Lars:
-Taaak… Lars się nerwowo nerwowo uśmiechnął. Chyba trochę się zagalopowałeś.
-Kierunek, Ziemia! Statek wypruł w nadświetlną w kierunku błękitnego globu.
Po chwili zwrócił się do kapitana:
-Ee, wybacz za to, co wcześniej. Po prostu… no nie spodziewałem się, że znowu będzie można się z czego cieszyć, nie? W końcu wracamy do domu.
-I równie szurniętą Żółtą Diament, która daje wyroki śmierci razy sześć! -powiedział, po czym dodał spokojniej - Ale jakby tak spojrzeć, to przy odrobinę bliższym poznaniu nie wydaje się już aż taka zła…
-Dobra, to ja tu nie przeszkadzam. - powiedział, po czym usiadł sobie na jednym z bocznych foteli, wyciągnął nogi i oddał się marzeniom o Niebieskiej Diament i byciu jej małym, posłusznym pupilkiem.