Przepraszam… Po prostu… Sądzę, że dopóki nie jesteśmy rozdzielone, to najlepiej będzie dać Biksbitowi wolność. Ona jest…potężniejsza ode mnie i od Ciebie. Ona jest jednym umysłem, my dwoma… -
Zanurzałyśmy się w lawie…Ale samej głowy chyba nie. Chociaż wątpię, że to zadziała. - Skoro już nawet Bizmuty mogły bez żadnego kłopotu nurzać się w lawie, czemu miałby on istnieć dla o wiele odporniejszego Biksbitu.
Tak, jeszcze tylko dwie minuty i powrót tej wariatki. Lapis jeszcze się odezwała:
-Cholera… Nie dość, że to prawda, to jeszcze Biksbit odzyskuje kontrolę…
Sługa Diamentów. Wzrok zaszedł jej czystą nienawiścią, wspomniała ból z początków fuzji. Błyskawicznie przeobraziła dłonie w granatnik oraz karabin, i zaczęła zasypywać pociskami intruza.