Zamek Drak
-
Jako, że byli jedynymi nie wiwatującymi to skupił swój wzrok na nich.
-O ile wy nie zadaliście pytań, to jednak ja je posiadam. Kim jest wasza dwójka? -
Wampirzyca wystąpiła dziarsko naprzód o kilka kroków, kłaniając Ci się w pas.
- Zwę się Adrianne, mój panie. Słyszałam, że potrzebujesz uzdolnionych architektów i konstruktorów, więc przybyłam na Twój zamek. Mam doświadczenie w konstruowaniu umocnień, warownych twierdz czy bardziej cywilnych konstrukcji. O ile otrzymam odpowiednie wynagrodzenie za swoje usługi, jestem na Twoje rozkazy.
Swoją wypowiedź zakończyła kolejnym ukłonem. W tym czasie drugi Wampir naciągnął jedynie głębiej kaptur swego długiego do ziemi płaszcza i ruszył w Twoją stronę. Najwidoczniej nie miał zamiaru omawiać z Tobą wszystkiego przy innych krwiopijcach. -
-Doskonale, mam nadzieję, że ma pani też jakąś swoją grupę budowlaną, inaczej będzie trzeba się posiłkować tanią siłą roboczą w postaci moich nieumarłych, tymczasem.- rzekł i skinął głową do wampira, a następnie odszedł z nim gdzieś dalej, by rozmawiać na osobności.- Cóż zatem masz za tajemnicę skoro chcesz z nią rozmawiać tylko ze mną.
-
- Nieumarli w zupełności wystarczą. - zapewniła Cię Wampirzyca, a zakapturzony krwiopijca ruszył wraz z Tobą, odchodząc o kilkanaście kroków od reszty. Dopiero wtedy zsunął kaptur, ukazując Ci swoje oblicze.
- Mówią o mnie Czarna Dłoń, mój panie. Ledwie przed miesiącem wróciłem do Heresh, spędzając niemalże dekadę poza jego bezpiecznymi granicami, gdzie wraz z moją świtą badałem rasy, zwierzęta, bestie i Demony. Jeśli interesuje Cię zwiększenie siły militarnej swego skrawka tego państwa, oferuję swe usługi w Alchemii, ale nie tylko, jestem też niezgorszym Nekromantą, Magiem Ognia i wojownikiem. Potrafię również tworzyć chowańce. - wyjaśnił Wampir, wskazując kolejno na swój kostur przypominający włócznię oraz białego jaszczura, którego dopiero co zauważyłeś. -
-Brzmi to bardzo pięknie, wszystko to pochodzi z dobrych intencji czy masz w tym wszystkim swój jakiś cel? Oczywiście z przyjemnością przyjmę każdą pomoc, a zwłaszcza kogoś z tak dużym wachlarzem umiejętności.
-
- Wikt, opierunek, ochrona i możliwość oddania się mym pracom bez żadnych innych obowiązków są dla mnie wystarczającą nagrodę, mój panie. - odparł, lekko Ci się kłaniając.
-
//Ja już mam jakieś pieniądze od Kettlosa?//
-Cóż zatem mogę powiedzieć, wybierz sobie komnatę oraz jakąś salę na laboratorium, mając dofinansowanie od Rady sprowadzimy tutaj jak najlepszą aparaturę alchemiczną. Tymczasem ja wracam do pozostałych w razie jakby mieli o coś pytać.- rzekł, a następnie skinął w jego stronę głową i odszedł z powrotem do tłumu.- Pierwszy trening już jutro o świcie, wybierzcie sobie pokoje, posprzątajcie w nich i też bliżej się poznajcie. Jak już będziecie rycerzami, to każde z was będzie gotów oddać życie za swojego kompana.- dodał, a następnie podszedł do wampirzycy-architektki. My natomiast możemy porozmawiać na temat tego wynagrodzenia i ogólnej wizji tego całego projektu, ale to na osobności, także proszę za mną.- rzekł, a następnie ruszył przez most w kierunku swojego pałacu skąd wybrałby pokój do obrad, to jest taki z dużym stołem i mnóstwem siedzeń. -
//Jeszcze nie, ale to kwestia kilku postów.//
Wszyscy rozeszli się, zgodnie z poleceniami. Już teraz widziałeś pośród nich dystansujących się od innych samotników jak i pełnych wigoru, rozgadanych i szukających towarzystwa innych krwiopijców. Pozostaje tylko liczyć, że stworzysz z nich iście potężną machinę wojenną. Wampirzy Alchemik i jego jaszczur również odeszli, a Wampirzyca podążyła za Tobą, rozglądając się po sali.
- A więc czego ode mnie oczekujesz, panie? -
-Jak sama widzisz cały zamek potrzebuje napraw, mniejszych czy większych. Z pewnością tych drugich potrzebuje część, w której będzie się szkolić większość przyszłego rycerstwa. Górna część budynku została zniszczona przy ataku demonów. Na samym szczycie wieży była też balista, dałoby radę taką załatwić?
-
- Nie potrafię konstruować machin wojennych, jedynie budowle i konstrukcje obronne, ale mogę stworzyć odpowiednie miejsce dla balisty, aby było gotowe, gdy ta zostanie stworzona przez kogoś innego lub zakupiona.
-
-Tyle w zupełności wystarczy, kwestię inżyniera wojennego rozwiąże się jak już wszystko będzie gotowe. No to teraz pozostało nam tylko ustalić cenę, ile zwykle bierzesz za renowację i odbudowę przybytków na taką skalę?
-
- To zależy, na co mogę liczyć z Twojej strony, panie. Jak zapewne widzisz, nie mam do zaoferowania nic poza swym talentem, żadnych materiałów ani robotników, a prace budowlane pod moim nadzorem zajmą wiele czasu.
-
-Czas, jak wiesz jest dla nas najmniejszym problemem. Możesz podać jakąś wstępną cenę godną twojego talentu, zwyczajnie możemy potem się jakoś utargować, zależnie od tego jak bardzo wspomogą moje działania członkowie rady.
-
- Powiedzmy, że tysiąc sztuk złota na początek będzie stanowić zaliczkę, za którą rozpocznę pracę i odejdę, jeśli Cię nie usatysfakcjonują, panie. Lub dostanę dalszą część wynagrodzenia, którą ustalimy później.
-
-Ciekawa oferta, którą dokładniej rozważymy już wtedy kiedy otrzymam wsparcie pieniężne, na obecną chwilę możesz zaczekać w którejś z wolnych komnat, słudzy i tak większość czasu nie mają co robić to chociaż utrzymują w nich porządek.
-
Pokiwała głową i z uśmiechem opuściła Twoją komnatę, zostawiając Cię samego ze swoimi myślami i planami na przyszłość.
-
-Tysiąc sztuk złota, też mi coś… Wpis do portoflio od członka rady powinien jej wystarczyć.- Pomyślał sobie nim sam opuścił pomieszczenie i rozpoczął poszukiwania swojego alchemika.
-
Miałeś wiele wolnych komnat, a jemu poleciłeś zaszyć się w jakiejś, więc spędziłeś sporo czasu na poszukiwaniach. Ostatecznie to widok Chowańca Alchemika naprowadził Cię na jego trop i odnalazłeś go w komnacie na szczycie najwyższej wieży, gdzie rozkładał już rozmaite przedmioty i składniki alchemiczne, jakie przewoził w swojej podróżnej torbie.
-
-Widzę, że już się wstępnie zadomowiłeś, to dobrze. Wspominałeś wcześniej o swojej wiedzy, a konkretniej na temat bestii. Jako, że sporo czasu spędziłem w zamku to nie miałem zbytnio okazji na podróże… Może znalazłaby się tutaj jakaś ciekawsza, powiedzmy godna ożywienia?
-
- Ach, tak, tak. - odparł Wampir, znany Ci jako Czarna Dłoń i wypakował ostatnie rzeczy, a w międzyczasie jego biały jaszczur przyniósł mu oprawione w skórę tomisko. - Wszystko, co żyje, można zabić, mój panie. A co można zabić, można i ożywić. Wiele czytałem o kunszcie innych Nekromantów, choćby słynnego Zachariasa Wiecznego lub Ulyssesa Gradowej Chmury, potężnych Nekromantów sprzed wieków. To podczas toczonych przez nich wojen potężne wynaturzenia i abominacje zalały ten świat, budząc słuszny lęk w sercach ich śmiertelnych wrogów. Powiedz panie, czego oczekujesz, bowiem wiele w swym życiu widziałem, a na Twe życzenie wskrzesić mogę choćby i Wiwernę lub Smoka.