Grobowiec Geosis
-
Skoro są tu dwa symbole przedstawiające zwierzęta i jeden będący okręgiem, to zdecydowanie figura geometryczna wydaje się najlepszą opcją. Raczej nikt nie tworzyłby tuneli z dwoma prawdziwymi drogami i jedną fałszywą, gdyż byłoby to zbytnim ułatwieniem dla hien. Z drugiej strony wampirzyca zastanowiła się nad znaczeniem poszczególnych symboli, węże nie kojarzą się pozytywnie, a pustynne ptaki, o ile zinterpretowała symbol prawidłowo, to w głównej mierze padlinożercy i drapieżnicy.
Choć po zastanowieniu wszystkie drogi mogą okazać się prawdziwe. Dlatego też Geosis na ten moment wybierze tę, którą uznaje za najwłaściwszą, ale nawet ona ma szacunek do swoje życia, a raczej nieżycia, jeśli tak można określić wampirze jestestwo. Posłała przodem dwójkę nieumarłych, zaraz za nimi grupę z kryształem, zaś sama ruszyła na samym końcu wraz z olbrzymem, skarabeuszem i resztą wojska. -
//W jak dużych odstępach od siebie idą poszczególne grupy?//
-
//Grupa pierwsza w zasięgu światła nieumarłych z kryształem, a Geosis z przydupasami jakieś trzydzieści metrów od grupy drugiej.//
-
Pierwszych dwadzieścia, może dwadzieścia pięć, metrów było nader spokojnych, aż dziwnie spokojnych. Zmieniło się to jednak, ale bardziej na nieszczęście niż szczęście, gdy idący na przedzie Nieumarli aktywowali najwidoczniej jakąś pułapkę, a kamienne ściany tunelu nagle zbliżyły się do siebie, błyskawicznie gniotąc ich kości na proch. Później wróciły na swoje miejsce, jak gdyby nigdy nic. Zainstalowanie pułapek w wyjściu z grobowca było ciekawym pomysłem, o ile rzeczywiście jest to wyjście. Chyba że była to nie pierwsza, ale ostatnia pułapka, która miała powstrzymać ewentualne hieny cmentarne.
-
- Nie ruszać się z miejsca. - rozkazała całej zgrai.
Geosis właśnie straciła dwójkę nieumarłych, to pierwsze umarlaki stracone po przebudzeniu i pewnie nie należą do ostatnich. Wampirzyca wykorzystała lewitację i skierowała się do grupy z kryształem, po czym dobyła swego magicznego przyjaciela.
- Rozbrój pułapki, Hahesie. Uszkodź wszelkie aktywatory. - zwróciła się do kosturu, puszczając węża do działania. Z pozoru ten niewielki wąż ma największe szanse w konfrontacji z mechanizmami poukrywanymi w podłożu. -
Zarówno ścianach, jak i podłożu, ale fakt. Gad ruszył, aby wykonać zadanie, a choć zeszło mu się tam ponad dwa kwadranse, to wreszcie wrócił, chyba zadowolony ze swojego dzieła. Ciężko powiedzieć, niezbyt jak mógł okazywać emocje.
-
Geosis wzięła gada na ręce i pogłaskała.
- Naprzód! - rozkazała nieumarłym i ponownie puściła przodem dwójkę nieumarłych, za nimi grupę z kryształem, a na samym końcu ruszyła wraz z drużyną skarabeusza. -
Dalsza podróż była dość spokojna, zatrzymała się dopiero nad kamiennym mostem, który łączył dwa skraje ciemnej przepaści. Mogłaś tylko zgadywać, jak głęboka była. I co czaiło się na dole… Rozmyślając o tym, w mroku dojrzałaś jakiś błysk, przypominający światło, jakie dawał kryształ, choć znacznie słabsze i jakby urywane.
-
Ti-Nefer-Hotep ruszyła w kierunku światła, które być może zawierało odpowiedzi na nurtujące ją pytania. Tak jak wcześniej, gada puściła dwójkę nieumarłych w roli mięsa armatniego puściła przodem, za nimi grupę z kryształem, a na ogonie we własnej osobie wampirzyca wraz z resztą świty.
-
Nieumarli przekroczyli most bez jakiegokolwiek problemu. Przez chwilę pomyślałaś, że gdy pojawi się na nim więcej podróżnych, ten zacznie się walić lub coś w tym guście, ale do tego nie doszło i wszyscy przekroczyliście most. Jednak po drugiej stronie zdałaś sobie sprawę, że światło, które widziałaś wcześniej, było w rzeczywistości dalej, niż myślałaś. Lub wcale go tu nie było i przesunęło się dalej, gdy to wy się zbliżyliście.