Przejdź do treści
  • Kategorie
  • Ostatnie
  • Użytkownicy
  • Grupy
Skórki
  • Light
  • Cerulean
  • Cosmo
  • Flatly
  • Journal
  • Litera
  • Lumen
  • Lux
  • Materia
  • Minty
  • Morph
  • Pulse
  • Sandstone
  • Simplex
  • Sketchy
  • Spacelab
  • United
  • Yeti
  • Zephyr
  • Dark
  • Cyborg
  • Darkly
  • Quartz
  • Slate
  • Solar
  • Superhero
  • Vapor

  • Domyślna (Brak skórki)
  • Brak skórki
Zwiń
Logo

Wieloświat

  1. Strona Główna
  2. Uniwersum Metro 2035∶ Posmak Przeszłości [PBF]
  3. [Radiotelegrafista] Zdzieszowice
  4. [Powierzchnia] Śródmieście

[Powierzchnia] Śródmieście

Zaplanowany Przypięty Zablokowany Przeniesiony [Radiotelegrafista] Zdzieszowice
51 Posty 3 Uczestników 1.7k Wyświetlenia
  • Najpierw najstarsze
  • Najpierw najnowsze
  • Najwięcej głosów
Zaloguj się, aby odpowiedzieć
Ten temat został usunięty. Mogą go zobaczyć tylko użytkownicy upoważnieni do zarządzania tematami.
  • Kubeł1001K Niedostępny
    Kubeł1001K Niedostępny
    Kubeł1001 Elarid
    napisał ostatnio edytowany przez
    #42

    Nie zdziwiło go to, że nie ufa mu z zupełności, on też nie ufał kompletnie Rdzawym. Na ich miejscu też by sobie nie ufał.
    - Więc zrobimy po Waszemu. Wiem, że mam zadbać o to, żeby nie stała się jej krzywda, ale będę musiał użyć odpowiednich środków, żeby była na tyle przerażona lub posłuszna, żeby bez trudu doprowadzić ją na miejsce. Poza tym jak będzie wyglądać nasz transport z budynku?

    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
    • RadiotelegrafistaR Niedostępny
      RadiotelegrafistaR Niedostępny
      Radiotelegrafista Metro 2035
      napisał ostatnio edytowany przez
      #43

      Samuel Kazanecki [T- 3 (Dzień 0)]

      — Samuelu, Samuelu… Spod Perły wyruszymy w iście przedwojennym stylu. — Seneka uśmiechnął się triumfalnie.
      Czy miał na myśli samochód? Działający pojazd był rzadkością w całej okolicy, jedynie Dyktator operował kilkoma, które udało się prowizorycznie przystosować do spalania oleju zamiast zwykłej benzyny. Pogłoski mówiły także o flocie w rękach Arkowców, ale to wydawało się mało prawdopodobne, w końcu mieszkańcy Kościelnej nie potrafili nawet wyhodować w pełni zdrowych grzybów, a co dopiero zdobyć się na uruchomienie jakiegokolwiek silnika. W takim razie skąd miała go Rdzawa Konspiracja? Chociaż to musiał im Kazanecki przyznać, że już nieraz go zaskakiwali.
      — A o Dyktatorównę się nie martw. Dopóki będzie żywa i nie trwale okaleczona, dopóty możemy zrobić z niej użytek. — Kontynuował Seneka. — Kilka siniaków w te czy wewte niczego nie zmieni, chociaż wolałbym, żebyś nie wykraczał poza nie.

      "I am who I am, Simon. I can't give you more than that. "

      Samantha "The Cat" (Infinity Train)

      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
      • Kubeł1001K Niedostępny
        Kubeł1001K Niedostępny
        Kubeł1001 Elarid
        napisał ostatnio edytowany przez
        #44

        - Jeśli się uda, może i to nie będzie konieczne. Coś jeszcze?

        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
        • RadiotelegrafistaR Niedostępny
          RadiotelegrafistaR Niedostępny
          Radiotelegrafista Metro 2035
          napisał ostatnio edytowany przez
          #45

          Samuel Kazanecki [T- 2 (Dzień 0)]

          — Omówiliśmy plan na dzień jutrzejszy, a także wszystkie inne kwestie. Wydaje mi się, że jedyną rzeczą jaka nam pozostała, to bym życzył Ci powodzenia na jutrzejszy dzień, Samuelu. — Seneka westchnął i podniósł się, po czym jeszcze raz spojrzał na Kazaneckiego. — Zdajesz sobie sprawę, że w twoich rękach leży los setek ludzi, prawda?

          "I am who I am, Simon. I can't give you more than that. "

          Samantha "The Cat" (Infinity Train)

          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
          • Kubeł1001K Niedostępny
            Kubeł1001K Niedostępny
            Kubeł1001 Elarid
            napisał ostatnio edytowany przez
            #46

            - Wolę nie, będę się tym martwić później. Teraz liczy się dla mnie zemsta, później będę martwić się o te setki.

            1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
            • RadiotelegrafistaR Niedostępny
              RadiotelegrafistaR Niedostępny
              Radiotelegrafista Metro 2035
              napisał ostatnio edytowany przez
              #47

              Samuel Kazanecki [T- 2 (Dzień 0)]

              Seneka w zadumie pokiwał głową.
              — Niech więc tak będzie. Powodzenia. — Odrzekł, odwracając się.
              Starzec skinął głową na swoich ludzi, Ci pożegnali spojrzeniami Samuela i upewniwszy się, że na zewnątrz jest bezpiecznie, opuścili budynek, zostawiając Gwardzistę samego.

              "I am who I am, Simon. I can't give you more than that. "

              Samantha "The Cat" (Infinity Train)

              1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
              • Kubeł1001K Niedostępny
                Kubeł1001K Niedostępny
                Kubeł1001 Elarid
                napisał ostatnio edytowany przez
                #48

                Od razu zbliżył się do wyjścia, dyskretnie wyglądając, czy tamci oddalili się, a nie zaczaili w pobliżu. Dopiero gdy upewnił się, że Rdzawi poszli, a także, że nie widać w pobliżu nic groźnego, sam udał się w drogę powrotną, dokładnie tą samą trasą, którą tu przyszedł.

                1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                • RadiotelegrafistaR Niedostępny
                  RadiotelegrafistaR Niedostępny
                  Radiotelegrafista Metro 2035
                  napisał ostatnio edytowany przez
                  #49

                  Samuel Kazanecki [T- 11 (Wydarzenie)]

                  Rzeczywiście, Rdzawi odeszli w swym kierunku.
                  Bo wyjściu z budki przystanął na moment, by ponownie upewnić się, że okolica jest czysta.
                  Na zewnątrz trwała zimna, marcowa noc. Zdzieszowice zostały okryte gęstym mrokiem, słabnącym jedynie wtedy, gdy popędzane wiatrem chmury ołowianego nieboskłonu nieśmiało podnosiły swe szaty, ukazując cudownie świetlistą mnogość gwiazd. Te rzadko spuszczały na miasto łaskawość swego wzroku, w którego blasku wyraźnie dało się dostrzec ocean ruin, pełen pnących się ku nieosiągalnemu firmamentowi szkieletów budowli.
                  Choć dla Kazaneckiego obraz przedwojennych Zdzieszowic był mglisty, to jego dzisiejszy pejzaż silnie przypominał mu porzucony, zapomniany przez ludzi i historię cmentarz, ćwiekowany rzędami zatartych dekadami nagrobków, jedynych, które pamiętają historię ludzi pogrzebanych pod sobą.
                  Droga, którą wyruszył na Perłę, przebiegała przez dobrze znany Łazikom sektor. Śródmieście znajdowało się w zasięgu dwóch stacji, a czasem zdarzało się nawet, że spotykano tutaj odważnych najemników z Szkolnej i przemytników szmuglujących reglamentowane lub niedozwolone towary z Metro-Koksu do Sojuszu i w drugą stronę. Jednak dobre rozpoznanie w terenie nie sprawiało, że rezydujący na nim mieszkańcy będą mniej niebezpieczni. Wręcz przeciwnie, czasem zdarzało się, iż sfory mutantów pozostawały przyczajone tam, gdzie zwykle pojawiały się większe ekspedycje. Nieliczni jajogłowi porównywali to do zachowań przedwojennych pupili człowieka: Udomowione koty poznawały, kiedy właściciel uzupełni karmę w ich misce i gdy zbliżał się ten moment, one już czekały przy niej. Zmutowane psy, bieliki czy patyczaki stosowały dokładnie ten sam schemat z jedną tylko różnicą - to człowiek został karmą.
                  Przemykając od budynku do budynku na swoje szczęście nie napotkał żadnego przedstawiciela fauny. Mżysty, błotnisty i śnieżny początek wiosny wciąż nie był na tyle zachęcający, by każdy drapieżnik powstał z snu zimowego.
                  “I dobrze.” pomyślał Sam, widząc pod swoimi stopami ponad kilkumetrową wylinkę ślepca, szerszą niż dwukrotności ramienia silnego, dorosłego mężczyzny.
                  Po kilku kolejnych chwilach marszu czekało go przejście przez parking. Była to spora, otwarta przestrzeń, na której prócz spękanego asfaltu i nielicznych, krzywych latarni znajdowały się tylko wraki samochodów. Nikt, z często poruszających się po powierzchni nie przepadał za takimi miejscami. Brakowało tu plątanin zaułków i uliczek, w których dałoby się podjąć skuteczną obronę w razie ataku, a przerdzewiały pojazdy nie zapewniały schronienia przed mutantami. Niestety, jako gwardzista Kazanecki dobrze wiedział, że obchodzenie parkingu byłoby zbyt długotrwałe, więc alternatywna droga nie wchodziła w grę.
                  Po kilkakrotnym rozejrzeniu się i upewnieniu, że na sektorze nie znajdują się żadni nieproszeni goście, sprintem dobiegł do pierwszej osłony, zagrzebanego w ziemi sedana. Nie musiał się przed nikim bronić, ale przebiegnięcie przez plac “na pałę” byłoby zwyczajnie głupie.
                  W ciągu następnej minuty tym samym sposobem dotarł aż na środek parkingu, łapiąc oddech przy przewróconej na bok terenówce. Jego płuca, regularnie niszczone papierosowym dymem, nie był już tak wydajne jak jeszcze kilka lat wcześniej, a kto wie czy kiedyś nie zawiodą go wtedy, gdy będą najbardziej potrzebne. Na razie warto było liczyć na to, że tak się nie stanie.
                  Sekundę później znów miał zebrać się do biegu, ale coś zwróciło jego uwagę.
                  Z wschodu dobiegał tętno wielu kopyt.
                  “Połyski.” Przebiegło mu przez myśl, słysząc to.
                  Już kilkanaście sekund później okazało się, że jego intuicja się nie myliła, bo spomiędzy zarośli, a brunatno-pożółkłych ruin hipermarketu wyłoniły się nie dwa, nie trzy, a cała tabuna galopujących mutantów, licząca sobie przynajmniej kilkadziesiąt osobników. Połysków było tak wiele, że swymi kopytami wprowadzały w drżenie całe podłoże.
                  Kazanecki wyłączył na tą chwilę latarkę, by nie przestraszyć stada. Nie wiedział przecież czy wśród nich znajdują się młode, przy których dorosłe osobniki stają się o wiele bardziej drażliwe i agresywne. Nic w tym dziwnego, rodzice chronią swe dzieci, a przynajmniej takie właściwości zaobserwowano wśród niektórych mutantów.
                  Czekając, aż kolumna przetoczy się przez plac, usiadł, opierając się o wrak. Ciekawe było jak ten dzień mógł wyglądać tu, na parkingu. Podobno w całym mieście wyły wtedy syreny. Ludzie zapewne nie byli wtedy w swoich samochodach, ale w sklepie, kupując mniej lub bardziej potrzebne rzeczy. Dla Sierżanta było to dosyć… surrealne wyobrażenie. Regały ciągnące się dziesiątkami metrów, wypełnione świeżym pieczywem, dorodnymi warzywami i roślinami, lodówki pełne soczystego mięsa, a to wszystko na wyciągnięcie ręki. Opowieści starszych brzmiały jak baśnie, które w dziecięcych latach z przejęciem słuchał. Jednak gdzieś w zakamarkach jego pamięci pałętało się to mętne, splamione życiem w podziemiach wspomnienie. Pamiętał, jak matka trzymała go za dłoń, a on patrzył w dół, licząc liczbę kafelków pod swoimi stopami. Czasem widział, choć ledwo, jakby patrząc przez zabrudzoną szybę, dwa wózki ścigające się wypolerowaną-zniszczoną aleją. On na jednym, wyszczerzony Robert na drugim. A z tyłu ktoś krzyczał, by uważali na innych ludzi…
                  Ale już nie było sklepu z długimi regałami ani innych ludzi, ten świat odszedł w całunie atomowej pożogi, by już nigdy nie wrócić. Nie było też matki ani Roberta, lecz Sam dobrze, wręcz zbyt dobrze wiedział, kto stał za ich śmiercią i kogo spotka jego zemsta.
                  Z przemyśleń wyrwał go stopniowo cichnący odgłos galopujących Połysków. Wstał i rozejrzał się - stado przebiegło przez parking, zmierzając w stronę centrum. Droga wolna.
                  Niespełna dziesięć minut znalazł się po jego drugiej stronie i kontynuował marsz do Perły. Ta część drogi przebiegała między kamienicami oraz piętrowymi rezydencjami i była pozbawiona niebezpiecznych miejsc, podobnych do niedawno pokonanego placu. Dzięki temu trasa zajęła mu jedynie lekko ponad godzinę, po której znalazł się przed wrotami stacji-stolicy. Strażnicy stacjonujący na wieżach w pobliżu wrót jak zwykle nie wykazali większego zainteresowania gościem, bo pomimo włączonych reflektorów, strumień ich światła nie przesunął się nawet odrobinę w kierunku Kazaneckiego. Po wielu, nieudanych próbach zarówno mutanty jak i okoliczni bandyci porzucili ideę szturmu na pozornie niezniszczalną bramę i omijali jej okolicę szerokim łukiem, przez co Gwardziści broniący jej z wież coraz częściej przysypiali na służbie. Uchodziło im to płazem tylko dlatego, że współtwórca potęgi Szarej Gwardii, Major Pogodzik, rzadko kiedy tutaj zaglądał, skupiając się na wyćwiczeniu oddziałów wykonujących inne misje.
                  Kilkukrotne pociągnięcie za sznurek dzwonka wystarczyło, by masywne skrzydło uchyliło się po krótkiej chwili, wpuszczając Sierżanta do grodzi, w której już czekał na niego siwiutki odźwierny w respiratorze i goglach na twarzy. Stękając z wysiłku, zamknął z przybyszem okna.
                  — A, widzę zabalowało się do nocy, hihi! — Zagadał, otrzepując dłonie. — Co tam, panie, na powierzchni? Szkarady łażą już mocno?
                  Nie czekając na odpowiedź obrócił się i złapał za uchwyt, napierając na niego z całą siłą by przesunąć osadzone na szynie wrota.

                  "I am who I am, Simon. I can't give you more than that. "

                  Samantha "The Cat" (Infinity Train)

                  1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                  • Kubeł1001K Niedostępny
                    Kubeł1001K Niedostępny
                    Kubeł1001 Elarid
                    napisał ostatnio edytowany przez
                    #50

                    //No. Dłużej.
                    Nie no, bardzo dobry post, ale jeśli mam dostawać jeden taki na jakiś czas, a krótsze częściej, to wolę drugą opcję.//
                    - Widywałem gorsze rzeczy przez całą służbę. - odparł ogólnikowo. Staruszek pomyśli pewnie o jakichś niestworzonych mutantach, on miał za to na myśli córkę Dyktatora, ale na to tamten nie ma prawa wpaść, jakby zresztą mógł? Gwardzista wyraziłby się niepochlebnie o kimś, komu miał być ostatnią, najwierniejszą linią obrony?
                    Nie mając ochoty na dłuższe pogawędki, skinął mu jeszcze głową na pożegnanie i udał się dalej, byleby do swoich kwater, aby jeszcze nieco odpocząć.

                    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                    • RadiotelegrafistaR Niedostępny
                      RadiotelegrafistaR Niedostępny
                      Radiotelegrafista Metro 2035
                      napisał ostatnio edytowany przez Radiotelegrafista
                      #51

                      // Eh… Sam nie wiem. Muszę przemyśleć kilka spraw. //

                      Samuel Kazanecki [T- 11 (Wydarzenie)]

                      Wątek będzie kontynuowany w temacie [Metro-Zdzieszowice] Perła.

                      "I am who I am, Simon. I can't give you more than that. "

                      Samantha "The Cat" (Infinity Train)

                      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź

                      • Zaloguj się

                      • Nie masz konta? Zarejestruj się

                      • Aby wyszukiwać zaloguj się lub zarejestruj.
                      • Pierwszy post
                        Ostatni post
                      0
                      • Kategorie
                      • Ostatnie
                      • Użytkownicy
                      • Grupy