Podwydmiki (Przybrzeże]
-
Mężczyzna pokrecił głową – To może być każdy mąż, który ma kontakt z naszym dworem, każdy. Dlatego właśnie tylko tobie mogę w tej kwestii ufać. Gdybym miał zgadywać najlepiej byłoby poszukać wśród młodych, krzepkich mężczyz o niepochlebnej reputacji. Nie chcę jednak dłużej myśleć na ten temat, dlatego właśnie tobie pozostawiam znalezienie tego psubrata.
-
- Gdy tylko uda mi się coś ustalić, niezwłocznie cię powiadomię, panie. Czy to wszystko?
-
– Tak, możesz odejść. I błagam, nie rozmawiajmy o tym więcej dopóki nie znajdziesz dowodów, od samego myślenia o tym robi mi się niedobrze – kasztelan skrzywił się i odprawił cię gestem ręki
-
Raz jeszcze skinął głową i opuścił pomieszczenie. Odszedł, klnąc na czym świat swoi, ale rzecz jasna tylko w głowie, udając się na poszukiwanie Stolema, swojego kompana, aby wtajemniczyć go w nową misję.
-
Waligórka nie był wcale ciężki. To znaczy był, ale nie do znalezienia. Waligórka nie był wcale ciężki do znalezienia – zgodnie z twoimi przypuszczeniami drzemał sobie wygodnie w swoim ulubionym miejscu, na sianie położonym nad kasztelańską stajnią.
-
- Wstawaj. - powiedział, dla pewności trącając go lekko nogą. - Wstawaj no. Jest robota do zrobienia.
Nim Stolem się obudził, Izbor zastanowił się nad swoją sytuacją. Jak wiele mógłby powiedzieć prostemu Stolemowi, aby nie ryzykować, że ten się wygada lub weźmie wszystko zbyt dosłownie i zdzieli go w łeb, wysyłając prosto do kasztelana. Tu potrzeba było sprytu, choć siła Stolema też się przyda. Zastanowił się więc, na kim ją wykorzysta, czyli kto padnie celem tortur w wykonaniu tego siłacza, aby wydobyć z niego nieprawdziwe zeznania. Izbor wiedział, że tak ześle śmierć na niewinną osobę. Ale lepsza śmierć kogoś, niż jego. -
Stolem podniósł się zaspany. Nie wyglądał szczególnie inteligentnie zaraz po obudzeniu, jednak nie wydaje ci się, żeby był szczególnie głupi - może trochę naiwny, ale nie głupi. Co do tego, na kogo zrzucić podejrzenia, poza Trójwitem, którego nie cierpiałeś, nikt konkretny nie przychodził ci do głowy.
-
To była pierwsza osoba, która przyszła mu na myśl, a jeśli zdoła w ten sposób pozbyć się jednego wroga na dworze i oddalić od siebie wszelkie podejrzenia, tym lepiej.
- Będziemy musieli wydusić z kogoś zeznania. Potrafisz zadać ból tak, aby zmusić kogoś, do przyznania się do wszystkiego, nawet czegoś, czego nie zrobił? I przy okazji go nie zabijać? -
Stolem zastanowił się przez dłuższą chwilę, po czym, dalej zaspanym głosem odmruknął – Nie wiem, nigdy nie próbowałem, zwłaszcza jeśli chodzi o tą ostatnią część… Eee… Wiem gdzie można uderzyć tak żeby bolało i gdzie tak żeby kogoś powalić… Ale… Po co miałbym to robić?
-
- Długo by gadać. Po prostu przyprowadzę ci kogoś, ja go będę pytać, a ty bić, aż nie powie tego, co chcę. Kasztelan kazał, więc to zrobimy. Zawołam cię, gdy będziesz mi potrzebny… A, i coś jeszcze: morda w kubeł, jasne? Pan kasztelan chciał, żeby to była cicha robota, więc nikomu o niczym ani słowa.