Złota Korona (Złotopola)
-
Jedno z najpiękniejszych i największych miast Księstwa, mające najczęściej zaszczyt bycia jego stolicą, jest tak wielkie, że w całości zajmuje teren kasztelanii, oczywiście licząc z przedmieściami rozlewającymi się właściwie w małe wioski. Dzielnice za środkowym murem są jednak w całości zorganizowane i zabudowane kamiennymi i ceglanymi kamieniczkami, przecinanymi szerokimi ulicami na których nieustannie odbywa się targ, turniej albo inne wydarzenie przyciągające tłumy, którymi miasto to żyje. Wszystko to obserwować może Wielki Książe z okien swojej potężnej twierdzy dookoła której wybudowano to miasto. Nawet najbardziej przyzwyczajonym do dużej ilości ludzi przybyszom miasto potrafi zawrócić w głowach, zaś przybyszów z prowincji początkowo zwykle przytłacza całkowicie.
-
@Maxwell możesz zaczynać poszukiwania swojego turnieju
-
Nareszcie! Wypatrzył swój cel jeszcze w lesie, ale dopiero teraz tu dotarł. Od razu zaczął biec ku bramie, miejskiej. Pewnie ktoś jej pilnował, racja? W końcu to duże i bogate miasto!
-
Cóż, początkowo wybiegając z lasu zdziwiłeś się, że miasto wygląda podobnie do jego rodzinnej wsi. Dopiero po czasie zauważyłeś, że im dalej się zagłębisz, tym wyższe stają się budynki, a tłumy gęste. Mury zobaczyłeś dopiero, gdy dostałeś się praktycznie przed samą bramę, gdyż wcześniej zasłaniały je ulokowane przed nimi domki i kamieniczki. Przepływ ludzi przez bramę był raczej swobodny, choć po każdej stronie wejścia stało po dwóch uzbrojonych strażników miejskich. Pytanie brzmi jedynie dokąd chcesz się udać.
-
Zachwycało go tu niemal wszystko, nawet tak proste spostrzeżenia jak podobieństwo do jego wsi! Co prawda im bliżej centrum tym mniej przypominały te mu znane budowle, ale zamiast wyglądały jak miasta z legend - wysokie budowle, gwarne tłumy, cudowne kamieniczki! No i mury miejskie oczywiście! Oraz brama, do której się skierował raźnym krokiem.
Myślał dosyć prosto: przy niej stoją strażnicy miejscy, którzy w założeniach mogą znać to miasto, więc i wiedzieć gdzie odbywa się jakiś turniej! Z podekscytowania aż przyspieszył, omal nie biegnąc ku bramie. Energia go rozpierała, mimo tak długiej podróży - w końcu był już u jej kresu! -
Bez większych przeszkód byłeś w stanie dojść, bo jednak w takim tłumie bieg nie był możliwy, właściwie pod samą bramę, wysoką jak trzech chłopa i zbudowaną nie ze zwykłego drewna, a z kamień i stali oraz grubych, dębowych pali. Pytanie tylko, gdzie chcesz udać się dalej i co zrobisz.
-
- Halo! Przepraszam! Panie Strażniku! Halo! - zaczął wołać do strażników, zbliżając się. Obecnie architektura go nie interesowała, po napawa się nią później, jak przez nią przejdzie. - Nie wie Pan gdzie ma odbywać się jakiś turniej? - zapyta się, jeśli ten zwróci na niego uwagę.
-
Mężczyźna staksował cię chłodnym spojrzeniem, ale odpowiedział dość uprzejmie.
- Jak ci o zawody chodzi, to tam musisz iść - wskazał na lewo, wzdłuż murów wewnętrznego miasta - Tam na błoniach właśnie wszystko robijają, a dopiero jutro w południe zaczynają się szaranki. Możesz tam iść, bo dużo uczestników już się zgromadziła. Na pewno zauważysz, takie duże pola bez zasiewu, jakieś dziesięć minut drogi w tamtą stronę -
Wraz z ruchem strażnika, ruszyła się i jego głowa, wodząc za ręką uważnie, jakby to było coś nowego. W końcu spojrzał się we wskazanym kierunku, rozmazując (nie wiem jak to odmienić) się na myśl o jutrzejszym turnieju… Jaka szkoda, że tyle musi czekać!
A właśnie!
- A jakąś najbliższą karczmę gdzie znajdę?! - zapytał się, dając upust zbieranej przez ten czas ekscytacji. -
- Jak masz trochę grosza to oberża najbliższa, “Pod czarnym chochlikiem”, to ten wysoki, drewniany budynek z kocią mordą na czarno wymalowaną na szyldzie, musiałeś minąć go, aby tu dotrzeć bo przy głównym trakcie jest wybudowany. Jak cię nie stać na miejsce przy palenisku tam, to uczestnicy mają nocleg w namiotach przy samych samych błoniach, starczy że się zapiszesz i ci miejsce wskażą tam na pewno- odparł ci zbrojny