//Tu tylko się lejesz, a dyplomacja ogranicza się do sojuszy, tyle. Ta otoczka jest tylko po to, aby były kraje, nazwy i ich ukształtowanie. Tyle.

Best posts made by Maxwell
-
RE: Dyplomacja
Latest posts made by Maxwell
-
RE: [Deravierres] Sektor Velmer
Czym prędzej odwróciła wzrok od martwej, skupiając się na tej, która jest jeszcze żywa. Tak, ten widok mimo wszystko był bardziej pokrzepiający - dawał jakąkolwiek nadzieję. Wie doskonale, że może to łatwo zepsuć, ale póki co wszystko przebiega w miarę sprawnie, byle do końca!
Przyglądała się jej gestom uważnie, analizując je na wiele wszelkich sposobów. Dobra, chce zostać stąd zabrana… Ale był jeden problem - nie da rady sama skutecznie jej przenieść. Rzuciła krótkie spojrzenie ku martwej. Oh jak teraz chciała, żeby żyła… Musi jednak pomyśleć o czymś innym. No, nie pomyśleć, co się rozejrzeć. Tylko co zrobić z ranną? Zostawić? Zabrać nigdzie nie zabierze…
– Sama nie dam rady. Pójdę sprawdzić czy gdzieś żyją jeszcze nasi, postaram się szybko wrócić. Przepraszam że Cię zostawię, ale myślę że tak będzie najlepiej. Nie poddawaj się! – szepnęła (wykrzyknik na końcu ma jedynie podkreślić powagę słów!)
Rozejrzała się po okolicy. Pamiętała, gdzie była reszta jej oddziału? Jeśli tak, to ostrożnie się tam udała, pozostając na ziemi. Jeśli nie, to starała się znaleźć wzrokiem możliwie takie miejsce. Regularnie spoglądała na linię wroga, wypatrując potencjalnych wrogów. Wolała nie patrzeć na ranną, żeby nie psuć resztek humoru, jakie jej zostały. -
RE: Czat
Ja myślę nad jakąś, ale wpierw musiałbym się zebrać do zrobienia innej gdzie indziej, bo tam mam pomysł. Po niej pomyślę nad jakąś tu.
-
RE: Czat
Jak to jest z ciążą? Dwie syreny spłodzą syrenę, tak? A mieszanki? Może banalne pytanie, ale wolę mieć 100% pewność, że wiem jak to działa.
-
RE: Karczma, czyli tradycyjny temat offtopowy
@Bzdurek napisał w Karczma, czyli tradycyjny temat offtopowy:
Covid mnie dojechał, mam taką gorączkę, że do świąt nie będzie odpisów raczej, do głównie do Kuby, ale też maksia jak odpisze albo kogokolwiek kto zrobi postaćkę
Całuski, Jurek
Odpiszę, ale też najpewniej po świętach! -
RE: Gospodarstwo na Równinie
Westchnęła. Kto by pomyślał, że spotka kogoś bardziej nieśmiałego od niej samej… Miał swoje obawy, ale ta i tak chciała mu jakieś imię nadać , bo tak będzie zwyczajnie wygodniej. No, powodów było sporo, na przykład dla aklimatyzacji, ale ten jeden powinien wystarczyć.
- A co powiesz na… Lazer? Żeby przynajmniej jakoś do Ciebie wołać, bo już teraz nie wiem jak Cię określać - zasugerowała, wyjaśniając krótko. Przestała pogrywać, dając mu czas do namysłu. -
RE: Karczma, czyli tradycyjny temat offtopowy
Jaaaaaa! Chyba że nie odpisałem…
-
RE: Gospodarstwo na Równinie
Hm… Tak, zapyta się o to innych, jak skończy z nim rozmawiać. Pogrywała dalej, widząc że to jednak działa. Nieco natomiast posmutniała, słysząc ten brak imienia.
- Hm… a jak chciałbyś się nazywać? Jak mielibyśmy na Ciebie wołać? - spytała dość łagodnie i faktycznie ciekawa. -
RE: Miasto Linest
Max:
Odwrócił się na chwilę przelotnie, szybko tracąc zainteresowanie. Nie zdołałeś pokonać całej odległość do celu, ale szczęśliwie w porę skryłeś się w zaroślach, nim tamten zdołał cię zauważyć.Niech to! Wychodzi na to, że musi spróbować czegoś mocniejszego. Spróbował swoją magią zgasić obozowe ognisko, ewentualnie porozrzucać patyki, jeśli nie było zapalone. Może to pozwoli mu się zakraść bliżej, co wręcz obok namiotu?
-
RE: Gospodarstwo na Równinie
Hm. Nie to chciała usłyszeć… Ale sama zaczęła coś tam brzdąkać na uspokojenie. Jednocześnie myślała o tych czerwonych szatach - wie coś o nich, czy musiałaby się zapytać… Jak on się w ogóle nazywał?
- Jak się nazywasz? Ja jestem Lilieth - powiedziała spokojnie. -
RE: [Deravierres] Sektor Velmer
Żyła! Jak to dobrze! Jednak nie ma aż tak złych umiejętności medycznych! Te szkolenia jednak się na coś przydają, a ona tak w nie wątpiła - ranga medyka jednak po coś instnieje, racja? Chociaż z drugiej strony… przecież teraz żadnego tu nie był…
Jasna cholera! Nieco się skuliła w chwili wybuchu. Nie są aż tak słabi jak myślała! Do tego wychodzi na to, że wysadzili strzelca. Nie wiedziała jednak jak rozumieć ogólną ciszę - przerwali atak? Czekali na ewentualne kontynuowanie ostrzału, aby się upewnić kto żyje?
Potem jednak zdała sobie sprawę, że to jednocześnie znaczy, że została tu sama - a tam dalej był wróg. Do tego miała przy sobie ranną, stanowisko również stało puste… Co robić… co robić… Skończyła w ogóle akcję ratunkową? Nie była pewna, niby wyglądało dobrze, ale czy nie trzeba by było teraz zmienić opatrunku? Chociaż… ranna jest jeszcze przytomna. Uklękła przy niej.
– Nigdy dotąd nikogo nie leczyłam, więc nie jestem pewna co teraz robić. Zmienić opatrunek? Jeśli tak, wykonaj czymś drobny ruch w górę. Jeśli nie, to w dół. Wtedy mogłabym zając stanowisko i nas osłaniać. Jeśli jednak wymiana nie jest potrzebna, tylko coś innego, rusz wtedy na bok. Czym tam możesz: głową, wolną ręką, nogą… – wyszeptała, w obawie że wszelki głośniejszy dźwięk zdradzi obecność kogoś jeszcze żywego.