Navigation

    Logo

    Wieloświat

    • Register
    • Login
    • Search
    • Categories
    • Recent
    • Users
    • Groups
    1. Home
    2. Maxwell
    • Profile
    • Following
    • Followers
    • Topics
    • Posts
    • Groups

    Maxwell

    @Maxwell

    Miasto Nieszczęść Wiek Pary

    1824
    Posts
    249
    Profile views
    6
    Followers
    1
    Following
    Joined Last Online

    Maxwell Follow
    Mroczne Czasy Karczma "Opowieści Starej Kniei" [Wielowątkowy PBF RPG] Kiedy Skała była Bogiem. [Symulator cywilizacji człowieka od podstaw PBF] Opowieści ze Wspólnego Księstwa Black Wonderland Zrujnowane Pokolenie Miesiące ostateczne Goblin Slayer PBF Grupa Maksa Księstwo Varazii Market-Garden Przypadki z Vasira Lake 111 O Jeden Browar Za Daleko Mroczne Zakątki Świata Ostatnie Dni Ku chwale pana Europa Napoleona Żelazne Koryto Beyond Time - Drastea Sfera Idei Dungeon Utopia Online Projekt Woland Vvardenfell Zorze Onaliah Miasto Nieszczęść Akademia Magów Legion Dusz ♤ Kazamata XIII Fronty Nowego Świata Elarid Oskad Terrible stench Rok 2018 Nazaris - Apogeum Wiary Szkarłatna Inwazja Przełom [PBF] Prolog Qogliotan [PBF] Wiek Pary Krwawe Złoto Soviet Dust Cannon Fodder Arsyntia Zapomniany Front Metro 2035

    Best posts made by Maxwell

    • RE: Dyplomacja

      //Tu tylko się lejesz, a dyplomacja ogranicza się do sojuszy, tyle. Ta otoczka jest tylko po to, aby były kraje, nazwy i ich ukształtowanie. Tyle.

      posted in Cannon Fodder
      Maxwell
      Maxwell
    • RE: Rozgrywka

      posted in Cannon Fodder
      Maxwell
      Maxwell

    Latest posts made by Maxwell

    • RE: [Deravierres] Sektor Velmer

         Czym prędzej odwróciła wzrok od martwej, skupiając się na tej, która jest jeszcze żywa. Tak, ten widok mimo wszystko był bardziej pokrzepiający - dawał jakąkolwiek nadzieję. Wie doskonale, że może to łatwo zepsuć, ale póki co wszystko przebiega w miarę sprawnie, byle do końca!
        Przyglądała się jej gestom uważnie, analizując je na wiele wszelkich sposobów. Dobra, chce zostać stąd zabrana… Ale był jeden problem - nie da rady sama skutecznie jej przenieść. Rzuciła krótkie spojrzenie ku martwej. Oh jak teraz chciała, żeby żyła… Musi jednak pomyśleć o czymś innym. No, nie pomyśleć, co się rozejrzeć. Tylko co zrobić z ranną? Zostawić? Zabrać nigdzie nie zabierze…
         – Sama nie dam rady. Pójdę sprawdzić czy gdzieś żyją jeszcze nasi, postaram się szybko wrócić. Przepraszam że Cię zostawię, ale myślę że tak będzie najlepiej. Nie poddawaj się! – szepnęła (wykrzyknik na końcu ma jedynie podkreślić powagę słów!)
        Rozejrzała się po okolicy. Pamiętała, gdzie była reszta jej oddziału? Jeśli tak, to ostrożnie się tam udała, pozostając na ziemi. Jeśli nie, to starała się znaleźć wzrokiem możliwie takie miejsce. Regularnie spoglądała na linię wroga, wypatrując potencjalnych wrogów. Wolała nie patrzeć na ranną, żeby nie psuć resztek humoru, jakie jej zostały.

      posted in Lokacje
      Maxwell
      Maxwell
    • RE: Czat

      Ja myślę nad jakąś, ale wpierw musiałbym się zebrać do zrobienia innej gdzie indziej, bo tam mam pomysł. Po niej pomyślę nad jakąś tu.

      posted in Odrodzenie Ziemi
      Maxwell
      Maxwell
    • RE: Czat

      Jak to jest z ciążą? Dwie syreny spłodzą syrenę, tak? A mieszanki? Może banalne pytanie, ale wolę mieć 100% pewność, że wiem jak to działa.

      posted in Odrodzenie Ziemi
      Maxwell
      Maxwell
    • RE: Karczma, czyli tradycyjny temat offtopowy

      @Bzdurek napisał w Karczma, czyli tradycyjny temat offtopowy:

      Covid mnie dojechał, mam taką gorączkę, że do świąt nie będzie odpisów raczej, do głównie do Kuby, ale też maksia jak odpisze albo kogokolwiek kto zrobi postaćkę
      Całuski, Jurek
      Odpiszę, ale też najpewniej po świętach!

      posted in Opowieści ze Wspólnego Księstwa
      Maxwell
      Maxwell
    • RE: Gospodarstwo na Równinie

      Westchnęła. Kto by pomyślał, że spotka kogoś bardziej nieśmiałego od niej samej… Miał swoje obawy, ale ta i tak chciała mu jakieś imię nadać , bo tak będzie zwyczajnie wygodniej. No, powodów było sporo, na przykład dla aklimatyzacji, ale ten jeden powinien wystarczyć.
      - A co powiesz na… Lazer? Żeby przynajmniej jakoś do Ciebie wołać, bo już teraz nie wiem jak Cię określać - zasugerowała, wyjaśniając krótko. Przestała pogrywać, dając mu czas do namysłu.

      posted in Oskad
      Maxwell
      Maxwell
    • RE: Karczma, czyli tradycyjny temat offtopowy

      Jaaaaaa! Chyba że nie odpisałem…

      posted in Opowieści ze Wspólnego Księstwa
      Maxwell
      Maxwell
    • RE: Gospodarstwo na Równinie

      Hm… Tak, zapyta się o to innych, jak skończy z nim rozmawiać. Pogrywała dalej, widząc że to jednak działa. Nieco natomiast posmutniała, słysząc ten brak imienia.
      - Hm… a jak chciałbyś się nazywać? Jak mielibyśmy na Ciebie wołać? - spytała dość łagodnie i faktycznie ciekawa.

      posted in Oskad
      Maxwell
      Maxwell
    • RE: Miasto Linest

      Max:
      Odwrócił się na chwilę przelotnie, szybko tracąc zainteresowanie. Nie zdołałeś pokonać całej odległość do celu, ale szczęśliwie w porę skryłeś się w zaroślach, nim tamten zdołał cię zauważyć.

      Niech to! Wychodzi na to, że musi spróbować czegoś mocniejszego. Spróbował swoją magią zgasić obozowe ognisko, ewentualnie porozrzucać patyki, jeśli nie było zapalone. Może to pozwoli mu się zakraść bliżej, co wręcz obok namiotu?

      posted in Elarid
      Maxwell
      Maxwell
    • RE: Gospodarstwo na Równinie

      Hm. Nie to chciała usłyszeć… Ale sama zaczęła coś tam brzdąkać na uspokojenie. Jednocześnie myślała o tych czerwonych szatach - wie coś o nich, czy musiałaby się zapytać… Jak on się w ogóle nazywał?
      - Jak się nazywasz? Ja jestem Lilieth - powiedziała spokojnie.

      posted in Oskad
      Maxwell
      Maxwell
    • RE: [Deravierres] Sektor Velmer

        Żyła! Jak to dobrze! Jednak nie ma aż tak złych umiejętności medycznych! Te szkolenia jednak się na coś przydają, a ona tak w nie wątpiła - ranga medyka jednak po coś instnieje, racja? Chociaż z drugiej strony… przecież teraz żadnego tu nie był…
        Jasna cholera! Nieco się skuliła w chwili wybuchu. Nie są aż tak słabi jak myślała! Do tego wychodzi na to, że wysadzili strzelca. Nie wiedziała jednak jak rozumieć ogólną ciszę - przerwali atak? Czekali na ewentualne kontynuowanie ostrzału, aby się upewnić kto żyje?
        Potem jednak zdała sobie sprawę, że to jednocześnie znaczy, że została tu sama - a tam dalej był wróg. Do tego miała przy sobie ranną, stanowisko również stało puste… Co robić… co robić… Skończyła w ogóle akcję ratunkową? Nie była pewna, niby wyglądało dobrze, ale czy nie trzeba by było teraz zmienić opatrunku? Chociaż… ranna jest jeszcze przytomna. Uklękła przy niej.
         – Nigdy dotąd nikogo nie leczyłam, więc nie jestem pewna co teraz robić. Zmienić opatrunek? Jeśli tak, wykonaj czymś drobny ruch w górę. Jeśli nie, to w dół. Wtedy mogłabym zając stanowisko i nas osłaniać. Jeśli jednak wymiana nie jest potrzebna, tylko coś innego, rusz wtedy na bok. Czym tam możesz: głową, wolną ręką, nogą… – wyszeptała, w obawie że wszelki głośniejszy dźwięk zdradzi obecność kogoś jeszcze żywego.

      posted in Lokacje
      Maxwell
      Maxwell