Las Vegas [USA]
-
Kubeł1001 napisał w Las Vegas [USA]:
Z tym pierwszym nie miałeś żadnych trudności, sprawnie wracając do swojego cywilnego i obrzydliwie bogatego “ja”. Co do reportera, to o ile niczego nie podejrzewa, a szanse na to są równe zeru, to powinno się udać, o ile odpowiednio go przekonasz. No i przede wszystkim znajdziesz jakiś kontakt, który pozwoli zainicjować rozmowę.
Augustus Hosidius Casey/Świetlik
Posiadanie dużej ilości gotówki było trafnym narzędziem, lecz by to rozegrać dobrze, należało to rozegrać etapami. Najpierw ruszył do jednego z droższych hoteli w mieście, by przygotować miejsce spotkania. -
Piechur:
Pokiwała głową.
- I przy okazji zdobyć fundusze na dalszą działalność, może na wynajęcie kogoś dla naszej sprawy… Może powiesz coś więcej o tym planie? Opracowałaś już jakieś szczegóły?
Vader:
Twoi ludzie rzecz jasna uprzedzili obsługę hotelu o twoim pojawieniu się, więc już od wejścia miałeś spore grono służby, która była upierdliwa, ale mniej, niż natrętni dziennikarze, paparazzi czy inni goście hotelu. Bez pytania, recepcjonista z szerokim uśmiechem wręczyła ci klucz do jednego z pokojów, a boy hotelowy zabrakł bagaż oraz wskazał drogę do windy. -
O tak, to chwila, w której Diablica może zabłysnąć albo i nie… Mimo wszystko postara się wypaść jak najlepiej przedstawiając swój plan.
- Najpierw bierzemy torby, potem teleportuje nas do wnętrza skarbca w banku, potem ładujemy torby, a po wszystkim przenoszę nas razem z pieniędzmi. - opowiedziała niezwykle dumna z tak genialnego i zarazem nieskomplikowanego planu dorobienia się pieniędzy. -
- A strażnicy? Alarm? Klienci? Zainteresowanie, jakie wzbudzimy bez wątpienia w mediach, a potem wśród herosów i Agencji? - zapytała Tornado, wyliczając na palcach nurtujące ją kwestie, rzeczywiście raczej poważne i warte zastanowienia.
-
Oj Diablica nie lubiła kiedy podcinało się jej diabelskie skrzydła, a właśnie tak w tej chwili poczuła się. Na pytanie wzruszyła ramiona i odpowiedziała dopiero po chwili.
- Klientów likwidujemy napadem w nocy, a jak chcemy uniknąć zainteresowania to sfingujemy prawdziwym napad poprzez użycie ładunków wybuchowych. Wszyscy będą myśleć, że wysadziliśmy sejf. Pani Tornado, pani się nie martwi. Nie ma lepszego planu. - powiedziała i dodała po chwili. - O wiem!!! Możemy przebrać się za islamskich terrorystów to dopiero myśl. Agencja nie zwróci uwagi na kolejnych koziojebców… - oznajmiła zadowolona ze swoich rozmyślań. -
- Jesteś w stanie przenieść się w inne miejsce na tyle precyzyjnie, aby trafić nie tylko do banku, ale dokładnie do pomieszczenia ochrony? Najpierw trzeba zlikwidować strażników, monitoring i inne zabezpieczenia, później możemy myśleć o reszcie.
-
-Aż tak to nie jestem w stanie się teleportować. - odpowiedziała Diablica, zdając sobie powoli sprawę jak bardzo chaotyczny złożyła plan. Nie ma szans, żeby to się udało. Napad na bank to nie jest skok na jubilera, że się wpada i wypada.
-
- Właśnie dlatego nie chciałabym niepotrzebnie ryzykować. Ale sam pomysł ze zdobyciem dodatkowych środków nie jest głupi, przemyślę to, ty też daj znać, jeśli wpadniesz na coś ciekawego.
-
- Jak tylko coś wymyślę, to dam znać, Proszę Pani. - oznajmiła Diablica i stała jak wryta przyglądając się ewentualnym poczynaniom Tornado.
-
Nie trwało to długo, może kilka minut, bo po chwili kobiet znów odwróciła się w twoją stronę.
- Widzę, że ci się nudzi. Co powiesz na to, żeby się trochę rozerwać i sprawdzić swoje umiejętności? Myślę, że w mieście czeka na ciebie kilka zadań, którymi mogłabyś się zająć. -
Diablica uśmiechnęła się pod nosem na słowa Tornado o rozerwaniu się, oczywiście nie były one dosłowne i tak, zgadza się, kobiecie nudziło się niemiłosiernie.
- Co to za zadania? - zapytała z ciekawości, licząc, że Pani Tornado nie każe jej nagle robić jakichś bliżej nieokreślonych rzeczy. -
- Moi informatorzy dali mi znać, że w mieście pojawili się ludzie, którzy bez wątpienia są najemnikami w Trupiej Kompanii. Z tego co wiem, to ani Czerwona Maska, ani Szkarłatny Kolektyw z nimi nie współpracują, więc chciałabym, żebyś dowiedziała się czegoś na ich temat, kto ich wynajął i po co. Więcej informacji przekaże ci jeden z moich informatorów. Poza tym miej oko na wszystko, co dzieje się w mieście, potrzebujemy wykorzystać każdą możliwą okazję, jaka tylko się nadarzy, aby odbudować naszą pozycję i wpływy. Nie wszyscy ludzie półświatka siedzą w kieszeni Maski, a przez to, że uczynił on Vegas przestępczym rajem, nie brakuje przestępców wszelkiej maści i profesji, którzy tu ściągają. Miej to na uwadze, a może uda ci się coś zyskać albo kogoś zwerbować. A ja w tym czasie pomyślę o tym, co wcześniej sugerowałaś, może jeśli wrócisz, plan napadu na bank lub czegoś w tym guście będzie już gotowy.
-
Diablica wysłuchała uważnie słów Pani Tornado.
- Gdzie spotkam tego informatora i jak go poznam? - zadała kluczowe dla całego zadania pytanie. -
- Idź do baru w centrum, nazywa się “Rdzawa Brzytwa”. Prowadzi go mój znajomy. Wtop się w tłum, wypij drinka, zrób cokolwiek, żeby zabawić ta przynajmniej kwadrans bez zwracania na siebie uwagi. Po tym czasie powinien podejść do ciebie mężczyzna z wytatuowanymi trzema poziomymi liniami nad prawym okiem. On będzie twoim informatorem. Jeśli nie zjawi się po tych piętnastu minutach, poczekaj na niego drugie tyle, później możesz odejść i wrócić tutaj po instrukcje, dbając przy okazji o to, żeby zgubić ewentualny ogon. Ale że raczej powinnaś go spotkać, bo rzadko się spóźnia, to od tego momentu powinnaś poradzić sobie sama bez większych trudności.
-
- Dam sobie radę, Pani Tornado. - oznajmiła pewna siebie dziewczyna, a następnie teleportowała się do swojego domu na Alasce w miejscowości Nome, gdzie też przebrała się w luźne ubrania. Tak przygotowana ponownie teleportowała się, tym razem do ubocznej uliczki Las Vegas, skąd wyszła na główne ulice miasta w poszukiwaniu baru “Rdzawa Brzytwa”.
-
//Jaki ekwipunek bierze na tę misję ze sobą? Tak dla pewności, żeby uniknąć jakichś nieporozumień w dalszym ciągu akcji.//
Jak mogłaś się spodziewać, lokal o takiej nazwie nie mógł znajdować się gdzieś w luksusowym centrum, nie była to też restauracja dla przedmieściach, do której szło się całą rodziną na miłą kolację. Bar prezentował się nieźle, nie był zapuszczony ani zaniedbany, ale remont na pewno by mu nie zaszkodził. Na zewnątrz stało zaparkowanych kilka samochodów i motocykli, a także kilku facetów, wyglądających właśnie jak typowi motocykliści, palących papierosy i rozmawiających ze sobą nieopodal wejścia. -
Diablica z jednym pistoletem maszynowym, bo więcej nie potrzebowała, a katany nie sposób niepostrzeżenie przemycić, weszła do środka baru. Na ten moment nie zwróciła uwagi na motocyklistów, a postarała się rozejrzeć po barze od wewnątrz.
-
Tamci za to jak najbardziej zwrócili uwagę na ciebie, ale poza gapieniem się i rzucaniem między sobą uwag, których nie słyszałaś, nie zrobili niczego, więc nie niepokojona weszłaś do środka, co od razu zaanonsował innym gościom dzwonek zawieszony nad drzwiami. Nie żeby się przejęli: jeden facet siedział na wysokim stołku przy ladzie, smętnie wpatrując się w swoją szklankę, zapewne z jakimś alkoholem. Nieopodal barman rzucił na ciebie przelotne spojrzenie, bez przerwy polerując kufel. Poza tym w środku znajdowało się jeszcze kilka osób, o których nic na pierwszy rzut oka powiedzieć nie możesz, siedzących na kanapach przy czterech stołach. Łącznie z pijaczyną i barmanem, w środku doliczyłaś się dziewięciu osób, dwóch kobiet i siedmiu mężczyzn. Za kontuarem, przy którym stał barman, dostrzegłaś też drzwi oraz małe okienko. Pierwsze prowadziły zapewne do kuchni lub na zaplecze, drugie służyło wydawaniu dań.
-
Usiadła przy ladzie i rozejrzała się przelotnym spojrzeniem po obecnych, jednak starała się długo nie wgapiać w innych. Swoją drogą pora wcielić w życie plan, przez co rozumie się znalezienie informatora.
- Poproszę najmocniejszy drink jaki macie. - rzekła i położyła pieniądze na ladę. -
Mężczyzna sączący swój alkohol nieopodal rzucił na ciebie przelotne spojrzenie, gdy to usłyszał, ale szybko wrócił do własnej szklanki. Barman zaś spojrzał na ciebie z lekko uniesioną brwią, ale nie dyskutował, gdy zobaczył zwitek banknotów, które to pospiesznie chwycił i schował do kieszeni. Miałaś przeczucie, że dałaś mu więcej, niż powinnaś, ale było to teraz tak mało istotne, że nie powinnaś się tym przejmować.
Mężczyzna odszedł drzwiami do kuchni bądź też na zaplecze, wracając z butelkami alkoholi i innych składników twojego drinka, które zaczął miksować.