Nowa Moskwa
-
Mordechaj Babel
Mordechaj poczekał aż jeden z asystentów zakończy swoją część pracy i dopiero wtedy za pomocą skalpela wykonał ostrożne, acz głębokie nacięcie na poziomie biodra pacjenta w celu usunięcia roztrzaskanych kości i by przygotować biodro do wstawienia płytki. -
Sprawa zdecydowanie nie była łatwa, gdyż fragmenty biodra były porozrzucane, a żeby nie doprowadzić do sparaliżowania, Mordechaj musiałby wyciągnąć je wszystkie. Dosyć ciemny stan pokoju operacyjnego nie pomagał - Mimo że szpital miał priorytet jeśli chodzi o prąd jaki Nowa Moskwa generowała na Zalewie Wiślanym, to nadal nie było dużo - cierpiały na tym pomieszczenia jak te do intensywnych operacji.
-
Mordechaj Babel
- Potrzebuję dodatkowego źródła światła! - krzyknął tak, by jego głos rozległ się po sali operacyjnej. Mordechaj następnie oderwał wzrok od biodra pacjenta i rozejrzał się po sali w poszukiwaniu jakiejkolwiek alternatywy która zapewni mu choćby ciut więcej światła. -
-Sala operacyjna już pobiera 120% dozwolonej dawki prądu na oświetlenie! Musimy zrobić to przy takim oświetleniu, jakie jest! - Zaprotestował jeden z asystentów. Drugi zaczął wyłączać światła przy narzędziach chirurgicznych, wyjściu, i ogólnym oświetleniu sali, rozświetlając bardziej lampę chirurgiczną i dając Mordechajowi lepszy widok na cięcie, ale gorsze poczucie w otoczeniu. Pielęgniarki natomiast zaczepiły sobie do przednich kieszeni fartuchów poręczne latarki, czasem używane podczas niedoboru energii w Nowej Moskwie.
-
Mordechaj Babel
Mordechaj wiedząc, że prawdopodobnie nie uzyska już jeszcze lepszych warunków do operacji poprosił jedną z pielęgniarek ruchem dłoni o zbliżenie się z latarka poręczną by uzyskać maksimum światła i zaczął ostrożnie wyjmować kawałek po kawałku rozstrzaskane części biodra pacjenta.
-
Z dodatkowym światłem zyskanym przez ociemnienie reszty sali i latarce pielęgniarki, operacja była tylko absurdalnie ciężka - Ale nie niemożliwa. Patrząc na stan biodra, rehabilitacja zajmie miesiące w najlepszym wypadku, nawet jeśli Mordechaj zrobi co tylko może. Pod koniec grzebania, Mordechajowi wytarto twarz już trzy razy, a do zrobienia została jeszcze metalowa proteza. W tym celu, jeden z asystentów właśnie przyniósł zwykłą wkrętarkę i parę małych wkrętów aby osadzić płytkę w biodrze. Nie są to idealne narzędzia, ale wyboru nie ma. Albo to, albo nic.
-
Mordechaj Babel
Mordechaj odetchnął z ulgą gdy skończył wyjmować kawałki kości pacjenta - nie był to koniec operacji, ale jej trudniejsza część z pewnością już jest za nim. Nawet jeśli pacjent nie odzyska z początku pełni władzy, to na pewno długotrwała rehabilitacja jest lepszą opcją niż permanentne kalectwo. Tym samym Mordechaj odebrał z rąk asystenta wkrętarkę i wkręty, a następnie wziął się za osadzenie płytki. -
Tutaj sprawa była bardziej skomplikowana niż weź wkręty i przywierć. Kiedy Mordechaj chciał już zacząć przykręcać płytkę, jeden z asystentów wtrącił się z markerem i identyczną rozmiarową płytką, przykładając ją w paru miejscach i szukając takiej orientacji, żeby pokryła jak najwięcej pęknięcia i wwierciła się w zdrową kość, nie grożąc gorszym popękaniem
-Może Towarzysz trochę pomoże? Nie wiem czy lepiej ustawić ją na całą długość i przywiercić wkręty bliżej osłabionej kości, czy na szerokość i przykręcić wkręty dalej, ale na mniejszej długości pęknięcia.
Widać było, że asystent zastanawiał się nad położeniem, stale przekręcając płytkę. -
Mordechaj Babel
-- Myślę, że lepiej będzie na całej długości – odpowiedział asystentowi Mordechaj – Ustabilizujemy bardziej najwrażliwszy fragment kości, który będzie najsilniej ponownie zagrożony pęknięciami i złamaniami w przyszłości. Coś jeszcze ważnego, nim zaczniemy wiercić? – zapytał. -
Luther
-Nie, nie wydaje mi się. Wkrętarka i wkręty zostały zdezinfekowane, teraz pozostaje zrobić na nie nacięcia i zakleić klejem chirurgicznym.
Na sali panował tłok jak zawsze, ale Mordechajowi pozostawiono odpowiednio dużo miejsca do wykonania operacji, a asystenci i pielęgniarki nie byli nowicjuszami żeby się potrącać podczas noszenia rzeczy. Zanim jednak Mordechaj mógł zacząć wiercić, jedna z pielęgniarek powstrzymała go
-Doktorze, nie przeprowadzaliśmy transfuzji krwi, prawda?
Pytanie zszokowało Mordechaja. Faktycznie, nie przypomina sobie żeby Viktorov czy ktoś z Asystentów coś o tym mówił, a sam na pewno jej nie prowadził. Pielęgniarka trzymała w rękach pliki pacjenta, szukając jego grupy krwi