Karty Postaci
-
-
-
-
Kuba1001
Napisałeś wiadomość w tym samym czasie, co ja, więc nie dziw się, że nie zauważyłem.
Mapa po dziesięciu latach akurat zbyt aktualna nie będzie, mamy tutaj Dziki Zachód, nowe osady wyrastają jak grzyby po deszczu i znikają równie szybko.
Nie licz, że ktokolwiek o zdrowych zmysłach wpuści Cię do miasta, a tym bardziej zaoferuje jakieś zlecenie. Ba, nawet jeśli jakieś wykonasz ot tak, to prędzej dostaniesz kulkę w łeb niż nagrodę.
Jak am się sytuacja z jego psychiką? Upadli tak czy siak w końcu zwariują, sam nie wspomniałeś o tym słowa, więc co? Ma ją zdrową, całkiem zrytą, pół na pół?
Wywal muszkiety i strzelby z umiejętności. -
bulorwas
Uznałem, że muszkiet będzie klimatyczny, ze względu na to, że jest w końcu bardzo stary, ale spoko.
Psychikę ma w miarę zdrową dzięki medytacji, dodam to zaraz do specyfikacjiA i wpadł mi taki pomysł. Nie lepszym pomysłem dla nekromantów nie byłoby to, że Upadli poza tym, że nie mogą sami się zabić, to i nie mogą zabijać innych Upadłych?
-
Kuba1001
Moim zamysłem przy ich kreowaniu był epicki jeden na jeden w samo południe dwóch kościstych rewolwerowców, także wolałbym to zostawić, jak jest.
Może i klimatyczny, ale nie masz go nawet w ekwipunku, a nikt się nim nie posługuje, a nie możesz mieć nie wiadomo ile broni palnej i umiejętności z nią związanych, nie jesteś w końcu człowiekiem, chociaż byłeś.
Z ciekawości: Po kiego Ci ten pentagram? -
bulorwas
Skoro już i tak jest uważany za pieoloną dewiację, gw**** na naturze, więc jeśli przeciwnikowi wyda się, że ten jest jeszcze sługą demonów, albo spieoli, albo zacznie strzelać na oślep.
Umiejętność z muszkietem chciałem zostawić jako furtkę fabularną. Nie wiem, podczas podróży na daleką północ spotyka elfickiego kowala i krasnoludzkiego rusznikarza, którzy przeszli prze biegun by odnaleźć minerał idealny do wykucia zajebistej broni palnej która ma zaje**ć ludzi, ale że dawno wśród cywilizacji nei byli to został muszkiet im znany jako cudo techniki
-
wiewiur500kuba
Imię: Rose
Nazwisko :Lilianow
Rasa: Człowiek
**Pseudonim: **Brak
Charakter:
Rose jest ciekawą postacią. Próbuje być zimna, niemiła, chamska, natomiast wewnątrz… Dalej czuje różne emocje. Współczucie, radość, a przede wszystkim smutek. Często jak spotyka ludzi stara się ich od siebie odtrącić, być dla nich niemiłą. Dlaczego? A no dlatego by te osoby nie czuł tego co ona. Rose straciła już trzy osoby, do których się przywiązała, więc nie chce by ktokolwiek przywiązał się do niej. W końcu jeśli umrze osoba której się nie lubiło, to wcale nie będzie się po niej rozpaczać, prawda? Oczywiście czasami swoim zachowaniem rani samą siebie. Szczególnie wtedy, kiedy sama się do owej osoby przywiązała. Brzmi to niby dziwnie i bezsensownie, ale po stracie dwóch ludzi chyba ciężko myśleć normalnie i logiczne.
Wiek: 25
Towarzysz:
Jannet Arthur (21 lat):
Osoba którą Rose obraża chyba najczęściej. Nic dziwnego w sumie, w końcu ma się do czego przyczepić, choć głównie chodzi o jej wagę. Ale sama Rose nie robi tego ze złośliwości. Bardziej w zasadzie liczy, że te wyzwiska zmotywują jakoś Jannet by ta wzięła się za siebie.
Liwiusz Tracett(38 lat):
Osoba którą Rose szanuje i może nawet podziwia. Łatwo się tego domyślić, gdyż jest to jedyna osoba której nie stara się obrazić, czy zajść za skórę. Czemu? Może przez jego charyzmę? A może przez to, że podziwia go właśnie za to, że daje radę jakoś zajmować się tą kobiecą zgrają?
Patricia (DeFleur) 19 lat)
Jest to postać której Rose stara się unikać. Z początku próbowała ją do siebie zniechęcić, niestety daremnie. Teraz więc obrała inną taktykę i stara się jak najrzadziej widzieć z Patricią. Z dwóch powodów. Nienawidzi jej wiecznego optymizmu oraz też nie zamierza bawić się w jej przebieranki. Znaczy, nie zawsze. Czasami jeśli się jej coś spodoba, to to weźmie, ale w głównej mierze stara się tym gardzić. Może w ten sposób jakoś odepchnie od siebie blond włosą dziewoję?
Lilieth Enne (25 lat)
Rose praktycznie nie wie o istnieniu Lilieth. Jest ona dla niej jak powietrze. Bardzo często przechodzi obok niej i w ogóle się nią nie interesuje. Jedyny moment, kiedy przypomina sobie o Lilieth, to wtedy kiedy odnosi jakieś rany podczas potyczek. W sumie jej to nie wadzi, im słabiej się z nią zżyje tym lepiej będzie dla nich obu.
Majątek i nieruchomości:
‐ 300 miedziaków
Historia:
Rose urodziła się w bogatej rodzinie. Mieli swoją posiadłość obok wioski gdzieś na zadupiu. Rose była jedynaczką, więc całą uwaga rodziców była skupiona właśnie na niej. Wszystko co chciała dostawała od rodziców, bądź służby na skinięcie palca. W wieku sześciu lat z jakichś przyczyn chciała trenować strzelectwo. Dziewczynka twierdziła że skoro jej rodzice mają pieniądze, to na pewno jacyś źli ludzie będą chcieli ich zaatakować, wtedy to ona przyjdzie i ich ochroni! Rodziciele nie chcieli jej zniszczyć tych jej dziecięcych marzeń. W dodatku nauczy się dzięki temu samej bronić! Wynajęli więc dla niej jakiegoś prywatnego nauczyciela, jednego z lepszych w okolicy. I w sumie tak sielankowo Rose spędziła kolejne 10 lat. Jednak jak wiadomo, taki sielski spokój długo trwać nie może. Pewnego wieczoru na posiadłość rodziny Lilianow napadli zbóje. I to nie pierwsi lepsi, oni mieli już w takim czymś doświadczenie. Świetnie przyszło im wybicie straży i prawie całej służby. Potem wyprowadzili Rose i jej rodziców na plac. Pierwszym co zrobili to wycelowali rewolwer w stronę matki i strzelili. Wszyscy zanieśli się przy tym śmiechem, a dwóch innych odciągnęło ciepłe ciało gdzieś za róg, po drodze je rozbierając. potem przyszła kolej na ojca. Wyciągnęli go z tłumu, postrzelili w nogi i powiesili na drzewie głową do dołu. Wygrzebali skądś długą piłę i poczęli go ciąć od jąder w dół. Przy każdym jego wrzasku zanosili się potwornym, nieznośnym śmiechem. Wtem w Rose coś nagle pękło. Zaczęła się szamotać i wyrywać. Akurat pilnowała jej tylko jedna osoba, która bardziej przejmowała się cudownym widowiskiem, niż tym że więźniarka próbuje uciec. Cóż, bandyta popełnił tym samym błąd. Nadepnęła mu mocno na stopę, tak że ten ją puścił, odwróciła się do niego błyskawicznie i sprzedała mu porządny cios w szczękę. Drugą ręką sięgnęła po broń swego oprawcy i strzeliła prosto w niego. Huk strzału rozniósł się po całej willi i reszta towarzystwa stopniowo zaczęła cichnąć. Wszystkie oczy był zwrócone w jej stronę. Natychmiast sięgnęli po broń, lecz dziewczynki już nie było. Pobiegła do wioski wołać o pomoc. Znaczy, wpierw skierowała swe kroki do stajni, by tam dosiąść konia i na jego grzbiecie pognać do miasta. W mieścinie zawiadomiła odpowiednie służby, które od razu pogalopowały do jej willi. Na miejscu po bandytach nie zostało śladu. Jedyne co dokończyli, to piłowanie jej ojczulka. Pięknie, równiutko, symetrycznie przecięty. Dziewczyna rozpaczała za swoją rodzinę dobrych kilka dni. Sama ich pochowała na terenie posiadłości. Znajomy jej rodziców pomógł jej zyskać spadek po jej rodzicielach. Rose nie miała najmniejszego zamiaru siedzieć dalej w tym miejscu, więc dała znajomemu posiadłość i sama biorąc ze sobą pieniądze ruszyła w nieznane. Byle daleko od miejsca tej masakry… Z racji że potrzebowała pieniędzy (fabryki jej ojca splajtowały), wynajęła się jako najemniczka. Strzelać umie, zabijać, kogoś zabiła. Co jej szkodzi? Ani myśli o zabijaniu się, a żyć jakoś trzeba.
W pewnym etapie swojego życia natknęła się na spaloną wieś. W sumie nic niezwykłego, wypadki w końcu się zdarzają. Lecz w pewnym momencie usłyszała jakby płacz. Szukałą jego źródła, aż w końcu po niewielkim czasie je znalazła. Byłą to mała dziewczynka, może dziesięcioletnia. Przytulała do siebie jakieś martwe ciało, najpewniej matki. Rose postanowiła dziewczynkę przygarnąć. W końcu jeszcze aż tak wyprana z uczuć nie była. Szybko stała się dla niej kimś w rodzaju zastępczej matki. Troszczyła się o nią, w pierwszej chwili zapewniała różne rzeczy dla niej. Szkoliła ją również w strzelectwie. Pewnego wieczoru, kiedy Rose wynajęła pokój w jakimś hotelu i wyszła uzupełnić zapasy na mieście, stałą się tragedia. Po powrocie z zakupów, blondynka znalazła mnóstwo krwi i porozrzucanych wszędzie różnych ludzkich członków. Głowę swej podopiecznej znalazła w łazience, pływała sobie wesolutko w krwi. Na sedesie siedział jakiś człowiek z poderżniętym gardłem. Wydawało się że patrzył wprost w Rose i uśmiechał się, jakby zadowolony z siebie. Najemniczka zrozpaczona nie wiedziała co ze sobą zrobić. Cały swój skromny majątek przepiła, zawlokła się na konia i pojechała w losowym kierunku. Byle daleko od miejsca tej masakry… Koń przywiódł ją do jakiegoś wąwozu. Z drugiej strony nadciągał jakiś facet, również na koniu. W pewnym momencie, kiedy zrównał się z Rose, najwyraźniej widząc w jakim jest stanie spróbował ją pocieszyć. Rose wyrzuciła mu wszystkie swoje żale, płacząc mu w ramię. Nie wiedziała czemu to zrobiła. Może było to spowodowane tym, że mężczyzna całym sobą zbudzał jej zaufanie? Jeździec słysząc jej opowieść zaproponował jej dołączenie do swojej szajki. Rose w zasadzie nie mając nic do stracenia. Wydała cały swój majątek, była bez dachu nad głową i bez jedzenia. Mimo iż przyjmując ofertę mężczyzny będzie się na siebie krzywo patrzeć, w końcu będzie żyła na jego garnuszku, to chyba lepszej perspektywy nie widziała.
Umiejętności:- Jest zwinna i gibka,
- Nieźle jej idzie z bronią dystansową
- Ma dobrą kondycję
Wady:
‐Nie jest silna,
‐Kiepsko idzie jej walka wręcz,
‐Nie potrafi pływać
Specyfikacje: Brak
Ekwipunek:
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
bulorwas
To ja się biorę za konika do sugestii.
A i jeszcze jedno. Mogę dodać kręgosłup jako bicz do pośpieszania konia i lampę naftową z ludzkiej czaszki do oświetlania drogi?A no i najważniejsze. Upadli mogą czuć ból czy podniecenie? Bo w sumie nie mają ani nerwów do czucić bólu, ani narządów płciowych do produkowania odpowiednich hormonów
-
Ether
W “Glizdawcach” Carda (tego od Endera) zaklinano czaszki, aby służyły swoją mądrością. Jeśli nie chciały ‐ wpływano na ich pamięć ‐ np. wytwarzano w nich uczucie głodu albo chęci wypróżnienoa, albo bólu. Więc tak ‐ możesz czuć, ale nie możesz zaspokoić i właśnie to jest zapewne przyczyną szaleństwa.
-