Listy Gończe
-
Spis wszystkich znanych NPC, którzy w jakimś stopniu zasłynęli w Oskad. To głównie kierowane przeze mnie NPC, ale z czasem mogą trafić tu postaci graczy.
Wzór:
Imię, nazwisko i pseudonim:
Rasa:
Organizacja:
Krótka historia:
Zalety:
Wady:
Wygląd: -
Kuba1001
Imię, nazwisko i pseudonim: Hoodoo Brown.
Rasa: Człowiek.
Organizacja: Szeryfowie.
Krótka historia: Hoodoo urodził się już na nowym kontynencie, jako syn uprzywilejowanego urzędnika będącego w istocie majorem Armii Oczyszczenia w stopniu spoczynku. Pod jego okiem, rygorem i surową, niemalże żołnierską, dyscypliną wychowywał się bez matczynego ciepła, aby po osiągnięciu pełnoletności trafić do Armii Oczyszczenia, jak chciał tego ojciec. Mimo ulgowego traktowania, z racji rodzica i więzów krwi, serdecznie znienawidził służbę tam, a więc po odbyciu regulaminowej służby wynoszącej rok, opuścił kamasze, aby zasiąść na fotelu Szeryfa w jednym z prowincjonalnych miasteczek. Jego bezwzględność i skuteczność dość szybko rozeszły się echem po całej kolonii, więc Hoodoo trafił do nowego miejsca pracy, miasta Imperium, gdzie do dziś piastuje funkcję Szeryfa, a dwa lata po przeprowadzce został wybrany burmistrzem tego miasta. Wtedy też odnalazł w sobie zamiłowanie do luksusów, a więc tego, czego nie miał pod butem ojca: Zaczął nałogowo palić najlepsze cygara, raczył się świetnymi trunkami i otaczał pięknymi kobietami, co jednak nie przeszkodziło mu w pełnieniu funkcji. Z czasem jednak poniekąd przyjął nową posadę ‐ człowieka Thomasa Magrudera, z czasem awansując na jego prawą rękę. Odtąd Imperium stało się centrum machlojek pracodawcy Hoodoo, zaś on coraz mniej czasu poświęcał wojnie z tubylcami i przestępczością, a bardziej interesami z Magruderem, a więc większość działań powierzył Konstablom, którzy z polecenia i jego, i jego szefa, utrzymali w mieście i okolicach tak wielką dyscyplinę, że chwila wybuchu powstania przeciw władzy była kwestią czasu… Tak pół roku temu wybuchła rebelia przeciw Hoodoo i jego pachołkom, ale została szybko rozbita, jej członkowie zabici bądź straceni po pokazowym procesie, a do miasta wrócił porządek. Ale jeśli to prawda, że najważniejsi przywódcy buntu wciąż żyją i szukają sojuszników pośród ludzi i tubylców, to na jak długo?
Zalety: Przeszedł swoje w wojsku, jest więc silny i wytrzymały, doskonale obeznał się z bronią białą w postaci noży i szabli oraz z rewolwerami i karabinami, zwykle ma ze sobą szablę produkcji Wax oraz dwa rewolwery Webley’a przy pasku, razem z przepisową i regulaminową bronią. Ma wielką charyzmę i posłuch wśród ludzi, potrafi słowami przekonać prawie każdego do swoich racji.
Wady: Materiały wybuchowe, strzelby, jazda konna, inna broń biała? W tych wypadkach nie błyszczy, jest też znienawidzony w mniejszym lub większym stopniu przez większość ludności Imperium i okolic.
Wygląd:
-
Kuba1001
Imię, nazwisko i pseudonim: Abraham Hollister nazywany Sierżantem lub Sierżantem Hollisterem.
Rasa: Człowiek.
Organizacja: Degeneraci.
Krótka historia: Abraham Hollister to ten sam człowiek, który dla wielu jest bezimiennym dowódcą bandy odszczepieńców z Armii Oczyszczenia. Swoje dzieciństwo spędził w Criannie, dając tam przykład swego sadyzmu i brutalności, gdy w wieku szesnastu lat zabił brata, gdy ten mu się postawił. Po tym wydarzeniu rok ukrywał się w głuszy przed sprawiedliwością, a później wkradł się do ładowni statku płynącego na nowy kontynent. Na podróży morskiej i wędrówce do Oskad spędził rok, zabijając podczas niej kilka osób z błahych powodów i powoli staczając się w odmęty szaleństwa. Jednakże był wciąż na tyle opanowany, aby wstąpić do Armii Oczyszczenia i nie wykazywać nic, co byłoby niepokojące dla przełożonych. Zmieniło się to, gdy ostatecznie dał upust swej furii wraz z resztą swych podwładnych, a później rozbił innych żołnierzy i uciekł w dalekie ostępy Oskad. Zbudował tam fort będący bazą wypadową na wszystkich, którzy się tam zapuszczą, a nie brakuje śmiałków, bowiem fort sprawia wrażenie ruiny, ale tak naprawdę jest schronieniem dla bandy najgorszych sku*wysynów po tej stronie globu… Od lat jest głową Degeneratów, to on jest autorem ich największych zwycięstw i najbrutalniejszych zbrodni, co raczej nieprędko się zmieni, mimo prób Ubairgów i Mivvocich, których Hollister gnębi najbardziej, oraz zwykłych ludzi.
Zalety: Nie boi się śmierci, jest silny i wytrzymały, swoje już przeżył, doskonale strzela z karabinów i walczy wręcz oraz bronią białą. Jego umiejętności tropicielskie stoją na niewiele niższym poziomie od zdolności myśliwych, jest też doskonałym łowcą, zabicie niedźwiedzia to dla niego małe piwo, a tym bardziej oskórowanie go i wykonanie tym podobnych czynności. Olbrzymi posłuch wśród swoich ludzi.
Wady: Powiedzenie o nim, że jest szalony to mało: On jest jednym z największym wariatów w Oskad! Ponadto walka jakąkolwiek bronią palną inną niż karabin idzie mu tak samo dobrze, jak obsługa materiałów wybuchowych, czyli w ogóle. Posłuch kończy się na Degeneratach, jest znienawidzony pośród tubylców i ludzi, Najwyższy Protektor wyznaczył za jego głowę dwa tysiące sztuk złota, zaś za pochwycenie żywcem ‐ dwa razy tyle.
Wygląd:
-
Kuba1001
Imię, nazwisko i pseudonim: Thomas Magruder.
Rasa: Człowiek.
Organizacja: Oficjalnie brak, ale nieoficjalnie ma podobno jakieś kontakty z Degeneratami Hollistera, choć to niepotwierdzona informacja, oraz wieloma Szeryfami i Konstablami, a także ma na swoich usługach szefa Egzekutorów.
Krótka historia: Przeszłość Magrudera jest bliżej nieznana, wiadomo tylko, że odsłużył swoje w Armii Oczyszczenia jako piechur i kawalerzysta. Odniósł liczne sukcesy w wojnie z dzikusami, za co otrzymał rangę pułkownika, liczne bogactwa i ziemie. Gdy starość się o niego upomniała (a raczej: zaczęła upominać, bo wciąż niewiele brakuje mu do młodego boga) odszedł z wojska i został bogatym właścicielem ziemskim, zakładając liczne rancha, plantacje, osady, kopalnie, linie kolejowe, trasy dla dyliżansów i kurierów oraz tym podobne, stając się poniekąd twarzą nowoczesnego i rosnącego w siłę Oskad. Niestety, niewielu wie o jego ciemnych interesach, o co zresztą starannie zadbał i wciąż dba: Ma powiązania z wieloma niezbyt dobrymi organizacjami, na szeroką skalę stosuje korupcję, fałszerstwa i łapówkarstwo, a to wszystko w nieznanym celu, choć podobno przewija się w jego planach zawsze jedno i to samo tajemnicze słowo: Qiwirra…
Zalety: Doskonale posługuje się każdym rodzajem broni palnej, szablami i materiałami wybuchowymi, jego wpływy czynią go praktycznie nietykalnym, silny i wytrzymały, ma na zawołanie dziesiątki, jeśli nie setki, dobrze wyszkolonych, opłaconych i doświadczonych najemników, Egzekutorzy właściwie siedzą mu w kieszeni, podobnie jak wielu Szeryfów, w tym Hoodoo Brown, burmistrzów, Konstabli i innych urzędników. Niewielu wie o jego mrocznej stronie, a wszyscy znają tę jasną. Ma wielkie fundusze, których nie zawaha się wykorzystać, aby pozbyć się swoich wrogów.
Wady: Jest ślepy na jedno oko, powszechnie znienawidzonych przez tych, którzy znają jego mroczną stronę, a jednocześnie wszystkich, jeśli to odkryją lub ktoś ukaże im prawdę. Zadarł z nie tymi ludźmi, co trzeba i to wielokrotnie. Starzeje się chłopina, walka wręcz i bronią białą inną niż szabla sprawia mu trudności, ze zwinnością, szybkością i kondycją też jest słabo.
Wygląd:
-
Kuba1001
Imię, nazwisko i pseudonim: Colton White.
Rasa: Człowiek.
Organizacja: Brak.
Krótka historia: Colton urodził się na dzikich terenach Oskad, nie wiadomo gdzie dokładnie. Jego matka zmarła przy porodzie, w wychowywał go człowiek imieniem Ned, mężczyzna który nigdy nie darzył tubylców nienawiścią dlatego, że nie są ludźmi i z czasem zyskał ich przyjaźń i zaufanie. W ten sam sposób wychowywał swego syna. Żyli razem ponad dwadzieścia lat, aż do śmierci Neda, jednakże nie z przyczyn naturalnych czy podczas polowania, co było ich głównym zajęciem… Nie, on zginął, bo próbował pomóc zaprzyjaźnionym Mivvocim, których napadli jacyś ludzcy siepacze. Mimo, że zdołał ocalić swoim celnym ogniem osłonowym kilku tubylców i zabić nieco wrogów, to agresorów było zbyt wielu i ostatecznie zabili Neda. Colton też brał udział w starciu, ale został ogłuszony podczas przebijania się do ojca, gdy nieopodal wybuchła laska dynamitu. Obudził się już po maskarze, a gdy opłakał i pochował ojca oraz tubylców, zebrał swój skromny dobytek i ruszył tropem bandytów, których znalazł niedaleko Dodge City. Zabił wszystkich, ale jeden przed śmiercią zdradził mu, że pracują dla Magrudera. Thomasa Magrudera. Wiedziony żądzą zemsty Colton próbował go zabić, ale w porę się opamiętał i zaniechał zamachu. Najpierw chciał zebrać informacje, fundusze i sojuszników, a więc został najemnikiem i to jednym z lepszych w całym Oskad, przy okazji brużdżąc Magruderowi i jego pachołkom tak bardzo, jak tylko się dało, choć nikt nie wie o jego prywatnej wendecie, bo i niewielu wie, czemu chce zabić kogoś, kto podobno jest największym filantropem i niemalże ojcem‐założycielem kolonii…
Zalety: Wirtuoz noży i rewolwerów, doskonale pływa i jeździ konno, jest urodzonym tropicielem, jego walka z niesprawiedliwością sprawia, że zyskuje wielu zwolenników, ma dobre kontakty z tubylcami i opinię honorowego wojownika oraz solidnego najemnika, którego nie można przekupić, z własnym kodeksem moralnym, który zostanie ze swymi zleceniodawcami na dobre i na złe, do śmierci lub wykonania zlecenia, niezależnie w jak wielkie gówno się wpakuje tym razem.
Wady: Jakakolwiek inna broń biała lub palna to dla niego za wiele, zbyt dobre kontakty z tubylcami odbijają się niekiedy na złych relacjach z ludźmi, słabo radzi sobie z materiałami wybuchowymi, ma lęk wysokości, jest jednym z wielu wrogów Magrudera, a on się z takimi nie pie**oli w tańcu.
Wygląd:
-
Kuba1001
Imię, nazwisko i pseudonim: Patrick Denton, choć wielu mówi mu Panie Władzo lub po prostu Pat.
Rasa: Człowiek.
Organizacja: Szeryfowie.
Krótka historia: Gdy młody Pat zobaczył sztuczki z rewolwerem w wykonaniu jego ojca oraz chwile, w których wygrywał konkursy strzeleckie od razu zapragnął zostać Szeryfem. To postanowienie nie zmieniło się, gdy jego ojciec zginął z rąk bandytów, a wręcz przeciwnie: Chciał zostać stróżem prawa jeszcze bardziej. Jednakże droga do srebrnej gwiazdki była daleka, a więc zaczął jako Konstabl. Przez dwa lata służył ofiarnie, wiernie i skutecznie, a także, co najważniejsze, przeżył, bowiem ten czas obfitował w liczne potyczki z potworami, dzikusami i bandytami. Z rąk tych ostatnich uratował kiedyś pewnego ubairgskiego łowcę, który w zamian został jego dłużnikiem życia. Nieco później Patrick Denton został Szeryfem w rodzimym mieście, rozprawiając się tam na dobre z przestępczością. Widząc jego sukcesy, Gubernator przeniósł go do Dodge City, miasta o największej przestępczości w całej kolonii, nękanej też atakami tubylców, głównie Amaksjan i Ubairgów. Mimo prób, nie zdołał zmienić wiele, a Konstable, których mianował, zginęli lub wycofali się, więc został sam, ale nie poddaje się, ale tak jak po śmierci ojca brnie dalej, do zwycięstwa lub śmierci…
Zalety: Świetnie posługuje się karabinami, strzelbami i rewolwerami, ma olbrzymie doświadczenie w walce z przestępcami, doskonale się wspina, ma Dług Życia u pewnego Ubairga, który zobowiązał się go chronić, co też robi, ale dyskretnie.
Wady: Jeśli prawda o Długu wyjdzie na jaw, Szeryf zostanie zlinczowany za sympatię dla dzikusów, zwłaszcza w tych ponurych czasach dla Dodge City. W ogóle nie potrafi walczyć wręcz i bronią białą, tak jak i materiałami wybuchowymi. Słabo radzi sobie z pływaniem, raz omal nie utonął, gdyby nie pomoc owego Ubairga, więc zraził się do wody na tyle, aby więcej nie próbować. Jako Szeryf jest na celownikach większości bandytów w Dodge i okolicy.
Wygląd:
-
Kuba1001
Imię, nazwisko i pseudonim: Ran Petrie.
Rasa: Człowiek.
Organizacja: Brak.
Krótka historia: Mgliste młode lata Rana nikną w mroku dziejów. Pierwsza wzmianka o nim pojawia się, gdy w lokalnej prasie opisano przypadek Konstabla, który zabił z zimną krwią nie tylko trzech poszukiwanych przestępców, ale i dwóch przypadkowych przechodniów oraz rodziny rzezimieszków, w tym dwoje dzieci i trzy kobiety, z czego jedną w ciąży. Po tej akcji został zdegradowany i z czasem to za jego głowę wyznaczono nagrodę. Aby spłacić swój dług moralny i pieniężny zaczął wykonywać dla różnych Szeryfów, a nawet Gubernatora, rozmaite zlecenia, zabijając bandytów, złodziei, koniokradów i tym podobnych. Po kilku latach takiej pracy, Gubernator ostatecznie uznał, że Ran odpokutował swe grzechy i cofnął nagrodę za jego głowę. Jednakże sam Petrie polubił takie życie i został łowcą głów, wybierając najlepiej płatne i niekiedy również najtrudniejsze zadania, zawsze wybierając drugą opcję z zestawu “Poszukiwany żywy lub martwy.”
Zalety: Doskonale włada strzelbami i rewolwerami, dynamit czy inna broń specjalna lub materiały wybuchowe nie sprawiają mu trudności. Doskonale jeździ konno i tropi, ma sokoli wzrok, wiele przeżył, więc jest nieczuły na środowisko, ma renomę doskonałego łowcy głów. Doskonale walczy wręcz, jest silny i wytrzymały.
Wady: Swoją działalnością przysporzył sobie więcej wrogów, niż posłał do piachu, inna broń palna sprawia mu trudności, tak jak broń biała. Zwinność czy szybkość to nie jego bajka, podobnie jak ciche wejścia, dyskrecja i tym podobne pierdoły, brakuje mu cierpliwości.
Wygląd:
-
Kuba1001
Imię, nazwisko i pseudonim: John Carrgone, choć dla wielu to po prostu John, Carr lub Szef. Czasem mówi się na niego per Wielki Egzekutorze, ale nienawidzi tego przydomku, bo uważa go za kpinę bądź lizusostwo.
Rasa: Człowiek.
Organizacja: Egzekutorzy.
Krótka historia: Już od lat młodzieńczych John bardziej preferował aktywny wypoczynek od nauki, przemoc zamiast inteligencji, taktując ją jako główny argument w każdym sporze. Najpewniej do dziś byłby zwykłym drabem i chuliganem, gdyby nie oferta dana mu przez grupę najemników, którzy potrzebowali kogoś takiego, jak on. Carr z radością przyjął propozycję i wiele lat włóczył się z nowymi kompanami, ucząc się od nich wszystkiego, co potrzebne do życia najemnikowi. Z czasem ich drogi się rozeszły, bowiem wielkich ambicji Johna nie spełniało bycie zwykłym członkiem małej bandy, a nawet jej przywódcą, dlatego też założył frakcję Egzekutorów i stanął na jej czele. Nic nie zmieniło się w tej kwestii od około półtorej dekady, choć kilka lat temu Egzekutorzy z Johnem na czele nawiązali ścisłą współpracę z Thomasem Magruderem, z czasem wpadając głęboko do jego kieszeni i łaps. Czy była to decyzja słuszna, czy nie? Cóż, wielu członków bandy pasuje ten stan rzeczy, ale Johnowi niezbyt, jednakże sam Carr, mimo wielkiej odwagi i ambicji, obawia się odwrócić plecami do kogoś takiego jak Magruder, głównie dlatego, że mógłby dostać w nie kulkę…
Zalety: Jest silny i wytrzymały, niewielu dorówna mu w walce wręcz, zwłaszcza że kilka razy pokonał Amaksjanina w walce na gołe pięści. Ma wiele lat doświadczenia jako najemnik, mistrzowsko posługuje się strzelbami i nieco gorzej, acz wciąż bardzo dobre, rewolwerami, ale tylko tymi pokroju Webley’a czy Potwora.
Wady: Zbyt szybki czy zwinny to on nie jest, celnością bądź finezją również nie grzechy, karabiny to nie jego bajka, gardzi bronią białą, woląc swoje pięści, mimo niezależności i bycia wodzem Egzekutorów jest tak naprawdę jednym z pachołków Magrudera, o kim oczywiście nikt nie wie.
Wygląd:
-
Kuba1001
Imię, nazwisko i pseudonim: Dawne oraz prawdzie imię i nazwisko nie są znane, obecnie wszyscy znają go pod pseudonimem Trupia Główka.
Rasa: Upadły.
Organizacja: Brak.
Krótka historia: Nie wiadomo jak wyglądało życie Trupiej Główki przed jego przemianą w Upadłego, ale wiadomo, że wziął aktywny udział w powstaniu przeciw swym stwórcom, zabijając wielu Mutagenistów i Nekromantów. Później zbiegł samotnie na pustynię, gdzie wędrował bez celu wiele dni, dopóki nie spotkał pewnego rewolwerowca, który spróbował go zabić. Upadły odwdzięczył się mu i zabił go, dobierając też konia, broń, ubranie i resztę ekwipunku. Później wrócił do miejsca rzezi swych stwórców, aby poszukać jakichś poszlak odnośnie swego dawnego życia. Niestety, nie znalazł nic, poza starymi księgami, które zabrał i przez wiele lat studiował dzień i noc, dwadzieścia cztery godziny na dobę, siedem dni w tygodniu, traktując to jako jedyną rozrywkę i zajęcie w swej samotni. Po opanowaniu Magii na wystarczającym poziomie, spalił księgi, aby nikt inny nie skaził się mroczną wiedzą. Dzień później wpadł z tego powodu w taki szał, że zniszczył swój azyl, więc ruszył w drogę. Do dziś błąka się po całym Oskad bez celu, czasem oferując pomoc, czasem pomagając bez pytania o zgodę, a kiedy indziej zabijając bez jakichkolwiek pytań czy uprzedzeń, choć często wyzywa też na pojedynki, które zwykł zawsze wygrywać… Tak, jest szalony, a jego osobowość zmienia się nie tyle codziennie, co czasem nawet co kilka godzin, a więc lepiej nie spotkać go na swojej drodze…
Zalety: Opanował Magię Cierpienia i Magię Mroku w stopniu mistrzowskim, doskonale jeździ konno oraz strzela z rewolwerów. Doskonale się wspina, jest szybki i zwinny, nie umrze ze starości, choć może, to nie musi jeść, spać, pić i wykonywać innych, typowych dla żywych, czynności.
Wady: Jest Upadłym, to w samo sobie jest wadą. Nie może opanować inne Magii niż Magia Zła, jest niezwykle podatny na zaklęcia Magii Światła, jakakolwiek broń biała lub walka wręcz to nie jest jego bajka, z inną bronią palną też nie jest za pan brat. Nie jest silny ani wytrzymały, nie potrafi pływać. Jest niestabilny psychicznie, osobowość zmienia mu się jak w kalejdoskopie.
Wygląd:
-
Kuba1001
Imię, nazwisko i pseudonim: Vrogak Krwawa Klinga.
Rasa: Amaksjanin.
Organizacja: Wielki Klan Krwawe Klingi.
Krótka historia: Vrogak urodził się jako syn wodza amaksjańskiego Klanu Krwawej Klingi, a więc był pierwszym, który objąłby po ojcu dziedzictwo i władzę, jednakże nie dane mu było tego dostąpić, gdyż w kilka dni po osiągnięciu pełnoletności stracił on swojego ojca, matkę, miłość życia i większość współplemieńców podczas najazdu Armii Oczyszczenia. Od tego momentu przysiągł zemstę wszystkim ludziom. Najpierw pozbierał niedobitków swego Klanu, a później zaczął proces łączenia Klanów, bowiem jako syn wodza mógł wykorzystać Prawo Siły ‐ w rytualnym pojedynku walczyć z wodzem innego Klanu i pokonać go, aby zdobyć władzę, co też zrobił, powiększając liczebność Krwawej Klingi do kilkunastu różnych Klanów. Nieco później dogadał się z Phirkami, zwłaszcza Mistrzami Kamiennej Skóry, i wraz z nimi ruszył na szlak krwawej zemsty przeciwko ludziom, która trwa do dziś, tak jak wojna z Jedynym Klanem, Sforą i Kolektywem Cienia.
Zalety: Silny i wytrzymały, doświadczony wojownik, zna się na walce wręcz oraz większością broni białej znanej jego rasie, ma olbrzymi autorytet wśród współplemieńców, który rośnie z każdą chwilą.
Wady: Nie zna się na Magii czy obsłudze broni palnej, jest zaślepiony nienawiścią względem ludzi, ma wrogów wśród nich i wielu Wampirów, Wilkołaków oraz Ubairgów, nie jest szybki czy zwinny.
Wygląd:
Typowy Amaksjanin, ale o skórze niemalże niewiadomoeg koloru, tak gęsto pokryta jest siatką różnorakich tatuaży, bowiem jako wódz tylu Klanów, mimo iż połączonych w jedno, musi mieć na ciele każdy symbolizujący poszczególną grupę tatuaż, a dochodzą do tego również symbole przedstawiające jego liczne osiągnięcia. -
Kuba1001
Imię, nazwisko i pseudonim: Wielki Wódz (lub po prostu Wódz) Targos’gon.
Rasa: Ubairg.
Organizacja: Jedyne Plemię.
Krótka historia: Urodził się jako syn wodza jednego z ubairdzkich plemion żyjących na Wielkich Równinach. Przejął władzę po śmierci ojca i zaczął jednoczyć wokół siebie inne plemiona lub ich członków, aby przeciwstawić się eksnpansji ludzi. Gdy zarówno wycofywanie się i dary nie przyniosły skutków, a otwarta bitwa była krwawą łaźnią dla jego pobratymców zdecydował się ukryć tak, aby ludzie nie odnaleźli ani jego, ani Plemienia, co się udawało i udawałoby się nadal, gdyby nie Vrogak, który przybył na negocjacje z Targos’gonem i uniósł się, doprowadzając do burdy i zamieszek, które usłyszeli i zobaczyli zwiadowcy z Armii Oczyszczenia. Dzień później stanęły tam ich siły, ale Ubairgowie i Amaksjanie odparli atak. Mimo to obie rasy rozstały się w nienawiści i wkrótce wybuchła wojna między Wielkim Klanem Krwawej Klingi i Jedynym Plemieniem, która trwa do dziś.
Z wielu anegdot z życia Targos’gona wspomnieć należy o latach młodzieńczych, gdy uratował go pewny człowiek, ściągając z torów i spod pędzącej lokomotywy. Za to Ubairg obiecał go chronić, ale nie zdołał, więc złamał sobie jeden z rogów.
Zalety: Doskonały myśliwy, tropiciel, jeździec i wojownik: Poza walką wręcz opanował zdolność jednoczesnego fechtunku czterema rodzajami broni białej. Całkiem nieźle strzela z broni miotanej. Jest rozważny, cierpliwy, celny i inteligentny. Olbrzymi posłuch w Jedynym Plemieniu.
Wady: Nie zna się na Magii i broni palnej, prowadzi otwartą wojnę z Krwawą Klinga i ludźmi, spoczywa na nim niezwykle wielka odpowiedzialność, która może go w końcu przerosnąć, niezbyt dobre relacje z przedstawicielami innych ras. Nie błyszczy szczególnie ani siłą, ani szybkością, ani zwinnością, ani wytrzymałością.
Wygląd:
Od zwykłego Ubairga różni się przede wszystkim ponadprzeciętnym wzrostem, o dwadzieścia centymetrów przerasta swoich współplemieńców, oraz brakiem dolnego kła, który jest wynikiem niespłacenia w młodości Długu Życia. -
Imię, nazwisko i pseudonim: Jimmy Star, choć nie wiadomo na pewno czy to jego prawdziwe dane.
Rasa: Człowiek.
Organizacja: Brak, jest wolnym strzelcem.
Krótka historia: Jimmy Star urodził się na Wielkich Równinach, w małej osadzie ludzi, gdzie spędził kilka pierwszych lat swojego życia, zwykłych i beztroskich, tak jak być powinno. Niestety, sielanka się skończyła i to zdecydowanie zbyt szybko: Gdy miał ledwie pięć lat, jego osadę najechało plemię Ubairgów, ludzie bowiem nie wiedzieli nawet o ich obecności, ale mimo to przekroczyli niewidzialną granicę terytorium tubylców i polowali na ich zwierzynę, co musiało skończyć się krwawą jatką. Osada była wtedy jeszcze w powijakach, nie miała żadnej ochrony, a niewielu ludzi miało broń palną, przez co kilkudziesięciu czterorękich tubylców bez trudu wyrżnęło wszystkich mieszkańców, w tym rodziców Jimmy’ego, ale jemu jakimś cudem udało się przeżyć, sam twierdzi, że nie pamięta, jak, ponieważ widząc rzeź osady zaczął uciekać i przewrócił się, uderzając o coś głową. Stracił przytomność, a gdy się obudził, został jedynym żywym w wiosce. Miał jednak to szczęście, że Ubairgowie po niego nie wrócili, a zanim zjawiły się drapieżniki i padlinożercy, zwabione wonią świeżej ludzkiej krwi, przybył ktoś inny, samotny łowca nagród, Huhg “Cygaretka” Grant, któremu zrobiło się szkoda dzieciaka i postanowił zabrać go z miejsca rzezi. Był dla niego niczym ojciec, wychował go, a gdy podrósł, nauczył pisać, czytać i liczyć, a z czasem również tego, co przyda mu się w życiu na dzikiej i niebezpiecznej prerii, bądź w mniej dzikim, ale na pewno nie mniej niebezpiecznym, mieście, a więc strzelania z rewolwerów i jazdy konnej. W międzyczasie Jimmy wyrobił sobie świetne gadane i postanowił, że zostanie łowcą nagród, tak jak jego opiekun. Przez jakiś czas pracowali razem, ale w końcu Jimmy uznał, że więcej osiągnie jako wolny strzelec, więc pracował samotnie kilka lat. Dopiero niedawno zaciągnął się do kilkuosobowego oddziału niejakiego Clarka, trudniące się polowaniem na lokalną faunę, odstrzeliwaniem tubylców za pieniądze, robieniem przykrości sąsiadom czy konkurencji, a przede wszystkim: ściąganiem do Dodge czy Imperium wszystkich, za których głowy oferowano niezłe sumki. Jednakże grupa coraz mniej zaczęła odpowiadać Jimmy’emu, który poprosił swego druha, Hugh, o pomoc w wyeliminowaniu rewolwerowców. Ale nim Clark i jego banda zginęli z rewolwerów Jimmy’ego i karabinu snajperskiego Hugh, grupie udało się najpierw pomóc niejakiej Jannet Arthur w odbiciu jej przyjaciółki z rąk Ubairgów, a później schwytaniem samej Jannet, za którą wyznaczono aż sześćdziesiąt sztuk złota. Ostatni raz widziano go, jak z nagrodą odjeżdżał z Imperium, kierując się na Wielkie Równiny, do kryjówki swojej i Hugh, aby tam podzielić obfity łup i zaplanować przyszłość, obojgu bowiem zbrzydło zarabianie na chleb rewolwerem, więc planują założenie własnej farmy, rancha czy plantacji.
Zalety: Świetny rewolwerowiec, niemalże urodził się z taką bronią w dłoni, przez co wszelkie typy tej krótkiej broni palnej nie mają przed nim tajemnic. Jest też świetnym jeźdźcem, a jego gadane i charyzma wiele razy wyciągnęły go z opresji. Poza tym odebrał pełne wykształcenie, a umiejętności pisania, czytania czy liczenia nie są aż tak często spotykane w Oskad jak mogłoby się wydawać.
Wady: Jego żartobliwe i dość luźne podejście do życia często robią mu wrogów, myśli wyłącznie o sobie i swoich najbliższych kompanach, już raz udowodnił, że może strzelić w plecy (w tym wypadku dosłownie i w przenośni) sojusznikowi i nie mieć po tym żadnych wyrzutów sumienia. Jakakolwiek inna broń palna, niż rewolwery, a także białą oraz walka wręcz nie są do niego, nie zna się na tym i unika tego, jak może. Często bywa zbyt miękki jak na zawód łowcy nagród, pewnie dlatego chce to rzucić w cholerę. A palenie w takim młody wieku pewnie się za nim zemści za kilka(naście) lat, o ile oczywiście dożyje tego wieku.
Wygląd:
-
Imię, nazwisko i pseudonim: Hugh Grant, zwany Cygaretką, przez swoje zamiłowanie do tych wyrobów tytoniowych.
Rasa: Człowiek.
Organizacja: Brak, jest wolnym strzelcem.
Krótka historia: Hugh urodził się jako syn zwykłych osadników, ale od małego było widać, że nie jemu pisany jest los zwykłego rolnika, pasterza, rzemieślnika czy kupca. Dlatego, pragnąc odnaleźć miejsce w wielkim świecie i zaspokoić głód wrażeń, zapisał się do wojska. W Armii Oczyszczenia spędził swoją młodość, najlepsze lata życia, najpierw intensywnie się szkoląc, później ochraniając osadników, polując na tubylców i potwory czy nawet zapuszczając się na Złe Ziemie, aby walczyć z Wampirami, Wilkołakami i Nieumarłymi. Podczas jednej z takich wypraw został odznaczony przez swojego dowódcę Złotą Gwiazdą, medalem nadawanym za niezwykłe osiągnięcia na placu boju, co było związane z tym jak jego oddział wpadł w zasadzkę Nieumarłych na Złych Ziemiach. Byli nieliczni, otoczeni i kończyła się amunicja. A to właśnie Hugh był filarem ich obrony, eliminując celnymi strzałami co potężniejszych Nieumarłych, a wreszcie i dowodzącego nimi Wampira, przez co wroga armia poszła w rozsypkę, a oni sami mogli uciec. Przygodę z wojskiem zakończył, gdy zaczął przeżywać kryzys wieku średniego, zapragnął nowych wrażeń, a nie rygoru sztywnego tak jak kanty jego wprasowanego, błękitnego munduru. Dlatego zwolnił się, odebrał żołd i pensję wypłaconą w zamian za ziemię, którą chciano mu nadać, ale on wtedy jej nie chciał. Wtedy latami trudnił się żywotem łowcy nagród i najemnika, będąc cholernie dobrym, choć honorowym i moralnym snajperem, lata w wojsku zrobiły swoje. Dlatego nie mógł nie przejść obojętnie obok ruin małej wioski na Wielkich Równinach, którą zrabowali i spalili Ubairgowie, a ich mieszkańców wybili. Wszystkich, z wyjątkiem jednego dzieciaka, Jimmy’ego Stara. Hugh go przygarnął, wychował i nauczył wszystkiego, co mogłoby mu się przydać. Przez jakiś czas pracowali razem, ale potem Jimmy poszedł w swoją stronę, a Hugh na starość zabrał się choćby za rękodzieło czy polowanie dla parowców pływających po sieci wielkich rzek na północy, gdzie polował na łosie, niedźwiedzie, jelenie, bobry i inne zwierzęta, nieraz zaglądając śmierci w oczy. Jednak ostatnio wrócił w okolice Wielkich Równin, do kryjówki swojej i Jimmy’ego, gdzie ten poprosił go o pomoc w zlikwidowaniu pewnej bandy najemników, z którymi się zadawał. Hugh zgodził się, cały dzień i następną noc leżąc bez ruchu na odpowiedniej pozycji snajperskiej, ale w końcu najemnicy zawitali na miejsce i zginęli, zabici przez dwóch kompanów. Obecnie Hugh jest gdzieś na Wielkich Równinach, gdzie planuje założyć własne rancho, plantację czy farmę, nie chcąc już zarabiać na chleb rewolwerem, czego chce też Jimmy, który ostatnio wzbogacił się o niesamowitą sumę sześćdziesięciu złotników.
Zalety: Wyborny strzelec. W jego dłoniach karabin, jakikolwiek model, zwykły czy snajperski, staje się prawdziwym narzędziem szatana. Poza tym wciąż pamięta wiele ze swojego treningu i służby w wojsku, co obejmuje choćby podstawy pierwszej pomocy, tropienie i maskowanie, ale też wiele więcej umiejętności.
Wady: Palenie cygar już się o niego upomniało, kaszel męczy go prawie cały czas, więc jeśli nie zabiją go bliźni lub tubylcy, to zrobi to jakiś nowotwór. Poza tym jest przeciętnym jeźdźcem konnym, oznacza to, że potrafi wsiąść, zsiąść i pokierować rumaka tam, gdzie to konieczne, ale niewiele więcej. Gardzi walką w zwarciu, uważa, że jest na nią za stary, więc broń biała i walka wręcz w jego wydaniu odpadają. Z rewolwerów korzysta tylko w ostateczności, a tak ukochał sobie karabiny, że z innej broni palnej nie ma zamiaru strzelać. Starzeje się, chłopina, a jego kodeks moralny sprawia, że nie zawsze weźmie każde zlecenie bądź wykona je porządnie czy też w ogóle. Pewnie dlatego, oraz przez swój wiek, chce w końcu rzucić robotę łowcy nagród.
Wygląd:
-
Imię, nazwisko i pseudonim: Jonathan James Webb, ale zwykle używa tylko nazwiska, po imieniu zwracają się do niego tylko jego najbliżsi współpracownicy.
Rasa: Człowiek.
Organizacja: Jest Konstablem, formalnie, ale w praktyce to również wysoko postawiony oficer w Milicji Imperium.
Krótka historia: Webb urodził się w zamożnej rodzinie kupieckiej, więc niczego mu nie brakowało, mógł otrzymać najlepsze możliwe wykształcenie, a potem przejąć rodzinny biznes, rozszerzać go czy nawet spróbować sił w polityce. Jednakże wszelkie plany przerwało nagłe bankructwo rodzinnej firmy, przez co wszyscy członkowie jego rodziny i on sam wylądowaliby na bruku. Nie stało się tak tylko dlatego, że otrzymali wielką pomoc finansową od burmistrza Imperium i tamtejszego Szeryfa, Hoodoo Browna. Webb był mu nie tylko wdzięczny za pomoc, ale też urzeczony jego siłą, potęgą i charyzmą, toteż poprosił go, aby zabrał go ze sobą do Imperium. Miał wtedy nieco ponad osiemnaście lat, więc Brown się zgodził, a przez jakiś czas Webb wykonywał dla niego proste prace, był kimś na kształt asystenta, dopóki Hoodoo nie odkrył w nim niezwykłego talentu, który pozwalał mu zostać doskonałym organizatorem, dowódcą i wiernym poplecznikiem Hoodoo, więc ten zaczął szkolić go osobiście w tym wszystkim, dzięki czemu Webb zaczął piąć się w hierarchii Imperium, zostając wreszcie pierwszym jego Konstablem oraz jednym z dowódców imperialnej milicji, sił obronnych Imperium, czyli zwykłych siepaczy, którzy mieli wykonywać każdy, choćby najbrutalniejszy, rozkaz burmistrza Browna. I właściwie niewiele się w tej materii zmieniło od lat, choć ostatnio Webb zaczął współpracę z Radburgiem, innym Konstablem Imperium, który stał się jego najwierniejszym kompanem i jedną z nielicznych osób, które ten obdarzył przyjaźnią.
Zalety: Wyśmienity rewolwerowiec, w jego dłoniach Vulcanic 10 czy jakikolwiek inny sprzęt tego typy tu zabójcza broń, szczyci się tym, że z rewolwerów strzela celnie, szybko i daleko, niezależnie czy stojąc na twardym gruncie, czy z końskiego grzbietu, jest bowiem też wyśmienitym jeźdźcem. Poza tym wie jak przekonać kogoś do swoich racji, to urodzony manipulator, a jego znajomości i kontakty sięgają daleko w całym Imperium i poza nim. Jest niezwykle sprytny i inteligentny, ale też szybki i zwinny.
Wady: Gardzi jakąkolwiek bronią większą od karabinu, co może być związane z tym, że sam nie lubi brudzić sobie rąk, acz ma też związek z jego słabowitą postawą, nie jest bowiem zbyt silny czy wytrzymały. Ma wielu wrogów w Imperium i poza nim, a choć posiada olbrzymi autorytet, wielu współpracowników się go zwyczajnie boi, nawet jego zwierzchnik, Hoodoo Brown, który trzyma go blisko siebie, czyniąc go swoją prawą ręką, dlatego, że obawia się tego ambitnego rewolwerowca, który jest jedyną osobą w Imperium, jaka mogłaby spróbować odebrać mu władzę i wpływy, a także z udanym wynikiem.
Wygląd: Webb jest wysoki, mierzy ponad metr dziewięćdziesiąt, ale raczej chudy. Ma przenikliwie, niebieskie oczy i zadarty nos. Zawsze dba o swój wygląd, przez co krótką kozią bródkę ma idealnie przystrzyżoną, a włosy ścięte na odpowiednią długość i zaczesane do tyłu. Ubiera się zwykle jak wielu ludzi w całym Oskad, czyli wysokie buty z ostrogami, jeansy i koszulę, ale uzupełnia to strój typowy dla Konstabli Imperium, czyli czarny kapelusz i długi, skórzany płaszcz w tym samym kolorze. Ma też pasek, a przy nim kabury z dwoma rewolwerami Vulcanic 10. Oczywiście, jak na Konstabla przystało, z dumą nosi brązową gwiazdę na piersi. -
Imię, nazwisko i pseudonim: Dave Radburgh, choć najczęściej używa wyłącznie samego nazwiska, po imieniu zwracają się do niego jedynie najbliżsi współpracownicy.
Rasa: Człowiek.
Organizacja: Oficjalnie jest Konstablem, a dodatkowo także jednym z oficerów Milicji Imperium, prywatnych siepaczy Hoodoo Browna, burmistrza i Szeryfa tego miasta.
Krótka historia: Radburgh urodził się w biednej rodzinie, jako ósme z kolei dziecko, przez co musiał szukać szczęścia na ulicy, jego rodzice musieli go wyrzucić, bo mieli zbyt wiele gęb do wykarmienia. Najpierw żył z jałmużny i drobnych kradzieży, ale później zrozumiał, że na ulicy liczy się tylko siła, więc szybko zaczął ją uosabiać. Był postrachem dzielnic biedy Imperium, gdzie brał, co chciał i kiedy chciał, a nawet Konstablowie obawiali się z nim zadzierać, żeby go powstrzymać. Zmieniło się to dopiero po osobistej interwencji Szeryfa Imperium, Hoodoo Browna, który jednak nie skazał Radburgha na pobyt w więzieniu, kopalni czy stryczek, ale zabrał ze sobą, ponieważ widział w nim nie tylko wielką siłę, ale i dziki, nieujarzmiony gniew, który pragnął wykorzystać do swoich celów. Udało mu się, bowiem uzyskał jednego ze swoich najwierniejszych popleczników, siepacza, który nie wahał się wykonać żadnego rozkazu, co udowodnił, zabijając własną rodzinę z zimną krwią na polecenie Hoodoo. Dzięki temu zaczął osiągać coraz wyższe rangi w jego Milicji, dbał o przesłuchiwanie i torturowanie jeńców czy jakichś podejrzanych mieszkańców, a ostatecznie został Konstablem. On, który zaczynał jako kryminalista i z grzechów, które popełnił, nie wyspowiadałby się do końca świata. Mimo to wykonuje swoją pracę wiernie i uczciwie, będąc wciąż oddanym Hoodoo, a także zyskując nowego przyjaciela i kompana, Webba, z którym stali się praktycznie nierozłączni, jako Konstable, współpracownicy i przyjaciele.
Zalety: Niezwykle silny i wytrzymały, widziano, jak gołymi rękoma powalił amaksjańskiego wojownika. Poza tym to ekspert od tortur i brutalnych przesłuchań, sama jego obecność i reputacja budzą słuszną grozę w wielu mieszkańcach Imperium i okolic. Uwielbia broń równie ciężką, jak jego pięści, ponieważ jest ekspertem w walce wręcz i długimi nożami, taką jak obrzyny, cięższe rewolwery i strzelby, sam skonstruował sobie nawet swój unikalny model, charakteryzujący się wielkim zasięgiem i równie dużą siłą ognia, ale tylko dwoma nabojami, po jednym na lufę.
Wady: Szybki czy zwinny to on nie jest, a najlepiej sprawdza się, gdy ma wykonać czyiś rozkaz. Kiedy sam musi podjąć inicjatywę nie jest tak skuteczny, idzie wtedy zwykle po najmniejszej linii oporu. Poza tym inna broń palna nie jest jego domeną, a sam jest słabym jeźdźcem, ma też lęk wysokości i nie potrafi pływać. Jeg reputacja namnaża mu wrogów, którzy w końcu, z obawy o własne życie, zwyczajnie go kropną, gdy nie będzie się tego spodziewać.
Wygląd: Jego ubiór nie różni się niczym, może poza rozmiarami, od stroju Webba. Poza tym to wysoka na ponad dwa metry, przysadzista góra mięśni, o dziwnie tępym wyrazie twarzy, który jednak jest złudny, a zgubił wielu jego wrogów, uważających Radburgha za typowego mięśniaka, który najpierw strzela, a potem myśli, jeśli w ogóle. Dumą Radburgha są jego rudawe bokobrody, gęste i idealnie przystrzyżone, podobnie jak połączone z nimi wąsisko i broda. -
Imię, nazwisko i pseudonim: Kolekcjoner. Tak znają go wszyscy, nikt nie zna genezy tego pseudonimu, a prawdziwe personalia dość skrzętnie ukrywa.
Rasa: Człowiek.
Organizacja: Niegdyś był Wizjonerem, a choć obecnie praktykuje różne szarlataństwa, to nawet ci odszczepieńcy, jakimi w gruncie rzeczy są Wizjonerzy, wyparli się go.
Krótka historia: Wiadomo o nim naprawdę niewiele. Wszystko, to w zasadzie jedynie domysły i przypuszczenia, niepoparte żadnymi dowodami. Najpopularniejsza, i najbardziej prawdopodobna, teoria mówi, że jest on dziedzicem wielkiej fortuny, który przybył tu z kontynentu, aby w Oskad, jednej z kolonii Nowego Świata, szukać… Prawdopodobnie sam nie wiedział czego. Przygód? Inspiracji? Szansy na wzbogacenie się? Sensu życia i samego siebie? Nie wiadomo do końca, faktem jest jednak to, że w końcu trafił on na grupę Wizjonerów. Sam zetknął się zapewne z Magią już wcześniej, więc możliwości studiowania jej sekretów i, być może, przezwyciężenia rasowych niedogodności, aby umożliwić człowiekowi opanowanie sztuk tajemnych, były nader kuszące. Zwłaszcza, że miał okazałą rezydencję, wielkie zasoby gotówki i najemników, gotowych wybić na potrzeby jego eksperymentów choćby i całe plemiona tubylców. Tutaj wszystko, co uznawane za pewne (lub chociaż prawdopodobne) się kończy. Z nieznanych przyczyn wyrzucono go z szeregów Wizjonerów, stracił on większość swej fortuny, a z tym, co mu pozostało, ruszył w wędrówkę po Oskad i innych koloniach. Przez wiele lat było o nim cicho, podejrzewano, że zmienił imię i nazwisko, aby osiąść gdzieś na przeciwnym krańcu Oskad lub w innej kolonii, że wrócił na kontynent, oszalał lub został zabity w ten czy inny sposób. Jak się jednak niedawno okazało, Kolekcjoner wciąż żyje i ma się świetnie. No, może nie aż tak świetnie, uważany jest bowiem za wariata, szarlatana i zwykłego pomyleńca, bredzącego coś o wiecznym życiu, nadludzkiej sile i nadprzyrodzonych zdolnościach, ale kto by takiego słuchał? Niektórzy podobno się znaleźli, chcieli oni dowiedzieć się czegoś, o jego życiu, przeszłości, aby rozwiać wszelkie legendy owiane wokół jego osoby, ale z reguły nie wracały one z wypraw na pustkowia, gdzie wędruje Kolekcjoner, a jeśli, to z pomieszanymi zmysłami. Z tego powodu każdy rozsądny człowiek omija go szerokim łukiem, nie licząc kolejnych śmiałków i takich, którzy autentycznie wierzą w jego głupoty.
Zalety: Nieznane, choć skoro pochodzi z wyższych sfer, musi choćby potrafić czytać, pisać, liczyć i tak dalej. Ma również szeroką wiedzę na temat lokalnych ras i Magii, ale obecnie wiele prawdziwych informacji pomieszał z urojoną we własnym, szalonym umyśle, fikcją.
Wady: Raczej wątły, chudy, dziwnie blady… Nie jest okazem zdrowia. Nigdy nie widziano, aby miał w rękach prawdziwą broń, białą czy palną, czasem tylko używał laski do podpierania się podczas marszu, więc pewnie nie potrafi się żadną obronić.
Wygląd:
-
Imię, nazwisko i pseudonim: Nieznane. Znany jest jako Łowca i to wystarcza w zupełności.
Rasa: Człowiek.
Organizacja: Brak.
Krótka historia: Łowca to żywa legenda i senny koszmar. Gdy jego rodzice zginęli podczas ataku bandytów na ich rancho, co ukryty bezpiecznie młodzik obserwował ze łzami w oczach, poprzysiągł on sobie, że resztę życia spędzi na tępieniu takich szumowin. Jednakże dopiero ponad dekadę później Oskad tak naprawdę o nim usłyszało, gdy wystrzelał co do jednego gang Preistonów, czterech braci i ich dziewięciu pomagierów, będących jednymi z najgroźniejszych bandytów w kolonii, napadających na dyliżansy, rancha, kopalnie, pociągi, banki, a nawet i małe osady. Mówi się, że to właśnie oni stali za śmiercią rodziców Łowcy. Od tej pory zyskał on sobie legendarną reputację, którą utrzymywał przez następne lata. Był niezwykle honorowy i sprawiedliwy, mimo że dla tych, na których polował, nie miał litości. Niekiedy odmawiał nawet przyjęcia wynagrodzenia, byleby oczyścić jakąś okolicę z szumowin. Wydawałoby się, że kres jego kariery nastąpił, gdy został on zaatakowany przez kilku członków Krwawej Dłoni, na których polował. Zaskoczyli go i mieli przewagę liczebną. Chcieli go zabić, ale nie od razu, dlatego, gdy go pochwycili, okrutnie okaleczyli całe jego ciało i wyłupili oraz zaszyli oczy. Śmiertelnie rannego, konającego, porzucili na skraju Złych Ziem, licząc na to, że będzie cierpieć wiele dni, nim zginie, a przy okazji może nawet wpadnie w szpony jakiego Wilkołaka, Wampira czy innego Nieumarłego. Zamiast najgorszych kreatur znanych kolonii, odnalazł go ktoś inny. Człowiek, dość ekscentryczny, ale lepsza taka pomoc, niż żadna. Zwał się Kolekcjonerem i w zamian za bliżej nieokreśloną przysługę obiecał mu ocalenie życia i zemszczenie się na swoich oprawcach. Łowca przystał z wielką ochotą. Na kilka lat zrobiło się o nim cicho, uważano, że rzeczywiście zginął, gdy całej kolonii nie zelektryzowała nowina o obozie bandytów, zbirów Krwawej Dłoni, którzy rozłożyli swój obóz w Górach Granitowych, gdzie okoliczni mieszkańcy znosili im rozmaite przedmioty, żywność czy pieniądze, za “ochronę”. Gdy pewnego razu wybrali się tam, aby złożyć daninę, zastali okropny widok. Wszyscy znajdujący się w obozie bandyci byli martwi, a było ich szesnastu. Zabito ich na różne sposoby: Jedni zostali zastrzeleni, innym ucięto głowy, ale wielu nie zginęło od razu, lecz w wyniku tortur: Ich ciała były okrutnie okaleczone, niektórych przywiązano do skał lub powieszono na drzewach na ich własnych wnętrznościach, kolejnym powybijano zęby, ucięto uszy, wykastrowano… Niektórzy uważali, że nawet jak na bandytów, to spotkał ich zbyt okrutny los. Dokonał tego Łowca, nie było co do tego wątpliwości. Czemu? Bo choć ofiary były na różny sposób zabite i torturowane, to każdej wyłupiono oczy i zaszyto je, a samych gałek ocznych nie odnaleziono. Od tej pory reputacja Łowcy spadła na łeb na szyję, choć wciąż był skuteczny, to jego honorowość zniknęła, wszyscy zwyczajnie bali się go wynająć, nawet jeśli nie brał żadnego wynagrodzenia za swoje czyny. No, prawie żadnego: Życzył sobie jedynie możliwości wyłupienia oczu zabitych i zaszycia pustych oczodołów, a to było zbyt wiele dla większości chętnych. Ostatnimi czasy Łowca nie przyjmuje już zleceń, rzadko się go widuje, a jeśli, to zwykle w towarzystwie Kolekcjonera…
Zalety: Wybitny strzelec i rewolwerowiec. Nawet pomimo utraty wzroku potrafi celnie strzelać do każdego celu, niezależnie od tego, czy jest w ruchu, czy nie, na jakiej wysokości się znajduje i tak dalej. Jedni upatrują w tym rozwinięcia wszystkich zmysłów ponad miarę, gdy wzrok został utracony, a kolejni sądzą, że to dzięki jakimś szarlataństwom Kolekcjonera. Opanował do perfekcji użycie każdej broni palnej, jest też dobrym jeźdźcem, jakimś cudem jazda konna nie sprawia mu trudności, tak jak strzelanie z broni palnej. Jego reputacja go wyprzedza, po tym, czego dokonał, żaden bandyta nie śmie stanąć z nim do pojedynku lub nawet próbować zrobić cokolwiek, co mogłoby go zirytować, gdy jest w pobliżu, nie ma on bowiem w zwyczaju mówić czy pytać, a od razu strzelać. I to zawsze celnie.
Wady: Walki bronią białą na pewno nie opanował, tak samo jak walki wręcz. Reputacja bywa też sporą przeszkodą, gdy musi zatrzymać się gdzieś pośród ludzi, terror, jaki wzbudza, sprawia, że każdy o zdrowych zmysłach go unika. Ma już ponad pięćdziesiąt lat, może i więcej, a każdy dobrze wie, że starość to nie radość. Ze zdrowiem też nie jest najlepiej.
Wygląd: Jest bardzo chudym, mizernym, wysuszonym i bladym starcem, choć dość wysokim. Cechą charakterystyczną jego wyglądu jest oczywiście brak oczu oraz zaszyte oczodoły. Choć sam na okaz zdrowia nie wygląda, to posiada długie, zwisające w dół, sumiaste wąsy, równie siwe, co przerzedzona czupryna na głowie. Ubiera się zwykle w czerń, w tym kolorze jest jego kapelusz, spodnie, buty z ostrogami, koszula, długi, czarny płaszcz, a nawet pas, kabury i siodło jego wierzchowca, również (kto by się spodziewał?) karego rumaka. -
Imię, nazwisko i pseudonim: Nieznane. Mówią o nim Czarny Jeździec, Trupi Jeździec, Jeździec Apokalipsy i tak dalej.
Rasa: Upadły.
Organizacja: Brak.
Krótka historia: Choć o takich Upadłych, jak słynny Trupia Główka, bywa głośno, to o Czarny Jeźdźcu nie wiadomo nic. Prawdopodobnie jakiekolwiek wiarygodne informacje o nim mają albo jego pobratymcy (zwykle szaleni, więc tutaj może być jednak różnie z wiarygodnością), albo martwi już dawno twórcy. Jest on jednym z najbardziej poszukiwanych bandytów w całym Oskad, ale każdego, kto próbował zgadnąć nagrodę za jego czaszkę, zabił, tylko kilka razy został zmuszony do ucieczki. Nie jest ścigany dlatego, że jest Upadłym (za wspomnianego Trupią Główkę nie ma nagrody, mimo że też nie jest przykładnym obywatelem), ale za jego ponure dokonania: To rzeźnik, grasujący głównie na granicy ze Złymi Ziemiami. Zabił już ponoć ponad sześćdziesiąt osób i nie ma zamiaru przestać. Dlaczego to robi? Nie wiadomo. Nie wiadomo również, dlaczego każdej zabitej ofierze ucina głowę, które później znosi do jakiejś kryjówki, o której nie wiadomo, gdzie może się dokładnie znajdować, ani kto jest jego prawdziwym celem. Mówi się, że wobec śmierci wszyscy są równi, on może jest więc jednym z jej ucieleśnień? W końcu zabija na wielką skalę, a obojętne mu jest, kto ginie: Mężczyźni, starcy, kobiety czy dzieci. Ba, równie obojętnym jest to, jakiej rasy są jego ofiary, napada więc nie tylko na ludzkie miasteczka, ale i tubylcze osady, a podobno również i nory Wilkołaków oraz zamki Wampirów na Złych Ziemiach.
Zalety: Spotkasz Czarnego Jeźdźca - spotkasz śmierć. Jego nie można przekupić, zastraszyć, przechytrzyć czy nawet zabić, głowy wielu najemników i łowców nagród zasiliły jego osobliwą kolekcję czaszek. Jedynie kilka razy uciekł, choć sami najemnicy, którzy mieli to szczęście, aby wyjść cało z walki z nim, nie mają bladego pojęcia, czemu się tak stało i za żadne pieniądze świata nie mieliby odwagi spróbować jeszcze raz. Tak czy siak, jest to na pewno doskonały strzelec, preferuje karabiny, rewolwery, czasem strzelby, a przy równie dobry jeździec. Nie męczy się, nie boi, nie zna strachu czy litości. Gdy upatrzy sobie ofiarę, będzie gonił ją tak długo, jak ta wciąż żyje.
Wady: To, że nikt nie zdołał go zabić ani zranić, nie oznacza wcale, że jest nieśmiertelny. To wciąż Upadły, a ci są jak najbardziej do zabicia. Nigdy nie widziano, aby walczył za pomocą jakiejkolwiek broni białej czy palnej, innej niż ta wymieniona, lub swoimi kościstymi dłońmi, więc pewnie to jego główne słabości. Zwykle nie opuszcza też pogranicza ze Złymi Ziemiami lub samych Złych Ziem, dopóki ktoś się tam nie zapuści i go nie spotka, może mieć pewność, że Jeździec nie niego nie poluje. Chyba że to on odnajdzie swoją przyszłą ofiarę… Za jego głowę (lub czaszkę) wyznaczono kolosalną nagrodę: Spowodował zniszczenia na sumę kilku tysięcy złotników i zabił ponad sześćdziesiąt osób (plus tubylcy i inne rasy nieprzychylne ludziom), więc za zabicie go Najwyższy Protektor osobiście wypłaci pięć tysięcy złotników oraz wielką połać ziemi na użytek pogromcy Czarnego Jeźdźca.
Wygląd:
-
Imię, nazwisko i pseudonim: Nieznane. Posługuje się pseudonimem Srebrna Maska.
Rasa: Człowiek.
Organizacja: Brak, stoi na czele własnej grupy, o której jednak niewiele wiadomo.
Krótka historia: Niewiele wiadomo o życiu Srebrnej Maski, przynajmniej tym wczesnym. Jego nagłe pojawienie się łączy się z żywotami wielu osób, które zaginęły i mogłyby przyjąć ową tożsamość. Sam Srebrna Maska mówi o sobie niewiele i potrzeba czasu nim ta tajemnicza postać odsłoni swoje prawdziwe oblicze.
Zalety: Nieznane.
Wady: Nieznane.
Wygląd: Zawsze ubiera się w elegancki czarny garnitur do kompletu z pantoflami w tym samym kolorze, czerwonym krawatem i białą koszulą. Nosi na palcach kilka różnych pierścieni i sygnetów ze srebra, z oprawionymi weń kamieniami szlachetnymi. Tym, od czego zyskał sobie swój pseudonim, jest właśnie noszona cały czas na twarzy maska ze srebra, której nigdy nie zdejmuje, a przynajmniej nie przy innych ludziach. Wykonana jest gustownie, bogato zdobiona różnymi tubylczymi motywami, choć oddaje tylko najprostsze rysy twarzy.