Wielkie Równiny
-
Pokrywające większość zachodnich terytoriów Oskad wielkie i niemalże bezkresne połacie prerii, gdzie pasą się stada roślinożerców, od pospolitych bizonów, przez Lembu, na dzikich Biegusach kończąc. Oczywiście, nie brak tu drapieżników takich jak wilki, kojoty czy dominujące Dubraki.
Mimo ciągłego postępu i ludzkiej ekspansji, są to wciąż tereny dziewicze, nietknięte ręką człowieka, choć nie znaczy to, że się tu nie zapuszcza: Szukający mięsa, futer, skór, rogów i kości łowcy zarówno ludzi, jak i Ubairgów, Amaksjanów i innych polują tutaj od dawna, a z racji wielkich terenów łowieckich i olbrzymiej dostępności zwierzyny nikt nie wchodzi sobie w drogę.
Brak tu osad ludzkich, tubylcy też nie osiedlają się tu na dłużej, co najwyżej grupki myśliwych rozbijają kilkudniowe obozowiska. Jednakże na tak rozległym terytorium zaciekawienie budzi przede wszystkim pewna samotna chata na skraju równin, obecnie zrujnowana, złożona z resztek dachu i trzech ścian, jednakże widać w tym rękę człowieka… Kto by się tu osiedlił i po co? Cóż, zapewne nigdy się tego nie dowiemy…
Wielkie Równiny można uznać za swoisty punkt styku, gdzie krzyżują się drogi podróżujących do większości innych miejsc w Oskad. Swe siedziby tutaj ma, między innymi, Jedyne Plemię i Wielki Klan Czerwonej Klingi. Uzupełnia to Armia Oczyszczenia, która pojawia się tu coraz częściej, oraz Egzekutorzy lub inne najemne zbiry, podobno nasłani przez Magrudera, który pragnie rozpocząć tu bliżej nieznane poszukiwania, a także przedłużyć linię kolejową. -
-
-
-
-
-
-
-
-
bulorwas
//Jak można zahipnotyzować Upadłego? On ni mózgu, ni oczu nie ma//
Dobra sku*wysynu, tak się bawimy. Popatrzymy na cycuchy, posłuchamy, strzelimy kulką w łeb, ograbimy i spadamy. Chwycił w prawą dłoń rewolwer, odbezpieczony i skierowany do przodu, a w drugą jatagan. Rozkazał swojej szkapie ruszyć w kierunku śpiewu. Dawać cycuchy! -
Kuba1001
//Jeśli nie ma mózgu, to nie może myśleć ani wykonywać podstawowych funkcji życiowych. A jeśli nie miałby oczu, to by nic nie widział… Ku*wa, nie kłóć się, je**na Magia to najlepsze wyjaśnienie.
Poza tym, to chyba nie widziałeś grafiki tego potworka w Bestiariuszu :V
Gady nie mają piersi, bo nie karmią młodych mlekiem, tak dla wyjaśnienia.//
Koń nie protestował i po chwili zbliżyłeś się do małej jaskini, która mogła być kiedyś kopalnią, skąd to dochodziły owe dźwięki. -
Radiotelegrafista
Dobry, Zła i Brzydka z Gospodarstwa na Równinie
No to co? Jannet jechała sobie na Bimbie miarowym tempem, tak by nie męczyć knura, a nadążać za koniem Liwiusza, za którym trzymała się nieco na lewo. Znudzonym wzrokiem przeczesywała okolicę, wyszukując traktu dyżilansu. Od czasu do czasu też zerkała na towarzyszy, na czarnoskórego całkiem miło, z podziwem i szacunkiem, na blondynkę, lekko mówiąc, trochę mniej pozytywnie. Co jakiś czast też badała łatwość dostępu do każdej z posiadanych bronii, a trochę ich ma.
No, ale głównie to jechała.
-
wiewiur500kuba
Rose
Rose jechała sobie spokojnie, na równi z Liwiuszem, powoli docierając do celu. Za bardzo nie miała, co robić. Jedyną jej rozrywką było podziwianie pięknych krajobrazów. Rzecz jasna, tych z przodu bądź boku, widok z tył€ został zepsuty przez obecność Jannet. I tak jej ciało zasłoniłoby chyba cały widok… Nie mniej, czasami też zerkała na Liwiusza. A czy to zobaczyć, czy da znak do zatrzymania, czy może też będzie czegoś szukać i ona mogłaby mu pomóc, czy coś…
-
-
Kuba1001
Bulwa:
Wbrew temu, co powiedziałeś, sam ruszyłeś do środka, a do tego po wystrzeleniu tylko jednej kuli, gdyż później ręka zachwiała Ci się i wypuściła rewolwer.
Wiewiur, Radio:
‐ Jeśli nie uda nam się trafić na nic tutaj to pojedziemy w okolice Kopalni Starego Kanionu. ‐ powiedział Liwiusz i po chwili skierował swojego konia na pobliskie wzniesienie. -
-
Radiotelegrafista
Wyciągnęła lornetkę (choć dla Jannet bardziej przydatna byłaby luneta, wobec braku jednego oka) i zawiesiła ją na szyi. Nie miała zbyt dobrego wzroku, i szkło jakoś to rekompensowało, chociaż teraz i tak obserwować teren miał w zamiarze Liwiusz, więc nie było potrzeby by zaraz używać lornetki.
‐ Tam też słyszałeś o czymś ciekawym? ‐ Zapytała. Skoro na Wielkiej Równinie czyhali na wozy, to czego mogli oczekiwać w okolicy Kopalni? -
-
Kuba1001
Bulwa:
Nazwy za cholerę nie pamiętałeś, ale wygląd już tak, bo i sama maszkara wylazła z jaskini: Górna połowa ciała przypominała kobiecą, ale pokrytą łuskami i rogowymi tarczkami, zaś niżej był tylko wężowy ogon długi na jakieś cztery metry. Mimo trzymanej w dłoni broni, wciąż śpiewając, podeszła do Ciebie, ale po krótkich oględzinach uznała, że woli bardziej konkretne ofiary i Twoimi kosteczkami się zwyczajnie nie naje, więc wróciła do jaskini, a gdy się to stało, przestała śpiewać, więc byłeś wolny.
Radio
‐ Opuszczone kopalnie pełne złota i innych bogactw, a jeśli nie, to może znajdą się jacyś górnicy, którym przydałaby się nasza ochrona? ‐ odparł, zsiadając z konia i przyglądając się okolicy.
Wiewiur:
Cóż, zwierzęta, równiny, samotna chata, kilku jeźdźców, ptaki… -
-
wiewiur500kuba
U, widoczki dosyć ładne i niecodzienne, zwłaszcza ta chata i ci jeźdźcy. Skoro to wypatrzyła, a Liwiusz zatrzymał konia, Rosa zrobiła to samo. Zsiadła ze swego wierzchowca i podeszłą do przywódcy.
‐ Zostaw na chwilę tę beczkę smalcu i zobacz tam ‐ wskazała mu kierunek w którym widziała jeźdźców i chatę. Jeśli nie było tego widać normalnie, dała mu swoją broń by spojrzał przez lunetę. -
-
Kuba1001
Bulwa:
//Tak jak dosłownie wszystko?//
Leżał tuż obok, więc nie było to zbyt trudne.
Wiewiur:
‐ Nic dziwnego, stoi tu odkąd pamiętam i wysłuchałem chyba setek historii, mniej lub bardziej nieprawdopodobnych, na jej temat. ‐ powiedział mężczyzna, podchodząc bliżej Rose i wpatrując się w tych samych jeźdźców, których i ona zauważyła. ‐ No, ale to wygląda już ciekawiej.
Radio:
Cóż, zobaczyłaś to samo, co reszta, a więc różnorakie przykłady fauny i flory rodzimej, samotną i zniszczoną chatę oraz grupkę jeźdźców. -
-
-
Kuba1001
Wiewiur, Radio:
//Ekhem.//
Bulwa:
Ciężko zliczyć, zwłaszcza że Upadli czasu nie liczą, bo i po co? Niemniej, podczas swej jazdy nie zobaczyłeś nic ciekawego, choć powoli zbliżałeś się do linii kolejowej, która z dziwnego powodu urywała się w tym momencie, chociaż po bliższym przyjrzeniu się całej sprawie odkryłeś, że to fragmenty toru, które leżały tu już dłuższy czas, tak jakby nikt nigdy nie ukończył tego fragmentu lub… Cóż, wydaje się to zabawne, ale co by było, gdyby ten fragment torów leżał tutaj, bo ktoś go wyrywał i cisnął nim na znaczną odległość? -
-
-
Kuba1001
Bulwa:
Nie, na pewno nie, byli, mimo wszystko, zbyt słabi, a w okolicy brak też jakichkolwiek budowli, w tym ruin. Mimo to, mogłeś z całą pewnością stwierdzić, że tory zostały to porzucone i najpewniej oderwane od reszty, po czym ciśnięte z dużą siłą we właśnie to miejsce.
Wiewiur:
‐ Powinniśmy ukryć się i czekać, nie możemy ruszyć na nich ot tak, zwłaszcza, że jest ich pięciu, a nas tylko troje. No i nie wiadomo kim oni dokładnie są, wolę odpuścić sobie nawet najbogatsze łupy, aby nie zadrzeć z ludźmi Magrudera czy któregoś z jego pachołków. -
-
-
-
-
wiewiur500kuba
‐ Konie i tak łatwiej pójdzie schować niż Ciebie pączusiu. Albo każe im się leżeć, albo znajdzie się jakąś skałę i za nimi się je schowa. Tylko nie wiem, czy jak Ty tam pójdziesz to będziesz jeszcze miejsce… I wiesz w ogóle przed kim chcemy je ukryć? Widzisz coś tym okiem, którego jeszcze nie zapaskudziłaś tłuszczem, podczas żarcia jak świnia, od której się w zasadzie nie różnisz?
-
-
-
-
Kuba1001
Bulwa:
Donośny ryk oraz lekkie drżenie ziemi mogło być poniekąd tym, czego szukałeś, gdyż po chwili dostrzegłeś na horyzoncie spore stado bizonów, które w pędzie gnało wprost na Ciebie, ale nie z wrogimi zamiarami, te zwierzęta były po prostu przerażone, w sumie nie ma co się im dziwić, skoro zaraz za nimi pojawił się dziwny stwór, przypominający krzyżówkę człowieka i bizona, a przy tym wręcz gigantyczny. Kiedyś słyszałeś chyba o takich kreaturach, ale nie masz pewności. Zresztą, po co zastanawiać się nad tym teraz, gdy możesz zostać zwyczajnie wgnieciony w grunt kopytami bizonów?
Wiewiur, Radio:
‐ Mam Was cholernie dosyć, ale chociaż wiem, że teraz muszę opuszczać gospodarstwo sam lub w towarzystwie tylko jednej z Was. ‐ warknął Liwiusz i ruszył w kierunku kilku sporych, pojedynczych głazów, jakie powinny dać Wam jakąś ochronę, a może i kamuflaż, jeśli jeźdźcy będą zbyt zaaferowani sobą i swoim celem, dzięki czemu Was nie zauważą. -
-
-
-
Kuba1001
Bulwa:
To monstrum samo sobie było bronią! Wysoki na osiem metrów i warzący przynajmniej kilka ton sku*wiel z pewnością był na tyle wytrzymały, aby nie dać się zabić zbyt prosto, a także na tyle silny, że gdybyś miał coś poza kośćmi, to najpewniej poczułbyś na tym dreszcz. Grunt, że Bawoleń, gdyż tak to się zwało, zaaferowany był przede wszystkim pościgiem za bizonami, a te całą uwagę skupiały na ucieczce przed nim, więc sprawnie uniknąłeś kontaktu pierwszego stopnia z całym stadem.
Wiewiur, Radio:
Skryliście się tam bez problemu, jeźdźcy byli coraz bliżej, więc Liwiusz ostrożnie przyglądał im się za pomocą lunety i pozwolił odjechać. Gdy to się stało, westchnął z ulgą.
‐ Mieliśmy szczęście, że nas nie zauważyli. Albo że, co gorsza, nie zaczęliśmy do nich strzelać. -
-
-
-
-
-
-
-