Diabelski Kanion
-
-
-
-
-
-
Radiotelegrafista
Nie zaprzątająca sobie głowy takimi szczegółami jak golenie, James jedynie przemył twarz i złożył namiot, po czym spakował go. Zanim wyruszył, upewnił się co do czystości i załadowania swojego Smithsona 1590. Wyjeżdżając w ten Kanion wolał mieć pewność, że jego sprzęt nie zawiedzie. Wskoczył na konia i ruszył w stronę Diabelskiego Kanionu. Idąc, rozglądał się z nadzieją na znalezienie śladów powozu.
-
-
Radiotelegrafista
Też prawda, ale zawsze dobrze jest znaleźć trop tego, czego się szuka. Natura wykracza poza umysł i jest w stanie spłatać figle, do których doprowadzą wyłącznie tropy. Ale tak, jeżeli jechali kanionem, to wątpliwe jest by jechali chociażby po zboczu.
Z dłonią na kaburze, James wjechał w Kanion i stępem poruszał się naprzód, cały czas wodząc wzrokiem dookoła. -
Kuba1001
Tym, co poczułeś najpierw, był niepokój, który wywoływał cień i zimno, z jednej strony miła odmiana po codziennym skwarze, ale nie tutaj… Tego wrażenia dopełniały rysunki naskalne, od niewielkich, mogących być wymarłym pismem, które zostało zapomniane wraz z rasą, jaka go kiedyś używała, przez zawiłe wzory geometryczne różnej wielkości, skończywszy na mniejszych i większych wyobrażeniach różnych postaci, przedstawiających tubylców różnych ras, zwierzęta, bestie, magiczne kreatury, dziwne miejsca i wiele więcej. Skupiając się niemalże w całości na rysunkach, jechałeś spokojnie kilkadziesiąt minut. Z zamyślenia wyrwał Cię dźwięk płynącej wody i po chwili zobaczyłeś płynący niedaleko strumień, o kamienistym dnie i brzegu, z kilkoma większymi głazami, tu i ówdzie. Gdzieniegdzie zauważyłeś też siedzące na owych kamieniach sępy, patrzące się na Ciebie ponurym wzrokiem…
-
-
-
Radiotelegrafista
Świetnie się zapowiada, szkoda tylko, że James nie mógł sobie przypomnieć czy nagroda za znalezienie trupów jest dużo mniejsza… Niemniej, po tym jak zwierzę się napiło, poprowadził konia na drugi brzeg, korzystając z płytkości strumienia (a przynajmniej ja wywnioskowałem, iż jest płytki). Zbliżył się do powozu.
-
Kuba1001
Z reguły to nagroda za znalezienie trupów zawsze jest mniejsza, o ile jest w ogóle. Owszem, strumień był płytki, więc spokojnie pokonałeś trasę do powozu, przy okazji przeganiając stado sępów, które poderwały się do lotu i wylądowały w mniejszych i większych grupach na skałach i na ziemi od kilkunastu do kilkudziesięciu metrów dalej, czekając aż tylko odejdziesz, aby móc kontynuować ucztę. Trzeba ptaszorom przyznać, że miały z czego wybierać, ponieważ znalazłeś dwa trupy, przeciętnie odzianych mężczyzn, choć ciężko było Ci ustalić cokolwiek więcej, rozkład i padlinożercy zrobili swoje. Poza tym możesz jedynie stwierdzić, że jeden z nich zginął przez gwałtowny upadek, ponieważ kończyny i kark miał powykręcane pod nienaturalnym kątem, a śmierć drugiego na pewno spowodowała tkwiąca w gardle strzała.
-
Radiotelegrafista
Hmm…Upadek, ale skąd miałby spaść? Chyba, że wystarczająco mocne uderzenie tak pogruchotało biedaka. Cóż, warto byłoby się postarać, ażeby nie skończyć podobnie. A jeszcze lepiej byłoby nie tylko przeżyć, a jeszcze znaleźć pozostałą dwójkę. Oczywiście, nikt nie zaprzeczyłby, gdyby James powiedział, że wszyscy zginęli, ale jednak wyższa nagroda za dostarczenie żywych na miejsce kusiła…
Mężczyzna rozejrzał się wpierw dookoła, chcąc przynajmniej pobieżnie upewnić się, że nie jest obserwowany, a następnie spojrzał pod siebie, w poszukiwaniu ewentualnych śladów odbiegających od powozu. -
Kuba1001
Najpewniej spadł z pędzącego dyliżansu, który gnały naprzód z zawrotną prędkością przerażone konie, bo ciężko znaleźć inne wytłumaczenie. Przecież nie wdrapał się na okoliczne ściany i spadł ani nie został z nich zrzucony, prawda?
Poza stadem sępów, nie widziałeś wokół nikogo ani niczego, co mogłoby się Tobą zainteresować. Jeśli zaś chodzi o ślady, to woda pobliskiego strumienia skutecznie zmyła większość z nich, zostały tylko nieliczne, dość niewyraźne, prowadzące wgłąb Diabelskiego Kanionu… -
-
-
-
-