Góry Granitowe
- 
Jak daleko od siebie były poszczególne namioty? 
- 
Około dwóch metrów, półtora. 
- 
Zakradł się do jednego z nich. 
- 
Odnalazłeś to, czego mogłeś się się spodziewać, czyli śpiącego w ubraniu, choć bez butów, ale z bronią pod ręką, bandytę. 
- 
Spróbował się do niego zbliżyć bardzo powoli, by w razie jego nagłego obudzenia się mógł do niego doskoczyć i go udusić. Jednak pytanie, czy wyglądał on jak jego cel na liście gończym? 
- 
W ciemności panującej w namiocie ciężko to określić, ale to raczej wątpliwe, dumnie nosił na piersi emblemat Krwawej Dłoni, którego koniokrad nie posiadał, nie był członkiem tego wielkiego gangu, a jedynie zaopatrywał go w wierzchowce od czasu do czasu. 
- 
Mógł się bezpiecznie wycofać z namiotu? 
- 
Bandyta miał na tyle twardy sen, że nie będzie to żadnym problemem. 
- 
W takim razie mógł mu równie dobrze poderżnąć gardło. 
- 
Jak najbardziej, nie dopłacą Ci za to, ale jedna szumowina mniej to zawsze ździebko bezpieczniejsze Oskad. 
- 
Spróbował więc to zrobić. 
- 
Obudził się w chwili, gdy poczuł zimną stal na swoim gardle, ale i tak było za późno, a po kilku chwilach, w których charczał i próbował zatamować krwotok dłońmi, był już martwy. 
- 
Poczekał chwilę nasłuchując, czy ktoś się obudził, po czym opuścił namiot i skierował się do kolejnego, korzystając z dalszej ochrony nocy. No i brał pod uwagę, że ktoś obok może mieć lżejszy sen, niż ten tutaj. 
- 
Jeśli ktoś się obudził, to nie dawał tego po sobie poznać. W następnym namiocie również nie był koniokrada, ale kolejny bandyta. 
- 
Tutaj również poczekał chwilę, badając jego sen. 
- 
Zdecydowanie bardziej płytki i niespokojny, mężczyzna żył z napadów i morderstw, za jakie z reguły się wiesza po krótkim procesie, więc pewnie całe swoje życie dostosował do tego, aby odpowiednio szybko zdążyć uciec wymiarowi sprawiedliwości czy takim najemnikom jak Ty. 
- 
///Ale podobno to nie był koniokrad./// 
- 
//Poprawione.// 
- 
Czekał w ciszy jakiś czas. 
- 
Nic się nie działo, ale w końcu mężczyzna przebudził się, ale pomimo, że na Ciebie spojrzał, nie zwrócił na to większej uwagi i pociągnął solidnego łyka alkoholu z manierki leżącej obok jego posłania. Wtedy znów poszedł spać, ale tylko na kilka sekund. Po tym czasie zrozumiał, że coś jest nie tak, i wstał gwałtownie, szukając dłonią w ciemności swojej broni. 
 

