Gospodarstwo na Równinie
- 
- 
- 
- 
 wiewiur500kuba wiewiur500kubaDługo nie myślała kto to mógłby być. Jej podejrzenia padły na Patricię. Natychmiast zaczęła szukać jej wzrokiem. Może gdzieś się ukrywa i postanowiła trochę pomęczyć, biedną Rose. Oczywiście, dla Patrici mogła to być zabawa, cholera wie co siedzi w jej umyśle.//Nie wiem czy dobrze odmieniam to imię.// 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Max: 
 Udało się i po jakimś czasie danie było gotowe.
 Radio:
 ‐ Najrozsądniej byłoby się chyba przyczaić na jakiś dyliżans, bo nic innego nie przychodzi mi do głowy. No, może poza pociągiem, ale to już tylko w sferze marzeń.
 Wiewiur:
 To w sumie było dziwne, bo miałaś wrażenie, jakby ktoś Cię obserwował, ale zniknęło ono, gdy rzeczywiście zauważyłeś Patricię idącą, chyba, w Twoją stronę. Z tym że czułaś, jakby ktoś był za Tobą i stamtąd się przyglądał…
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
 wiewiur500kuba wiewiur500kuba//Jej, tak bardzo o mnie myślisz że aż uwzględniłeś mnie dwa razy, z czego raz zamiast Radia! v // 
 Bardziej chyba uciekł, ale tego że Rose odbiło również nie wolno wykluczać. Jeszcze chwilę tak stała i spróbowała wypatrzeć gdzieś jakiś ruch. Gdyby nic się nie poruszyło, wróciłaby do stołu.
- 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Wiewiur: 
 //Lubię tą postać z jednego powodu. A jeśli liczyć oba cycki, to z dwóch.//
 Nie, nic się nie wydarzyło, więc trafiłaś do kuchni, gdzie zebrali się już wszyscy. Poza Twoim talerzem, każdy był już pozbawiony zawartości, czyli właśnie jajecznicy.
 Max, Radio:
 Ano, całkiem dobre, bo talerze wszystkich zostały opróżnione w rekordowo szybkim tempie. Wszystkich poza Rose, rzecz jasna, która dopiero co zawitała do kuchni.
- 
- 
 Radiotelegrafista RadiotelegrafistaOh, Rose rychło w czas się stawia. Ale to na rękę Jannet, nie musiała oglądać jej parszywej twarzy przy śniadaniu: 
 ‐ Dzięki Lilieth. Było dobre. ‐ Podziękowała autorce jajecznicy za przygotowanie potrawy, po czym wzięła swój talerz i odniosła go na ławę koło studni, gdzie Lilieth zwykle zmywała naczynia. Po tym, poszła do Bimba, swojego oswojonego knura stepowego, by zobaczyć, co tam u zwierzęcia.
- 
 

