Gospodarstwo na Równinie
-
-
-
-
wiewiur500kuba
//Jej, tak bardzo o mnie myślisz że aż uwzględniłeś mnie dwa razy, z czego raz zamiast Radia! v //
Bardziej chyba uciekł, ale tego że Rose odbiło również nie wolno wykluczać. Jeszcze chwilę tak stała i spróbowała wypatrzeć gdzieś jakiś ruch. Gdyby nic się nie poruszyło, wróciłaby do stołu. -
-
-
Kuba1001
Wiewiur:
//Lubię tą postać z jednego powodu. A jeśli liczyć oba cycki, to z dwóch.//
Nie, nic się nie wydarzyło, więc trafiłaś do kuchni, gdzie zebrali się już wszyscy. Poza Twoim talerzem, każdy był już pozbawiony zawartości, czyli właśnie jajecznicy.
Max, Radio:
Ano, całkiem dobre, bo talerze wszystkich zostały opróżnione w rekordowo szybkim tempie. Wszystkich poza Rose, rzecz jasna, która dopiero co zawitała do kuchni. -
-
Radiotelegrafista
Oh, Rose rychło w czas się stawia. Ale to na rękę Jannet, nie musiała oglądać jej parszywej twarzy przy śniadaniu:
‐ Dzięki Lilieth. Było dobre. ‐ Podziękowała autorce jajecznicy za przygotowanie potrawy, po czym wzięła swój talerz i odniosła go na ławę koło studni, gdzie Lilieth zwykle zmywała naczynia. Po tym, poszła do Bimba, swojego oswojonego knura stepowego, by zobaczyć, co tam u zwierzęcia. -
-
Kuba1001
Wiewiur:
Niezbyt, tylko Jannet się odezwała, a do tego niezbyt wrogo. Cóż, posiłek był w miarę smaczny i sycący, toteż szybko zniknął z talerza.
Max:
Zdaje się, że już skończyła.
Radio:
Knur, jak to knur, spał jeszcze z racji wczesnej pory, chrapiąc donośnie. W sumie to dobrze, możesz darować sobie karmienie jego i reszty menażerii, a przynajmniej na razie. -
-
-
-
-
-
-
Radiotelegrafista
To dobrze. Nie zrozumcie Jannet źle, absolutnie nic nie miała do Patrici, a nawet przyzwyczaiła i polubiła taką formę jej zachowania, ale czasem potrafiła jej hardo wejść na nerwy swoim nadpopudliwym zachowaniem. Korzystając z nieobecności współlokatorki, usiadła wygodnie i zasunęła kapelusz na oczy, odpoczywając na moment, od tak, po prostu by się zrelaksować.
-
Kuba1001
Wiewiur:
Nie zauważyłaś nic ponad to, co zobaczyłaś podczas wcześniejszego lustrowania wzrokiem okolicy.
Max:
A i owszem, był jeden, w razie gdyby ten, który obecnie leżał na stole się zabrudził.
Radio:
Leżałaś, a nikt Ci nie przeszkadzał.
//Naprawdę życzę powodzenia, jeśli chodzi o jakąś emocjonującą rozgrywkę, napady i tak dalej, serio.// -
maxmaxi123
O na stole był obrus. Nawet nie zwróciła na to uwagi (pomiń to zdanie, jeżeli wcześniej coś tam wspominałeś o obrusie, a ja tego nie widziałem). Wzięła więc ten ze stołu, po czym poszła do pokoju po zestaw do szycia. Rzecz jasna tego, który dzieli z Rose.
/.Ja tą swoją czekam, aż coś się zacznie dziać. Do bitki się ona nie rwie, a mam nią co robić akurat.//