Gospodarstwo na Równinie
-
Kuba1001
Max:
‐ Nie jestem pewien po co, uważam, że możesz zostać w gospodarstwie z Patricią i obecnie nam się do niczego nie przydasz.
Radio, Wiewiur:
Liwiusz, jako organizator tego zadania, nie miał zamiaru zostawić go z Wami samego, poniekąd z troski, poniekąd z braku kompetencji, z tym, że on był już gotowy do drogi i czekał na Was na zewnątrz, rozmawiając z Waszą służącą. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
maxmaxi123
Hm, w sumie dobra myśl. Wzięła się teraz za robienie od góry do dołu, z prawej na lewą zależy jak obrus był, następujących rzeczy: róży, tulipana, lilii i żonkila. Rzecz jasna, przedtem poszła do pokoju po odpowiednie rzeczy i usiadła przed domem. Czasami tylko rozglądała się wokół. Dobrze, że nie jest tutaj sama, bo sama nie wiedziałaby zbytnio co robić w razie jakiegoś niechcianego gościa. No, niby miała broń białą, ale i tak strach wziąłby nad nią górę.
-
-
maxmaxi123
Uniosła się od razu, równie przerażona, co jej towarzyszka. Odłożyła rzeczy na fotel i pobiegła w jej stronę.
‐ Co się stało?!‐ Krzyknęła, kiedy była już dostatecznie blisko, żeby usłyszeć ewentualną odpowiedź Patrici. Oby nie jacyś bandyci, bądź nadprzyrodzone zjawiska, bo z tymi dwiema rzeczami by sobie nie poradziła. -
-
-
-
maxmaxi123
Przynajmniej będzie wiedziała, gdzie uciekać w razie ostateczności, bo dopóki nie będzie realnego zagrożenia, po broń nie sięgnie. Wbiegła zaraz za nią, zamykając drzwi możliwie na klucz, jeśli się dało. Zaraz po tym zaczęła wypatrywać przez okno zagrożeń ze strony, której przybiegła Patricia. Widziała bądź słyszała coś podejrzanego?
-
Kuba1001
Całkiem podejrzany wydawał się wielki, zielonoskóry Ubairg, wychodzący z tej samej strony, z której uciekła kobieta. Poznałaś go po charakterystycznych kłach i komplecie czterech rąk. Za plecami i do pasa przytoczonych miał aż sześć mieczy, w sumie ciekawe, po co, skoro to nawet dla niego za dużo, prawda? Później przybył kolejny, uzbrojony w gigantyczny łuk, który musiał trzymać dwoma rękoma, a pozostałymi naciągać strzały na cięciwę. Jak na razie nie wyglądali zbyt wrogo, rozglądali się tylko wokół.
-
-