Gwieździsta Puszcza
-
Kuba1001
Kebab:
Klasycznie: Udało się.
Fisto:
//Tsa, mój błąd.//
Gdy tylko zauważyła, że wyszedłeś, natychmiast skierowała swoje kroki na skraj wioski, czyli właśnie tam, gdzie zobaczyła chłopaka i jego dziwne praktyki magiczne.
Bulwa:
Przyjął Twój wykład z tak wielkim spokojem i opanowaniem, że chciałeś jeszcze bardziej dać mu w ryj, w końcu nie okazał żadnych emocji: Gniewu, współczucia, poczucia winy, że nie może Ci pomóc… Niczego. -
-
-
bulorwas
Zaczął kalkulować. Jeśli go teraz zastrzeli, będzie musiał zarżnąć całą wioskę, albo uciec. Robił już takie akcje wielokrotnie, ale nie na Mivotach. Ich jest za dużo, nie starczy kul. Trzeba by było uciec, ale problem jest taki, nawet jeśli przyzwie konia pod swoje stopy, to i tak będzie musiał zeskoczyć ponad 10 metrów w dół, a tego nie przeżyje. Ch*j, jak będzie odjeżdżał, podpali las. Wyszedł trzaskając drzwiami, jeśli tam były. Rozejrzał się za jakimś bazarem czy sklepem
-
Kuba1001
Kebab:
Trochę Ci to zajęło, mniej więcej tyle, ile wcześniejsze czynności razem wzięte, ale wreszcie się udało.
Fisto:
Nic takiego nie wykryłeś, co jest dziwne, bo jesteście właśnie na miejscu. Możesz poznać to po wciąż świeżych śladach obecności młodego Maga, jakimi są spore płaty kory oderwane z drzew, najpewniej aby uniemożliwić Ci rozpoznanie dużo mniejszych symboli, jakie wcześniej były na nich wydrapane. Również sporych rozmiarów koło w ziemi były starannie udeptane i powoli zarastało trawą i mchem, tak jak przed praktykami młodzieńca.
Bulwa:
Drzwi w namiocie nie było, to w sumie dziwnie, jak na drzwi. Za to brak bazaru czy sklepu jest jak najbardziej uzasadniony, mieszkańcy, jeśli już handlowali, to w małym gronie i nie potrzebowali tu nic takiego. -
-
-
-
Kuba1001
Bulwa:
Wzruszył lekko ramionami, nie zbywając Cię tylko dlatego, że byłeś Upadłym.
‐ Zależy, co masz na sprzedaż. ‐ odparł, siląc się na spokój.
Fisto:
Pokiwała nerwowa głową, a Ty nie znalazłeś nic takiego, co oznacza, że może i młody, ale umiał maskować ślady swojej działalności… Czyżby wiedział, że grozi mu za to jakaś kara?
Kebab:
Nie tyle mało, co zerowe, bo po kilku chwilach bezowocnego szukania zdałeś sobie sprawę, że nie ma tu nic, co mógłbyś wykorzystać do obróbki drewna. -
-
-
-
Kuba1001
Bulwa:
‐ Jesteśmy w środku lasu, skąd miałbym niby wiedzieć? ‐ zapytał i widać było po nim, że nie jest zadowolony z odpowiedzi. Chciałby wiedzieć. Chciałby Ci powiedzieć. Chciałby widzieć, jak ludzie giną.
Fisto:
‐ Nieee, niestety nie. ‐ wyznała z ociąganiem.
Cóż, jeśli to jakieś zakazane praktyki lub Magia inna, niż szamanizm, jak te plugawe rodzaje, na przykład Nekromancja, to zdecydowanie tak, nawet śmierć lub wykluczenie z plemienia, ale jeśli nie było to nic zdrożnego, to musiałbyś go najwyżej upomnieć, że to Ty tu jesteś szamanem, mógł zrobić krzywdę sobie lub komuś innemu, sprowadzić niebezpieczeństwo na wioskę i tak dalej. Jak z dzieckiem.
Kebab:
Ruszyłeś, ale akurat las odbiegał od standardów cywilizacji, był czymś zupełnie innym. -
-
-
-
Kuba1001
Bulwa:
Pokręcił głową po chwili zastanowienia, najwidoczniej odbierając to po swojemu.
‐ Nienawidzę ludzi, ale niespieszno mi przez nich ginąć lub opuszczać z tego powodu rodzinę.
Kebab:
Najszybciej natrafiłeś na ścieżkę, która w końcu musi gdzieś Cię zaprowadzić. Tylko gdzie? No i który kierunek jest tym właściwym?
Fisto:
Niespecjalnie, a dziewczyna nie przejęła się zapewne tym tylko dlatego, że jesteś Szamanem, a więc uznawała, że mieści się to w granicach Twojego mistycyzmu. Po chwili dreptania w miejscu wreszcie postanowiła posłuchać się i odejść. -
bulorwas
‐Wy naprawdę jesteście za mili…
Powiedział z zażenowaniem.
‐Wiesz jaką chwałę możesz zdobyć mordując człowieka i zabierając mu broń? Twoja żona przywita cię z honorami, potomkowie będą wychwalać przez 4 pokolenia, a wioska nie zapomni. Albo wy ich, albo oni was, macie przewagę liczebną, wykorzystajcie to. Siedząc na dupach w lesie ch*ja zdobędziecie, a nie niepodległość i bezpieczeństwo.
Zaczął go przekonywać -
-