Gwieździsta Puszcza
-
Kuba1001
Kebab:
Trochę Ci to zajęło, mniej więcej tyle, ile wcześniejsze czynności razem wzięte, ale wreszcie się udało.
Fisto:
Nic takiego nie wykryłeś, co jest dziwne, bo jesteście właśnie na miejscu. Możesz poznać to po wciąż świeżych śladach obecności młodego Maga, jakimi są spore płaty kory oderwane z drzew, najpewniej aby uniemożliwić Ci rozpoznanie dużo mniejszych symboli, jakie wcześniej były na nich wydrapane. Również sporych rozmiarów koło w ziemi były starannie udeptane i powoli zarastało trawą i mchem, tak jak przed praktykami młodzieńca.
Bulwa:
Drzwi w namiocie nie było, to w sumie dziwnie, jak na drzwi. Za to brak bazaru czy sklepu jest jak najbardziej uzasadniony, mieszkańcy, jeśli już handlowali, to w małym gronie i nie potrzebowali tu nic takiego. -
-
-
-
Kuba1001
Bulwa:
Wzruszył lekko ramionami, nie zbywając Cię tylko dlatego, że byłeś Upadłym.
‐ Zależy, co masz na sprzedaż. ‐ odparł, siląc się na spokój.
Fisto:
Pokiwała nerwowa głową, a Ty nie znalazłeś nic takiego, co oznacza, że może i młody, ale umiał maskować ślady swojej działalności… Czyżby wiedział, że grozi mu za to jakaś kara?
Kebab:
Nie tyle mało, co zerowe, bo po kilku chwilach bezowocnego szukania zdałeś sobie sprawę, że nie ma tu nic, co mógłbyś wykorzystać do obróbki drewna. -
-
-
-
Kuba1001
Bulwa:
‐ Jesteśmy w środku lasu, skąd miałbym niby wiedzieć? ‐ zapytał i widać było po nim, że nie jest zadowolony z odpowiedzi. Chciałby wiedzieć. Chciałby Ci powiedzieć. Chciałby widzieć, jak ludzie giną.
Fisto:
‐ Nieee, niestety nie. ‐ wyznała z ociąganiem.
Cóż, jeśli to jakieś zakazane praktyki lub Magia inna, niż szamanizm, jak te plugawe rodzaje, na przykład Nekromancja, to zdecydowanie tak, nawet śmierć lub wykluczenie z plemienia, ale jeśli nie było to nic zdrożnego, to musiałbyś go najwyżej upomnieć, że to Ty tu jesteś szamanem, mógł zrobić krzywdę sobie lub komuś innemu, sprowadzić niebezpieczeństwo na wioskę i tak dalej. Jak z dzieckiem.
Kebab:
Ruszyłeś, ale akurat las odbiegał od standardów cywilizacji, był czymś zupełnie innym. -
-
-
-
Kuba1001
Bulwa:
Pokręcił głową po chwili zastanowienia, najwidoczniej odbierając to po swojemu.
‐ Nienawidzę ludzi, ale niespieszno mi przez nich ginąć lub opuszczać z tego powodu rodzinę.
Kebab:
Najszybciej natrafiłeś na ścieżkę, która w końcu musi gdzieś Cię zaprowadzić. Tylko gdzie? No i który kierunek jest tym właściwym?
Fisto:
Niespecjalnie, a dziewczyna nie przejęła się zapewne tym tylko dlatego, że jesteś Szamanem, a więc uznawała, że mieści się to w granicach Twojego mistycyzmu. Po chwili dreptania w miejscu wreszcie postanowiła posłuchać się i odejść. -
bulorwas
‐Wy naprawdę jesteście za mili…
Powiedział z zażenowaniem.
‐Wiesz jaką chwałę możesz zdobyć mordując człowieka i zabierając mu broń? Twoja żona przywita cię z honorami, potomkowie będą wychwalać przez 4 pokolenia, a wioska nie zapomni. Albo wy ich, albo oni was, macie przewagę liczebną, wykorzystajcie to. Siedząc na dupach w lesie ch*ja zdobędziecie, a nie niepodległość i bezpieczeństwo.
Zaczął go przekonywać -
-
-
Kuba1001
Bulwa:
‐ To ciekawe, że znasz moją kulturę lepiej, niż ja sam. ‐ prychnął Mivvot. ‐ Zresztą, nie jestem wojownikiem, pytaj się takich, oni na pewno będą bardziej chętni na taką eskapadę.
Kebab:
Z tym, że idąc w tym kierunku wróciłbyś do siebie, a ścieżka prowadziła z zachodu na wschód, ewentualnie odwrotnie.
Fisto:
Niestety, żadnego. Ale śladów uprawiania Magii było tu sporo, których słaba aura była właśnie w miejscach, które młodzieniec tak starannie starał się zamaskować. -
-
-