Gwieździsta Puszcza
-
-
-
Kuba1001
Bulwa:
‐ Jesteśmy w środku lasu, skąd miałbym niby wiedzieć? ‐ zapytał i widać było po nim, że nie jest zadowolony z odpowiedzi. Chciałby wiedzieć. Chciałby Ci powiedzieć. Chciałby widzieć, jak ludzie giną.
Fisto:
‐ Nieee, niestety nie. ‐ wyznała z ociąganiem.
Cóż, jeśli to jakieś zakazane praktyki lub Magia inna, niż szamanizm, jak te plugawe rodzaje, na przykład Nekromancja, to zdecydowanie tak, nawet śmierć lub wykluczenie z plemienia, ale jeśli nie było to nic zdrożnego, to musiałbyś go najwyżej upomnieć, że to Ty tu jesteś szamanem, mógł zrobić krzywdę sobie lub komuś innemu, sprowadzić niebezpieczeństwo na wioskę i tak dalej. Jak z dzieckiem.
Kebab:
Ruszyłeś, ale akurat las odbiegał od standardów cywilizacji, był czymś zupełnie innym. -
-
-
-
Kuba1001
Bulwa:
Pokręcił głową po chwili zastanowienia, najwidoczniej odbierając to po swojemu.
‐ Nienawidzę ludzi, ale niespieszno mi przez nich ginąć lub opuszczać z tego powodu rodzinę.
Kebab:
Najszybciej natrafiłeś na ścieżkę, która w końcu musi gdzieś Cię zaprowadzić. Tylko gdzie? No i który kierunek jest tym właściwym?
Fisto:
Niespecjalnie, a dziewczyna nie przejęła się zapewne tym tylko dlatego, że jesteś Szamanem, a więc uznawała, że mieści się to w granicach Twojego mistycyzmu. Po chwili dreptania w miejscu wreszcie postanowiła posłuchać się i odejść. -
bulorwas
‐Wy naprawdę jesteście za mili…
Powiedział z zażenowaniem.
‐Wiesz jaką chwałę możesz zdobyć mordując człowieka i zabierając mu broń? Twoja żona przywita cię z honorami, potomkowie będą wychwalać przez 4 pokolenia, a wioska nie zapomni. Albo wy ich, albo oni was, macie przewagę liczebną, wykorzystajcie to. Siedząc na dupach w lesie ch*ja zdobędziecie, a nie niepodległość i bezpieczeństwo.
Zaczął go przekonywać -
-
-
Kuba1001
Bulwa:
‐ To ciekawe, że znasz moją kulturę lepiej, niż ja sam. ‐ prychnął Mivvot. ‐ Zresztą, nie jestem wojownikiem, pytaj się takich, oni na pewno będą bardziej chętni na taką eskapadę.
Kebab:
Z tym, że idąc w tym kierunku wróciłbyś do siebie, a ścieżka prowadziła z zachodu na wschód, ewentualnie odwrotnie.
Fisto:
Niestety, żadnego. Ale śladów uprawiania Magii było tu sporo, których słaba aura była właśnie w miejscach, które młodzieniec tak starannie starał się zamaskować. -
-
-
-
Ether
//Czas się wypełnił, lecz mam świadomość,
Że nie czas by wygasł mój ród
Koła pociągu stukają wiadomość:
Na wschód, na wschód, na wschód…Żurawi skrzydła nad głową łopocą,
A ja granicę sforsowałem nocą,
Strzał chybił więc jednak wydarzył się cud,
Fale pluskając niosą wiadomość:
Na wschód, na wschód, na wschód…// -
Kuba1001
Ether:
//A żebyś chociaż w swoim temacie napisał w jednej wiadomości tyle słów, ile liczy połowa tego wiersza, a nie się tu produkujesz.//
Kebab:
Po jakimś czasie trafiłeś na rozwidlenie ścieżki, z czego od tej na prawo słyszałeś też strumień lub inną rzekę, a tak Ci się przynajmniej wydawało.
Fisto:
Niezbyt, czułeś co najwyżej, że to na pewno nie jest Szamanizm, a jeśli już, to jakieś zupełnie nieznane Ci aspekty tej Magii. Jednakże wyczułeś też słaby trop aury tego Maga, niezbyt wyraźny, bo i stary, ale to zawsze coś.
Bulwa:
//Przeczytałem “twoja stara” i poczułem się zażenowany.//
Musisz pamiętać, że to nie Crianna, te istoty nie są na takim poziomie zaawansowania jak ludzie, a więc nie mają koszar, tak samo jak armii w ścisłym znaczeniu tego słowa. -
-
-
-
Kuba1001
Bulwa:
‐ Są na polowaniu, tych którzy zostali rozpoznasz po tym, że jako jedynie mają broń. ‐ powiedziała z prostotą i odeszła do swoich spraw.
Kebab:
Twoje przypuszczenia okazały się słuszne, bo po ledwie kilku minutach marszu dostrzegłeś grupę Mivvotów nad tym samym brzegiem rzeki, którym się poruszałeś, zajętych łowieniem ryb, praniem odzienia i tym podobnymi. Jak na razie Cię nie dostrzegli.
Fisto:
O dziwo, nie musiałeś wędrować daleko, bo ledwie na sąsiednią polanę, gdzie to zobaczyłeś pozostałości po wypalonym jakiś czas temu ognisku. Tutaj trop się urwał.