Przejdź do treści
  • Kategorie
  • Ostatnie
  • Użytkownicy
  • Grupy
Skórki
  • Light
  • Cerulean
  • Cosmo
  • Flatly
  • Journal
  • Litera
  • Lumen
  • Lux
  • Materia
  • Minty
  • Morph
  • Pulse
  • Sandstone
  • Simplex
  • Sketchy
  • Spacelab
  • United
  • Yeti
  • Zephyr
  • Dark
  • Cyborg
  • Darkly
  • Quartz
  • Slate
  • Solar
  • Superhero
  • Vapor

  • Domyślna (Brak skórki)
  • Brak skórki
Zwiń
Logo

Wieloświat

  1. Strona Główna
  2. Oskad
  3. Imperium

Imperium

Zaplanowany Przypięty Zablokowany Przeniesiony Oskad
381 Posty 10 Uczestników 8.5k Wyświetlenia
  • Najpierw najstarsze
  • Najpierw najnowsze
  • Najwięcej głosów
Zaloguj się, aby odpowiedzieć
Ten temat został usunięty. Mogą go zobaczyć tylko użytkownicy upoważnieni do zarządzania tematami.
  • ? Niedostępny
    ? Niedostępny
    Dawny użytkownik
    napisał ostatnio edytowany przez
    #289

    No ładnie to wygląda pomyślał James i podniósł swe szlachetne cztery litery z siedziska i rzekł do Davida:
    -- Przygodę czas zacząć. – po czym ruszył w stronę pachołków. – Zabierzcie wszystkie rzeczy i wysiadamy. – po powiedzeniu tego sam skierował się do drzwi, którymi wysiadł z wagonu podróżnego i stanął na peronie dworca w Imperium. Dobrze byłoby zacząć szukać jakiegoś lokum pojawiła się taka myśl. No i faktycznie warto byłoby znaleźć jakieś miejsce, w którym można by spędzić najbliższą noc.

    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
    • Kubeł1001K Niedostępny
      Kubeł1001K Niedostępny
      Kubeł1001 Elarid
      napisał ostatnio edytowany przez
      #290

      Niestety, dworzec nie był zbyt dobrze oznaczony. W zasadzie to miasto też nie było. Pozostaje więc szukanie na chybił trafił lub poproszenie o pomoc jednego z tubylców, jeśli nie będzie to zbytnim poniżeniem.
      Pozostali wysiedli wraz z tobą, rozprostowując się po długiej i umiarkowanie wygodnej podróży oraz rozglądając się po dworcu jak i samym mieście.

      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
      • ? Niedostępny
        ? Niedostępny
        Dawny użytkownik
        napisał ostatnio edytowany przez Dawny użytkownik
        #291

        James zrobił to, co uwielbiał robić, gdy palce go bolały – strzelił sobie nimi. Od razu poczuł ulgę w palcach i charakterystyczny lekki, przyjemny ból. Matka mu zawsze mówiła, że jak będzie stary, to palce będą całe koślawe… A tu proszę, prawie cztery dyszki na karku, a palce całe i zdrowe.
        -- Poszukajmy największego budynku w tym mieście – zwrócił się w stronę towarzyszy. – Podobno jest tu jeden bardzo duży budynek. Niestety zapomniałem jego nazwy… Pałac był w pierwszym członie nazwy, chyba tak… Nieważne, ruszamy. – powiedział i opuścił dworzec kolejowy i rozejrzał się teraz po całym mieście.

        //Wybacz, że przeskoczyłem z narracji pierwszoosobowej do normalnej narracji, ale stwierdziłem, że jak będę miał więcej postaci to pisanie przy każdej z “Ja zrobiłem to i tamto” wyglądałoby dziwnie.//

        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
        • Kubeł1001K Niedostępny
          Kubeł1001K Niedostępny
          Kubeł1001 Elarid
          napisał ostatnio edytowany przez
          #292

          //Luz.//
          Fakt, że szukaliście największego budynku w mieście bardzo pomógł, bo rzeczywiście był jeden, który wyróżniał się swoimi gabarytami na tle saloonów, sklepów, banków, moteli, domów mieszkańców Imperium i reszty zabudowy, więc to pewnie było to.

          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
          • ? Niedostępny
            ? Niedostępny
            Dawny użytkownik
            napisał ostatnio edytowany przez
            #293

            Niezbyt to przypomina drapacze chmur ze Wschodniego Wybrzeża. Ale nie ma co narzekać pomyślał James. Czekając chwilkę na swoich towarzyszy, ruszył w stronę tego oto budynku. Miał nadzieję, że prześpi się tam na spokojnie. Jutro wyruszą w stronę zachodu, aby tam szukać surowców. Co prawda czas to pieniądz, ale jak nie załatwisz dla siebie chwili na spanie, to nie masz po co tych pieniędzy zdobywać.

            1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
            • Kubeł1001K Niedostępny
              Kubeł1001K Niedostępny
              Kubeł1001 Elarid
              napisał ostatnio edytowany przez
              #294

              Przybycie ciebie i twojej świty wzbudziło mniejsze zainteresowanie, niż się spodziewałeś, choć wciąż kilka osób rzucało wam mniej lub bardziej ukradkowe spojrzenia. Przed budynkiem, który jak wyczytałeś z widocznego teraz szyldu zwał się Pałac Hoodoo, kręciło się siedmiu ludzi, nie byłeś pewien, kim dokładnie są, ale ich zakazane gęby i wiszące ostentacyjnie u pasów kabury z rewolwerami nie sugerowały niczego przyjemnego. Za dobrą monetę można wziąć tylko to, że póki co jedynie wam się przyglądali.

              1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
              • ? Niedostępny
                ? Niedostępny
                Dawny użytkownik
                napisał ostatnio edytowany przez
                #295

                Ach, te uroki Zachodu pomyślał James. Trzeba mieć nadzieję, że to nie żadni bandyci, ale zwykli stróże, którzy pilnowali Pałacu Hoodoo. Co prawda James był przez większość czasu realistą, a nie gigantycznym optymistą, ale ten jeden raz pozwoli sobie zaufać optymistycznej części duszy.
                Opierając się o swoją laskę wykonał kolejne kroki, żeby w końcu znaleźć się we wnętrzu Pałacu.

                1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                • Kubeł1001K Niedostępny
                  Kubeł1001K Niedostępny
                  Kubeł1001 Elarid
                  napisał ostatnio edytowany przez
                  #296

                  Jeden ze zbirów zablokował ci drogę, stając tuż przed wejściem. Pozostali również zrobili kilka kroków ku tobie i reszcie, spuszczając ręce swobodnie wzdłuż ciała, aby szybko wyciągnąć broń z kabur. Twoi kompani zrobili podobnie.
                  - Byle kto do Pałacu nie wchodzi. - powiedział mężczyzna, który zablokował ci drogę, wyjmując z zębów wykałaczkę. - Ale wyjść już może. Nogami do przodu.

                  1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                  • ? Niedostępny
                    ? Niedostępny
                    Dawny użytkownik
                    napisał ostatnio edytowany przez
                    #297

                    -- Byle kto, powiadasz? – James spojrzał na dryblasa. Prawą ręka odbezpieczył nóż, który znajdował się w lasce do podpierania się. Teraz w każdej chwili można było go wyciągnąć. – Nie przyszedłem tu walczyć, mój drogi. Chcę jedynie skorzystać z usług tej jakże wspaniałej nieruchomości. Ale skoro drogi pan Hoodoo nie chce moich pieniędzy, to w pełni to zrozumiem i udam się w dalsze poszukiwanie inszego lokum, w którym mógłbym odpocząć po długiej podróży. – James ściągnął lewa ręka cylinder z głowy, odsłaniając gęste, czarne włosy. Spojrzał na kompanów i mrugnął do nich, aby w każdej chwili byli gotowi.

                    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                    • Kubeł1001K Niedostępny
                      Kubeł1001K Niedostępny
                      Kubeł1001 Elarid
                      napisał ostatnio edytowany przez
                      #298

                      Chyba nieco zbity z tropu, mężczyzna spojrzał po swoich kompanach, ale i tamci wydawali się być trochę mniej pewni niż przed chwilą. Może spodziewali się, że jednak dojdzie do konfrontacji? Albo że zwyczajnie stchórzycie?
                      - No, nie tak od razu. - powiedział w końcu, siląc się na lekki uśmiech. - Pan pewnie rozumie, jakie to czasy, trzeba się upewnić, czy aby nikt się nie podszywa albo co. Taka nasza fucha.
                      Najwidoczniej wzmianka o pieniądzach zmieniła ich nastawienie, a on sam odsunął się o kilka kroków, abyś wraz ze swoją świtą mógł wejść do środka.

                      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                      • ? Niedostępny
                        ? Niedostępny
                        Dawny użytkownik
                        napisał ostatnio edytowany przez
                        #299

                        -- No, dziękuję za współpracę – powiedział James. Założył ponownie cylinder, zabezpieczył nóż z laski i machnął lewą ręką w stronę kompanów, aby szli za nim. Sam wszedł do pałacu Hoodoo i rozejrzał się.

                        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                        • Kubeł1001K Niedostępny
                          Kubeł1001K Niedostępny
                          Kubeł1001 Elarid
                          napisał ostatnio edytowany przez Kubeł1001
                          #300

                          Pałac był urządzony z przepychem, to na pewno: marmurowe kolumny i rzeźby, obrazy na ścianach, żyrandole na suficie, kosztowne dywany i boazerie, sprowadzane z daleka, egzotyczne drewno i wiele, wiele więcej. Meble również były wykonane z wysokiej jakości drewna, były to głównie krzesła i stoły, z czego te drugie były różnej wielkości, dostosowane do innych liczb gości, a służyły albo do jedzenia, picia i siedzenia przy nich, albo były to specjalne stanowiska dla gier hazardowych, przy których rezydowali krupierzy, doglądający grających w ruletkę, kości czy karty, zwłaszcza pokera. Poza tym w Pałacu znajdował się bardzo długi kontuar, a za nim jeszcze większa szafa pełna alkoholi wszelkiej maści, nic więc dziwnego, że wartę pełniło tam aż trzech barmanów. Nieco dalej dostrzegłeś coś, co mogło być jadalnią, ale nie możesz mieć teraz pewności. Kwestia smaku pozostawała w indywidualnej ocenie gości. Ci byli ci znacznie bliżsi niż zbiry pilnujące wejścia, na pierwszy rzut oka widać, że pochodzili z wyższych sfer lub przynajmniej średniozamożnych obywateli Imperium i nie tylko. Ich stroje niestety nie zdradzały nic, pozostaje ci się więc jedynie domyślać, czy zbili majątek na plantacjach, hodowli bydła, walkach z dzikusami, handlu niewolnikami, górnictwie, zwykłym handlu czy może czymś jeszcze innym. Poza nimi kręciło się tu też dużo pracowników, poza wspomnianymi już barmanami były to głównie równie urodziwe, co skąpo odziane, kelnerki oraz pełniący podobne funkcje co zbiry przed wejściem ochroniarze, wszyscy potężnie zbudowani, mniej lub bardziej obnoszący się z rewolwerami, strzelbami i obrzynami różnych typów noszonych w kaburach lub dłoniach.
                          - Witam panów w Pałacu Hoodoo, największym i najbardziej luksusowym hotelu, kasynie oraz restauracji w Imperium i całym Oskad. - powiedział jeden z nich, podchodząc nagle do ciebie i reszty grupy. - Ufam, że znajdą tu panowie to, czego szukają. Zanim jednak do tego przejdziemy, pragnę poinformować panów, że w Pałacu obowiązuje bezwzględny zakaz posiadania jakiejkolwiek broni. Musicie ją panowie zostawić w naszym depozycie lub opuścić teren Pałacu. Ostrzegam, że większość ukrytej broni i tak wpada w nasze ręce prędzej czy później, a taki ukryty oręż podlega bezwzględnej i nieodwołalnej konfiskacie, konieczne jest też uiszczenie grzywny w wysokości zależnej od tego, jaką broń się odkryło, oraz trafia się na czarną listę klientów, a ludzie raz tam wpisani nie mogą już nigdy postawić swojej stopy w Pałacu ani jego pobliżu. Czy wszystko jasne?

                          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                          • ? Niedostępny
                            ? Niedostępny
                            Dawny użytkownik
                            napisał ostatnio edytowany przez
                            #301

                            -- Prawo gospodarza rzecz święta. Wszystko jasne, Monsieur – to mówiąc prawą ręka odbezpieczył nóż z laski. Potem spojrzał na kompanów. – Słyszeliście, oddajcie panom całą broń, jaką macie. Simon – zwrócił się do jednego z pachołków od noszenia pierdół. – Idź za tym panem i dopilnuj, żeby odpowiednio zabezpieczyli naszą broń. Drogi panie – powiedział patrząc na tego, który prosił o przekazanie broni. – Ten nóż ma dla mnie wielką wartość sentymentalną, więc bądź pan tak miły i zadbaj o jego bezpieczeństwo. Gdy będziemy opuszczać Pałac chcę go ponownie widzieć w mojej lasce. Czy to jasne? – powiedział tonem nieznoszącym sprzeciwu. Nie chodzi tu o to, że James jest zimną mendą, ale chciał dać pachołkom Hoodoo do zrozumienia, że nie odpuści, jeśli jakakolwiek broń nie wróci do swojego właściciela.

                            1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                            • Kubeł1001K Niedostępny
                              Kubeł1001K Niedostępny
                              Kubeł1001 Elarid
                              napisał ostatnio edytowany przez
                              #302

                              - Od początku działalności Pałacu nie zniknęła tu żadna rzecz należąca do jego gości. Nie licząc tych, które zostały zarekwirowane za łamanie naszych zasad, ale ufam, że panowie nie są tacy.
                              Na gest mężczyzny podeszło do was więcej ludzi, zabierając cały oręż twoich kompanów, aby udać się w miejsce składowania broni razem z twoim sługom. I to właśnie na nich skupił się teraz pracownik kasyna.
                              - Skoro to mamy za sobą, chciałbym zaznaczyć, że takich jak oni tu nie obsługujemy. - powiedział, wskazując ruchem głowy na służbę. - Niedaleko stąd jest saloon, w którym służba naszych gości przeważnie spędza czas. Odeślę ich stąd z odpowiednią informacją, dzięki której na pewno będą tam dobrze traktowani.

                              1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                              • ? Niedostępny
                                ? Niedostępny
                                Dawny użytkownik
                                napisał ostatnio edytowany przez
                                #303

                                -- Zrozumiałe, drogi panie. Proszę więc ich tam odesłać. – powiedział James. – Czy to wszystko, czy jeszcze masz pan mi coś jeszcze do powiedzenia?

                                1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                • Kubeł1001K Niedostępny
                                  Kubeł1001K Niedostępny
                                  Kubeł1001 Elarid
                                  napisał ostatnio edytowany przez
                                  #304

                                  Mężczyzna machnął ręką, a kilku innych pracowników kasyna wyprowadziło twoją służbę z budynku.
                                  - Nie. - pokręcił głową. - Życzę udanej zabawy i ufam, że znajdą tu panowie to, czego szukają. W razie pytań pracownicy Pałacu są do panów dyspozycji.
                                  Po tym skinął wam uprzejmie głową i odszedł, wracając do swoich spraw.

                                  1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                  • ? Niedostępny
                                    ? Niedostępny
                                    Dawny użytkownik
                                    napisał ostatnio edytowany przez
                                    #305

                                    James zaczął szukać wolnego stolika, takiego na kilka osób, a jeśli go znalazł, to usiadł przy nim i gestem ręki wskazał towarzyszom podróży, aby i oni usiedli.

                                    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                    • Kubeł1001K Niedostępny
                                      Kubeł1001K Niedostępny
                                      Kubeł1001 Elarid
                                      napisał ostatnio edytowany przez
                                      #306

                                      Gdy zajęliście w końcu miejsca, Carol zagwizdał z podziwem, jeszcze raz rozglądając się po całym przybytku.
                                      - Robi wrażenie. - dodał, a wszyscy zgodnie mu przytaknęli.

                                      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                      • ? Niedostępny
                                        ? Niedostępny
                                        Dawny użytkownik
                                        napisał ostatnio edytowany przez
                                        #307

                                        -- Robi, to fakt – stwierdził James. – Jednak na pokładzie Aurory jest co najmniej kilka takich pomieszczeń… W sumie wypadałoby w końcu wybrać się do Crianny. Dawno mnie tam nie było. – podniósł rękę, aby zawołać kelnera. – No więc, Paul, powiedz mi proszę, co wiesz o złożach surowców, po które tu przybyliśmy.

                                        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                        • Kubeł1001K Niedostępny
                                          Kubeł1001K Niedostępny
                                          Kubeł1001 Elarid
                                          napisał ostatnio edytowany przez
                                          #308

                                          Tamten odchrząknął i od razu przeszedł do rzeczy:
                                          - Złoża, o których mówimy, znajdują się na północnym zachodzie kolonii. Facet, który mi o nich opowiadał, był doświadczonym górnikiem i poszukiwaczem złota. Niestety, nie znalazł go tam w ogóle, więc za to, co zostało mu z funduszy przeznaczonych na wyprawę, topił smutki w pewnym saloonie. Gdy postawiłem mu kilka głębszych, od razu zostałem jego najlepszym kumplem i rozwiązałem mu język. Gość miał rzeczywiście nosa do tych spraw, więc nie mamy co liczyć na złoto, chyba że na większych głębokościach, gdzie on ze swoim kilofem i łopatą nie mógł dotrzeć. Ale i tak mamy na czym zbić majątek, nie brakuje tam rudy żelaza, to właściwie jej jest najwięcej, ale to dobrze, bez żelaza ni ma stali, a bez stali nie ma postępu. Poza tym jestem przekonany, że są tam też złoża węgla kamiennego lub brunatnego, na to też jest zawsze popyt, a przy okazji wydobycie powinno pokryć nasze zapotrzebowanie na te surowce. Opowiadał mi o jakichś budynkach zastanych na miejscu, musieli więc tam być przed nim jacyś ludzie, ale opuścili tamto miejsce. Gdy opuszczał tę okolicę, spotkał spory oddział Armii Oczyszczenia, z tego co mi obecnie wiadomo, mają tam oni większy posterunek, a to zawsze kilka dodatkowych karabinów do odstrzelenia dzikusów. Co do nich, nie mam pojęcia, jak wygląda sytuacja, tamten górnik o nikim nie wspomniał, ale skoro istnieje tam posterunek pełen żołnierzy, to raczej brakuje w okolicy szczególnie agresywnych tubylców. To spory płaskowyż, nie ma tam zbyt wiele lasów, więc nie powinniśmy martwić się Mivvotami, nie wydaje mi się też, żeby wędrowali tamtędy Amaksjanie czy Ubairgowie.
                                          Po tej, dość długiej zresztą, opowieści, zamilknął. Zarówno po to, aby dać tobie i pozostałym czas na przetrawienie informacji, jak i ze względu na przybycie wezwanego przez ciebie kelnera, przy którym nie miał zamiaru mówić zbyt wiele o złożach i waszym przedsięwzięciu.

                                          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź

                                          • Zaloguj się

                                          • Nie masz konta? Zarejestruj się

                                          • Aby wyszukiwać zaloguj się lub zarejestruj.
                                          • Pierwszy post
                                            Ostatni post
                                          0
                                          • Kategorie
                                          • Ostatnie
                                          • Użytkownicy
                                          • Grupy