Dodge City
-
-
-
Kuba1001
Hejter:
Piwo jak piwo, choć te tutaj na pewno było nieco lepsze od innych trunków, jakimi się ostatnio raczyłeś.
‐ Mało mnie to obchodzi, jestem barmanem. ‐ odparł, wzruszając ramionami. ‐ Nie potrzeba mi strzelby do wynajęcia, możesz co najwyżej spróbować poszukać zlecenia na stacji kolejowej albo u Szeryfa, ja się tym nie zajmuję.
Radio:
Nikt nie powiedział, że musisz się z nimi żenić, ale jak kto woli. -
-
-
-
-
-
Kuba1001
//Pozostawiam to do własnej interpretacji czytającego.//
Nie było wielkie, to właściwie jedna skromna izba, nieco dalej zauważyłeś też wejście do kilku cel i to by było na tyle. Sam Szeryf czytał gazetę, ale gdy wszedłeś, usłyszałeś szczęk odbezpieczanej broni, ale nie ma mu się co dziwić, zwłaszcza jeśli przeżył tyle czasu sam jeden w tej ostoi bezprawia.
‐ Tak? ‐ zapytał krótko, lustrując Cię uważnie wzrokiem. -
-
-
-
Kuba1001
‐ Wszystko wywieszam na tablicy, nie mam nic do ukrycia. A byle komu nie będę dawać porządnej roboty, jeśli się wykażesz, to co innego. ‐ mruknął kwaśno, najwidoczniej Twój ton głosu i próba kpin czy też podlizania się niezbyt przypadła mu do gustu, a lepiej nie denerwować typa w wycelowanym w Ciebie rewolwerem, prawda?
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Ową karetą podróżowali świeżo pobrani małżonkowie oraz dwójka ich przyjaciół. Oboje pochodzili ze znaczących familii, stąd i nagroda za odnalezienie ich żywych lub chociaż przyniesienie informacji o ich losie, sprowadzenie ciał, które można by było godnie pochować czy pomszczenie ich morderców, jeśli zginęli, też byłoby nagrodzone, choć już oczywiście w mniejszym stopniu.
-