Jak to zostało wspomniane nieco wcześniej, skradzione konie należy dostarczyć właścicielowi wraz z głową koniokrada, tam też otrzyma się wynagrodzenie za robotę, z czego za jednego skradzionego konia oferowano dziesięć sztuk srebra, za głowę rzezimieszka ‐ dwadzieścia pięć.
Wygrałeś pierwsze rozdanie, zgarniając pulę w postaci trzydziestu pięciu miedziaków. W sumie nic dziwnego, pierwsza runda zawsze była tylko rozgrzewką, nie grało się w niej o wysokie sumy.
Nikt nie rozpaczał po przegranej pierwszej partii, jak to już zostało powiedziane. Pozostali wkroczyli do gry, ale pulę zgarnął tym razem ten szuler, którego wtedy zauważyłeś, nim zacząłeś grać.
Czas pokazać pełen wachlarz swych umiejętności i posłać fortunę szulera do piachu. Nie był zbyt pewny siebie, ale też wierzył w swe umiejętności. Szulera też docenił.
Pokazał karty. Jeśli trzeba było, okantował nieco magią iluzji. Trochę to smutne, że matula pieczołowicie przekazała mu całą swą wiedzę o tej magii, a on ją wykorzystuje w…ten sposób.
Teraz się pewnie w grobie przewraca… Cóż, udało Ci się wygrać, ku ogromnemu zdziwieniu wszystkich, zwłaszcza kanciarza, który najwidoczniej się tego nie spodziewał… Słusznie, gdyby nie Magia, nie wygrałbyś tego rozdania.