Dodge City
- 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Hejter: 
 ‐ Z lodem? ‐ zagadnął, napełniając powoli kufel z beczki pełnej tego złocistego trunku, napoju bogów…
 Radio:
 Doskonale, ale wypadałoby jednak opuścić ten stolik, przeznaczony stricte do gry w pokera i inne gry hazardowe, chyba że masz zamiar czekać tu na kolejnych przeciwników, tudzież zwykłych frajerów do orżnięcia.
- 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Hejter: 
 W imię maksymy “Klient nasz pan,” barman ani myślał się sprzeczać, więc jedynie postawił napełniony piwem kufel na kontuarze przed Tobą.
 ‐ Należy się pięć miedziaków.
 Radio:
 Te tu oczywiście były ładne, wzrok przyciągały nie tylko ich krągłe kształty czy ładne buzie, ale i stroje, głównie krótki i obcisłe sukienki, gorsety modelujące to i owo oraz czarne pończochy.
- 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Hejter: 
 Piwo jak piwo, choć te tutaj na pewno było nieco lepsze od innych trunków, jakimi się ostatnio raczyłeś.
 ‐ Mało mnie to obchodzi, jestem barmanem. ‐ odparł, wzruszając ramionami. ‐ Nie potrzeba mi strzelby do wynajęcia, możesz co najwyżej spróbować poszukać zlecenia na stacji kolejowej albo u Szeryfa, ja się tym nie zajmuję.
 Radio:
 Nikt nie powiedział, że musisz się z nimi żenić, ale jak kto woli.
- 
- 
- 
- 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001//Pozostawiam to do własnej interpretacji czytającego.// 
 Nie było wielkie, to właściwie jedna skromna izba, nieco dalej zauważyłeś też wejście do kilku cel i to by było na tyle. Sam Szeryf czytał gazetę, ale gdy wszedłeś, usłyszałeś szczęk odbezpieczanej broni, ale nie ma mu się co dziwić, zwłaszcza jeśli przeżył tyle czasu sam jeden w tej ostoi bezprawia.
 ‐ Tak? ‐ zapytał krótko, lustrując Cię uważnie wzrokiem.
- 
- 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001‐ Wszystko wywieszam na tablicy, nie mam nic do ukrycia. A byle komu nie będę dawać porządnej roboty, jeśli się wykażesz, to co innego. ‐ mruknął kwaśno, najwidoczniej Twój ton głosu i próba kpin czy też podlizania się niezbyt przypadła mu do gustu, a lepiej nie denerwować typa w wycelowanym w Ciebie rewolwerem, prawda? 
- 
 

 
 