Los Angeles
-
-
-
-
Reichtangle ‐Cześć chłopaki ‐ powiedział, podając im dłoń ‐ Przykro mi to mówić, ale nie możemy pozwolić sobie na odpoczynek i znów musimy wyjść w teren. Cóż, taka dola najlepszych wysłanników Bożych. Dziś polujemy na człowieka, który wczoraj zakpił z nas i zranił Rogera, a także jest odpowiedzialny za okrutne zbrodnie przeciw naszym barciom, siostrom i samemu Stwórcy. Nasze poszukiwania zaczniemy w tym miejscu ‐ powiedział wskazując na mapę. ‐ A tak wygląda nasz cel ‐ pokazał im zdjęcie ‐ To podobno twarda sztuka, więc uzbrójcie się dobrze. Lawrence, tym razem weź miotacz ognia, jeśli znów spróbuje się zabarykadować w mieszkaniu, nie będziemy bawić się kotka i myszkę.
-
-
Kuba1001 Reich:
Wszyscy pokiwali głowami i starali się jak najlepiej przyjrzeć zarówno mapie, jak i zdjęciu, a potem przygotowywać broń i resztę ekwipunku, a tylko Lawrence Was opuścił, idąc do zbrojowni po swój destrukcyjny oręż.
//Można wiedzieć, jakie dokładnie miejsce pokazałeś im na mapie?//
Zohan:
‐ Tak, właśnie o to mi chodziło. -
-
-
-
-
-
Kuba1001 Zohan:
Nadal byliście na przedmieściach, wszystkie budynki wyglądają tu tak samo, ewentualnie są zrujnowane w różnym stopniu, więc wspinanie się na dach któregokolwiek to raczej słaby pomysł.
Reich:
Omijając po drodze mniejsze lub większe grupki Zombie, aby nie tracić amunicji, czasu i ludzi, a przede wszystkim nie zwracać na siebie uwagi, z powodzeniem trafiliście tam, gdzie pokazywała mapa, a przynajmniej w pewnym stopniu, ponieważ okazały czerwony okrąg zawierał w sobie przynajmniej trzecią część całego miasta… Poszukiwania możecie zacząć od przedmieść, w których obecnie się znajdujecie. -
-
-
-
-
Kuba1001 Reich:
‐ A jeśli tym kimś nie będzie nasz stary znajomy to co? ‐ zapytał Roger.
Jak to na przedmieściach, wszystkie budynki były identyczne, więc próżno szukać tu czegoś wysokiego, chyba że spróbowałbyś wspiąć się na dach jednego z niezrujnowanych domów, co raczej nie jest dobrym pomysłem, jeśli nie chcesz skręcić sobie karku.
Zohan:
Posłał pytające spojrzenie reszcie, a gdy tamci się zgodzili, skinął głową i ruszył w stronę owej budowli. -
Reichtangle //Roger chyba został postrzelony i został w szpitalu, czy nie?//
Nie skręci sobie karku bo to nie on tam wejdzie. Powiedział do Garego:
‐Wejdź na dach i rozejrzyj się po okolicy. Masz moją lornetkę ‐ podał mu sprzęt ‐ wypatruj budynków, które wyglądają na zamieszkałe. Zasłonięte okna, barykady, ciała zombie wokół domu i takie tam. Podsadźcie go ‐ zlecił reszcie oddziału. -
-
Kuba1001 Reich:
//Dostał wazonem w łeb, ale szybko się wykurował.//
Jeśli chodzi o skręcenie karku, to pewnie i on na to wpadł, ale rozkaz to rozkaz, więc tylko westchnął i z pomocą kolegów szedł na górę, gdzie oparł się o komin i zaczął wypatrywać oczy po okolicy.
‐ Nic ciekawego, tylko trochę Pełzaczy, Szwendaczy i Świeżych, nawet żadnych ludzi w pobliżu. ‐ zameldował po chwili. ‐ Większość budynków wygląda tak samo, część z nich zniszczono.
Zohan:
Zajrzałeś przez okno do salonu, który nie wyglądał dziwnie, nie było też tam nic ciekawego ani nikogo. Jedynie porozrzucane wszędzie meble świadczyły o tym, że albo mieszkańcy w pośpiechu spakowali dobytek i uciekli lub sam budynek został już rozszabrowywany do cna.