Nowy Jork
-
Kuba1001
Ray:
‐ Bystry jest, może na serio pracował w NASA? ‐ zakpił Meksykanin, a jego kompani zawtórkowali mu śmiechem.
‐ Pamiętaj tylko, żeby nie próbować żadnych sztuczek, mamy Cię na muszce. ‐ dodał ten ze strzelbą, który zastrzelił Nieumarłego w sklepie, najpewniej przywódca bandy.
Antek:
Nie, a po chwili mocowania się z drzwiami wyżej, żołnierz pokazał Wam uniesiony kciuk. Po chwili drugi odwiązał linę, a tamten przypiął ją do czegoś na trzecim piętrze, dzięki czemu możecie teraz do niego dołączyć.
‐ Idź, ja będę ubezpieczać tyły. ‐ odparł drugi żołnierz, zapewne obawiając się, że hałasy związane z forsowaniem drzwi mogły tu kogoś zwabić. -
-
-
Kuba1001
Antek:
Wdrapałeś się na górę, po Tobie kolejny żołnierz i tak wszyscy byliście w komplecie. Jak zauważyłeś, ten szpitalny korytarz był o wiele bardziej czysty i sterylny niż poprzednie, nie walał się tu kurz, śmieci czy gruz. To, w połączeniu z zabarykadowanymi od wewnątrz drzwiami, dawało Ci pewne pojęcie na temat tego, co tu się właściwie dzieje.
Ray:
‐ Patrzcie go, ma pomysł. ‐ powiedział przywódca i zaśmiał się. ‐ Jaki to znowu pomysł? -
-
-
-
-
-
Kuba1001
Antek:
Idąc dalej prosto, dojdziecie do najbliższych drzwi, zabarykadowanych, które moglibyście teraz otworzyć, żeby w razie potrzeby salwować się ucieczką właśnie nimi, a nie przez szyb windy, co zajmie o wiele więcej czasu i jest znacznie bardziej niebezpiecznie, nawet bez ewentualnych oponentów nad głową.
Ray:
Skinął głową, nie odzywając się. Najpewniej jeszcze nie wiedział, do czego zmierzasz, a reszta przysłuchiwała Ci się z uwagą. -
-
-
-
-
-
Kuba1001
Antek:
Bandytów nie widziałeś, ale za to dostrzegłeś wbitą w Was kamerę, chyba nawet działającą. To oznacza, że mają tu prąd, a przynajmniej tyle, żeby zasilić kamery. Gorzej, że jeśli te rzeczywiście działają, to na pewno ktoś Was dostrzegł i tyle z imprezy‐niespodzianki.
Ray:
Pośmiali się jeszcze chwilę, ale potem zamilkli, dając Ci okazję do kontynuowania wywodu i wyjaśnienia, co masz przez to na myśli. -
antekk5
‐ * I cały misterny plan w p**du… * ‐ pomyślał, gdyż ktokolwiek ujrzał jego i kompanów, to zdecydowanie ta osoba poszłaby po wsparcie. Zdecydował szukać pokoju kontrolnego i sprawdzić, czy ktoś tam jest.
// Żeby nie było żadnych nieporozumień ‐ z pokojem kontrolnym chodziło mi o monitoring czy coś w ten deseń. // -
-
Kuba1001
Antek:
//Tak, załapałem.//
Nie miałeś bladego pojęcia, który pokój mógłby to być, gdyby nie to, że ktokolwiek tu mieszkał, postanowił zachować oryginalne napisy, więc trafiliście na miejsce bez problemu, bowiem to tutaj dopiero zaczną się schody.
Ray:
‐ Ale wiesz, że nawet gdybyś taki skołował, to swoimi chudymi łapkami niewiele byś zrobił? To kawał konkretnego budynku, żeby się przebić, potrzeba by było co najmniej kuli wyburzeniowej, a jakoś nie widzę takiej w pobliżu. -