Nowy Jork
- 
 antekk5 antekk5Chwycił się za kostkę z bólu, ale po chwili pozbierał się i zasygnalizował towarzyszom, iż chce rozmawiać. 
 ‐ Skoro “wejście smoka” nie zadziałało, to zostały nam dwie możliwości ‐ albo wysadzamy drzwi za pomocą ładunków wybuchowych, albo po prostu idziemy stąd i szukamy aparatury medycznej. Ewentualnie możemy paść na kolana i wypłakać wejście do środka, ale kto się na to k**wa nabierze? ‐ wyszeptał.
- 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Nie zaszliście długo, gdy usłyszeliście kroki na korytarzu, zbliżające się zza rogu. Po chwili wyłonili się stamtąd ludzie, ubrani w typowe i niewyróżniające się ubrania, ale też uniformy ratowników medycznych, policjantów, ochroniarzy szpitala, a jeden miał nawet kompletny mundur i wyposażenie żołnierza SWAT, łącznie z wielką tarczą, która mogła powstrzymać pociski z Waszych pistoletów maszynowych. Pozostali dysponowali łomami, nożami, strzelbami myśliwskimi, obrzynami, bronią osobistą, jak pistolety i rewolwery z czasów służby w mundurze, bądź zakupioną i przechowywaną w domu za pozwoleniem władz, jak karabiny czterotaktowe z ubiegłego wieku, w rodzaju Masera czy Mosina, idealne do rozpoczęcia przygody ze strzelectwem. 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001‐ Dlaczego mamy odpowiadać na Wasze pytania? ‐ fuknął ten w uniformie antyterrorysty, a kilku ludzi poparło go w ten czy inny sposób. 
 ‐ Jackson, przestań. ‐ odparł jeden z ocalałych, policjant. ‐ Przecież Wiesz, że to miała być bezpieczna baza dla wszystkich, którzy poproszą o ochronę.
 ‐ Tak jak tamci Bandyci?
 ‐ Nie wiedzieliśmy, że to Bandyci. A oni na takich nie wyglądają. ‐ powiedział, tym razem ruchem głowy wskazując na Was.
- 
 antekk5 antekk5‐ Twój kolega dobrze mówi. ‐ powiedział do antyterrorysty. ‐ Jesteśmy z Z‐Comu i nie widzę żadnego powodu, dla którego mielibyśmy bratać się z bandytami. 
 ‐ Tak więc kim jesteście i dlaczego obraliście sobie ten szpital za bazę? ‐ zapytał towarzysza antyterrorysty licząc na to, że ten odpowie.
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Antek: 
 ‐ Powiedz, że sram na Twoje rozkazy. Jeśli przyślecie nam oddział, żeby nas bronił, i jedzenie, porządną broń oraz amunicję do niej, to wtedy pogadamy i możemy spróbować współpracować.
 Ray:
 //Jeszcze nawet nie doszliście na miejsce, a jeśli nie zmienisz podejścia, to będziesz musiał namyślać się nad nową postacią.//
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Lepiej nie próbować, teraz na pewno mają Was na oku, a jeśli spie**olicie im stąd z aparatem Roentgena to raczej wątpliwe, żeby chcieli się dogadać. A gdyby się udało, mielibyście kolejną bazę wypadową do ataków na Zombie, Bandytów i resztę tego typu przyjemności, a także miejsce o odpowiednim wyposażeniu, zapasach medykamentów, urządzeniach i infrastrukturze, aby leczyć tu wszystkich żołnierzy i cywilów z okolic przynajmniej trzech lub dwóch pobliskich dzielnic miasta. 
- 
- 
 

