Londyn
- 
Zaczął więc szukać jakiegoś muru lub czegoś w tym stylu, gdzie mógłby się ukryć przed serią strzałów z broni maszynowej. 
- 
-Wiem. 
- 
Antek: 
 Były jedynie wraki i gruz, ale to i tak wystarczyło. Przestali strzelać, żeby nie marnować amunicji na strzelaniu w coś, czego i tak nie przebiją.
 Vader:
 - To może teraz jakieś szczegóły albo coś w tym guście?
- 
Wyciągnął złoty zegarek, który dał mu najemnik, i wstał z podniesionymi rękoma. 
 - Nie strzelajcie! Drake mnie przysłał! - krzyknął do najemników.
- 
-Jak na razie zbieram drużynę, jak wszyscy się zbiorą, to wtedy o wszystkim powiadomię. 
- 
Vader: 
 - No to masz dwóch chłopa więcej, a my jesteśmy warci tyle, ile brygada pancerna. Kto Ci jeszcze potrzebny?
 Antek:
 Wstrzymali ogień, o dziwo, a po chwili wyszedł do Ciebie jeden z najemników, odziany identycznie jak pozostali, choć bez broni.
 - A Ty skąd to masz? - zapytał, jednym ruchem ręki wyszarpując Ci zegarek z dłoni, aby przyjrzeć mu się na własne oczy skryte pod wizjerami maski przeciwgazowej. - I kim Ty, do cholery, jesteś?
- 
- Na razie nie jest to istotne, kim jestem, ale przysłał mnie Drake, bo ci mają problem z tymi skurwiałymi drezyniarzami. - odpowiedział, mając na myśli rywali najemników. 
- 
-Medyka mamy, Technika też. Myślałem ten nad Snajperem z poprzedniej misji, ale jeszcze nie był na tyle łaskawy, żeby się pokazać. 
- 
Antek: 
 - Nie wiem, ile wiesz na nasz temat, ale Z-Com wynajął nas, żebyśmy zabezpieczyli wszystkie linie komunikacyjne w mieście, więc to nic dziwnego, że mamy problem z konkurencją, którą mogliby wynająć tylko Bandyci, mają już w mieście inne bandy psów wojny gotowe na wszystko.
 Vader:
 - Nie pojawi się za szybko, po każdej misji znika gdzieś na resztę dnia, cholera wie gdzie i czemu, ale nikt nie był na tyle głupi, żeby spróbować go śledzić, choć i tak by to pewnie nikt nie dało. A że jest najskuteczniejszym strzelcem wyborowy w Londynie to nikt nie pieni się już na te jego małe wycieczki.
- 
- I właśnie dlatego Drake mnie tu przysłał po lepszy sprzęt i posiłki, bo pod ich posterunek przybyła jedna z drezyn waszych przeciwników i zadali spore straty. 
- 
- Dobre sobie, po metrze nie jeżdżą już żadne pociągi czy inne drezyny, wszystko zaminowaliśmy. 
- 
- To tak dobrze zaminowaliście, że jednej z drezyn udało się przedostać przez te całe pole minowe. A skurwysyny dobrze się uzbroiły - z każdej strony znajdziesz przynajmniej jeden karabin maszynowy, a drezyna ma nawet wieżyczkę z miotaczem ognia. 
- 
-To daje mi trochę czasu na zwerbowanie reszty oddziału. Spotykamy się przed szpitalem polowym? 
- 
Vader: 
 - Nam pasuje. Ilu ludzi chcesz mieć w tej swojej Drużynie A?
 Antek:
 Najemnik pokiwał głową.
 - Zaprowadzisz nas tam, a potem możesz się zmywać, jasne? Jeśli to prawdziwe informacje, to może nawet damy Ci coś w ramach nagrody. - powiedział i odwrócił się na pięcie, idąc znów do posterunku.
- 
- Jasne. - odpowiedział krótko i gdy tylko zebrał się oddział najemników z lepszym sprzętem, zaczął prowadzić ich do stacji metra, gdzie oczekuje na nich inna drużyna najemników. I być może ta przeklęta drezyna. 
- 
Najemnicy zabrali ze sobą granaty przeciwpancerne i granatniki przeciwpancerne, a później wymaszerowali zwartą grupą tam, gdzie ich zaprowadziłeś. I tu chyba Twoje zadanie się kończy. 
- 
Czekał więc na rozwój sytuacji. Zadanie, które mu zlecono, pewnie zostało wykonane. 
- 
A i owszem, bo najemnik dowodzący oddziałem, ten z którym rozmawiałeś pod posterunkiem, bez słowa wręczył Ci pistolet Glock 18 i dwa magazynki, a później kazał spieprzać. 
- 
Glocka schował gdzieś w kieszeni i wyszedł ze stacji metra, żeby znaleźć jakąś galerię handlową. Tam mianowicie planował przeszukanie kilku sklepów. 
- 
Galerii nie znalazłeś, ale tłumy Zombie już jak najbardziej. 
 


