Londyn
- 
-To daje mi trochę czasu na zwerbowanie reszty oddziału. Spotykamy się przed szpitalem polowym?
 - 
Vader:
- Nam pasuje. Ilu ludzi chcesz mieć w tej swojej Drużynie A?
Antek:
Najemnik pokiwał głową.
- Zaprowadzisz nas tam, a potem możesz się zmywać, jasne? Jeśli to prawdziwe informacje, to może nawet damy Ci coś w ramach nagrody. - powiedział i odwrócił się na pięcie, idąc znów do posterunku. - 
- Jasne. - odpowiedział krótko i gdy tylko zebrał się oddział najemników z lepszym sprzętem, zaczął prowadzić ich do stacji metra, gdzie oczekuje na nich inna drużyna najemników. I być może ta przeklęta drezyna.
 - 
Najemnicy zabrali ze sobą granaty przeciwpancerne i granatniki przeciwpancerne, a później wymaszerowali zwartą grupą tam, gdzie ich zaprowadziłeś. I tu chyba Twoje zadanie się kończy.
 - 
Czekał więc na rozwój sytuacji. Zadanie, które mu zlecono, pewnie zostało wykonane.
 - 
A i owszem, bo najemnik dowodzący oddziałem, ten z którym rozmawiałeś pod posterunkiem, bez słowa wręczył Ci pistolet Glock 18 i dwa magazynki, a później kazał spieprzać.
 - 
Glocka schował gdzieś w kieszeni i wyszedł ze stacji metra, żeby znaleźć jakąś galerię handlową. Tam mianowicie planował przeszukanie kilku sklepów.
 - 
Galerii nie znalazłeś, ale tłumy Zombie już jak najbardziej.
 - 
Spróbował przekraść się do najbliższego budynku, żeby ukryć się przed trupami i ewentualnie przeszukać go.
 - 
O ile ukrycie się nie było trudne, to przeszukiwanie już bardziej: Czymkolwiek był wcześniej ten budynek, teraz stanowił jedyne pustą skorupę z betonu.
 - 
Przeszukanie budynku i tak nie było priorytetem Walijczyka. Sprawdził, co się dzieje z tłumem Zombie.
 - 
-Tyle, na ile mi pozwolą.
 - 
Antek:
Wciąż byli na zewnątrz, ale chyba Cię nie zauważyli.
Vader:
- Oby tylko najlepszych, znudziło mi się tachanie trupów. - 
Sprawdził, czy nie ma kogoś lub czegoś z tyłu budynku, bo mógłby wyjść od tyłu w celu wyminięcia hordy.
 - 
-Przecież was już mam, a snajper dołączy, jeżeli uzna, że mu to pasuje. Więc jak już, to postarać się mogę o lepszych.
 - 
Vader:
- Ty lepiej zamiast tak kombinować idź załatwić nam piwo i sprzęt, żebyśmy mogli dołączyć do tej bandy straceńców.
Antek:
Było tylne wyjście, ale tam też kręciło się trochę Zombie, dostrzegłeś dwóch Pełzaczy i osiem zwykłych Zombie, o wiele mniej, niż po drugiej stronie, ale jednak było to jakieś wyzwanie lub chociaż zagrożenie. - 
Spróbował się koło nich przemknąć, a jeśli nic z tego planu nie wyjdzie, to strzeli osiem razy z Glocka w stronę zwykłych zombie. No chyba, że Pełzaczom jakimś cudem wyrosną nogi.
 - 
Odległość była niewielka, a oni niemrawi, więc pozbyłeś się wszystkich. Pozostałe Zombie ruszyły w Twoim kierunku, ale mając do dyspozycje tylko górną połowę ciała, nie mogły dognać Cię zbyt szybko, a wręcz wcale.
 - 
Skoro problem tych szybszych Zombie został rozwiązany, to pora poszukać jakiegoś sklepu sportowego lub sklepu dla majsterkowiczów, gdyż cięcia lub pchnięcia nożem mogą nie zadawać zbytnich obrażeń, ale takie uderzenia z kija baseballowego lub z młotka już tak. Czy coś w tym stylu.
 - 
Sklep sportowy znalazłeś szybciej, niż taki z narzędziami, ale tutaj znalazłeś głównie markowe torby, plecaki i ubrania do treningu, żadnego sprzętu, który można wykorzystać jako broń, nie było.