Londyn
-
-
-
StinkyWhiskey
Zatrzymał się wyciągając siekierę i od razu spojrzał w tył modląc się do każdego znanego mu boga by zarażeni których widział nie potrafili biegać, lub “byli zbyt leniwy by biegać” jak on to określał dalej uważając zarażonych za po prostu chorych ludzi. Jeśli za nim nic nie było, od razu rozejrzał się do około by upewnić się, że nie zatrzymał się dwa metry od grupy kanibali.
-
Kuba1001
Vader:
Ani granatu, ani nic w tym guście, mógłbyś poprosić o to jednego z żołnierzy lub zabrać trupowi, bowiem zginęło już dwóch Twoich ludzi, a jeden został ranny. Komandosi skutecznie wytłukli lub zmusili do ukrycia się większą grupą Bandytów, pozostali żołnierze dali radę zabić jednego z pierwszej trójki, która na Was naskoczyła, a pozostałych zniechęcić do wychylenia łba zza węgła.
Antek:
Udało się, a przynajmniej tak możesz sądzić, bo żaden jeszcze za Tobą nie wlazł do środka.
Oczko:
Zwabiłeś w ten sposób większość Zombie, ale trójka Świeżych nie dała się nabrać i ruszyła dość szybko w Twoją stronę od razu, gdy stanąłeś na twardym gruncie.
Kucu:
Nikt Cię nie ścigał i nikogo nie było w pobliżu, więc modlitwy odniosły efekt, tudzież naprawdę odpuścili sobie pościg za Tobą z jakiejś, tylko im znanej, przyczyny. -
-
StinkyWhiskey
Zaczął po fińsku dziękować bogom za to, że zarażeni go zgubili.
‐Choć w sumie po prostu mogli być zbyt leniwi by biec. Grubasy.
Zaczął mamrotać w swoim ojczystym języku spoglądając na dach pobliskich budynków, oraz to w jakiej odległości znajdowały się one od siebie. Nie chciał wejść do jednego z nich i nie mieć awaryjnej drogi ucieczki. -
-
-
Kuba1001
Oczko:
Wszyscy padli martwi tak, że bardziej się nie da, ale kolejnych osiemnaście Szwendaczy ruszyło w Twoją stronę, były to Zombie zwabione z całej okolicy przez hałas wywołany trzykrotnym wystrzeleniem z rewolweru.
Vader:
Mniej? Na pewno z przodu, zostało ich dwóch. Z bronią wszystko w porządku.
Kucu:
Jeśli mowa o knajpie, to akurat ona przylegała dość ściśle do reszty zabudowy, a więc mógłbyś przeskoczyć na sąsiedni dach, a jednocześnie przerwa między budynkami była na tyle duża, aby w miarę możliwości zgubić pościg nieruchliwych wrogów.
Antek:
Ugasiłeś pragnienie, więc nic nie stoi na przeszkodzie, aby ruszyć na zwiady. -
antekk5
Czas przeszukać budynek. Przyda się nie tylko to, co się znajdzie, ale i też schronienie. Przędzej czy później nastanie noc, więc lepiej poczekać do rana w schronieniu, niż chodzić w ciemności i oczekiwać na pożarcie. Jak już wcześniej zostało wspomniane, pistolet i nóż są w gotowości.
//Zanim dokonam dokładniejszego zwiadu albo szukania schronienia, w jakiej części budynku się znajduję?// -
-
-
-
StinkyWhiskey
‐Dziękuje.
Wyszeptał sam do siebie po fińsku całując swoją dłoń i przykładając ją do ziemi jak znak podzięki. Kiedy skończył, skierował się w stronę wpierw; okna. Szedł powoli zważając na kroki, siekierę trzymał w gotowości. Chciał zajrzeć wpierw do środka przez okno jeśli takowe było. Jeśli go nie było, miał zamiar uchylić drzwi i odskoczyć, żeby nic co jest za drzwiami go nie zaatakowało znienacka. -
-
Kuba1001
Vader:
Jak jeden wąż wycelowali za siebie i ostrzelali tamtą grupę, zaś Ty zauważyłeś, że za rogiem jest tylko jeden trup, dwaj pozostali Bandyci musieli się wycofać.
Antek:
Nic na to nie wskazuje, ale nie warto zawierzać w takich sprawach tylko i wyłącznie słuchowi.
Kucu:
Okno było, co prawda brudne, ale było. Mimo to, przez tę warstwę różnorakich osadów, dopatrzyłeś się części wnętrza kantyny, czyli stolików, krzeseł, kontuaru i szafek. -
-
-
-
Kuba1001
Vader:
Ostrzeliwując się, wszyscy dotarli za róg, ale podczas strzelaniny zginął inny żołnierz, a łącznie dwóch jest rannych.
Antek:
Udało Ci się je otworzyć, a nikt nie wyskoczył ze środka, aby Cię zabić lub pożreć, co można brać za dobrą monetę lub wstęp do idealnej zasadzki.
Kucu:
Szafka z alkoholami na pewno nie była tak okazała jak w dniach świetności lokalu, ale dostrzegłeś tam jeszcze kilka pełnych butelek. Dodatkowo za kontuarem było okienko i drzwi prowadzące do kuchni, gdzie możesz znaleźć coś przydatnego, zwłaszcza jedzenie. W samej knajpie nie zauważyłeś nic interesującego.