Londyn
-
-
dziesiecparoczu
//o czym ty mówisz chłopcze
ja 10 czerwca 2018 pisze: Biorąc pod uwagę, że szwendacze jednak zbyt szybcy nie są wsiada na motor razem z psem, odpala go i odjeżdża w przeciwną strone od szwendaczy
gm 11 czerwca 2018 pisze:Oczko:Może i nie mieli szans dogonić motoru, ale po co, jeśli sam pchałeś się w ich łapska? Byłeś otoczony i tylko cud pozwolił Ci odjechać z tego miejsca w jednym kawałku.
tak dla przypomnienia//
-
-
Kuba1001
Vader:
‐ Cudu, transportu lotniczego albo zrzutu profesjonalnego sprzęty i medykamentów. Nie zbawisz całego świata, kolego.
Oczko:
A więc jedziesz, beztrosko marnując paliwo i hałasując tak, że na pewno każdy w okolicy zwróciłby na Ciebie swoją uwagę, co nie jest zbyt dobre, biorąc pod uwagę, że tych, którzy chcieliby Cię zabić, jest o wiele więcej, niż tych, którzy mogliby Ci pomóc.
Antek:
Powolne, apatyczne i zwyczajnie głupie. Miałyby jakieś szanse, gdyby zaatakowały razem, ale że tego nie zrobiły, to pozbyłeś się ich pojedynczo, cicho, sprawnie i skutecznie. -
-
-
-
Kuba1001
Antek:
Hol nie był zbyt imponujący, choć pewnie przed apokalipsą było inaczej, mógł jedynie robić wrażenie swoimi gabarytami. Nikogo ani nic interesującego nie zauważyłeś w środku.
Oczko:
Trafiłeś do jednej z dzielnic mieszkalnych, a gdzie ludzie, tam i Zombie. Szczęśliwie tych kilka, które były w pobliżu i zareagowały jako pierwsze, rzuciły się w kierunku wciąż sprawnego i pozostawionego na chodzie motoru, który robił wystarczający hałas, aby zwabić tam tych nadgniłych kretynów.
Vader:
‐ To byłoby nawet humanitarne, ale obejdzie się. Nim skończę opatrywać tych, którzy dadzą radę, reszta będzie martwa. ‐ odrzekł takim samym tonem. ‐ Zawsze mogło być gorzej, i tak lepiej że umrą tutaj, niż katowani tam. -
-
-
-
Kuba1001
Oczko:
Najlepiej poszukać w blokach mieszkalnych, których jest tu pełno. Opcjonalnie w innych budynkach pokroju sklepów, aptek i tego typu lokali.
Antek:
Znalazłeś takowy, najpewniej jednak uszyty dużo później, ale z zachowaniem ówczesnych wzorców oraz materiałów i jakości wykonania. Oryginał pewnie długo by Ci nie posłużył.
Vader:
Pokiwał głową, na odchodnym kładąc Ci jeszcze dłoń na ramieniu. Potem udał się do swoich pacjentów, aby zrobić to, co do niego należało. -
-
-
Kuba1001
Antek:
Spacerując korytarzami dostrzegłeś kilka Zombie, a one Ciebie, więc rzuciły się w pościg, na szczęście w typowym dla siebie, ślamazarnym tempie.
Vader:
Zrobił to, co było w jego mocy, większość niezdatnych do ratunku ocalonych zmarła, ale została część, która kurczowo trzymała się życia. Ludzie, których musicie porzucić, jeśli chcecie dotrzeć dalej i uratować resztę… -
-
-
Kuba1001
Antek:
Cztery naboje wystarczyły, aby zabić wszystkie, ale jesteś teraz o cztery naboje biedniejszy, a do tego dźwięk na pewno zwabi tu wszystkie inne istoty, żywe i martwe, które jeszcze czają się w tym budynku.
Vader:
Wybrałeś tego, który wyglądał najstabilniej, jeśli chodzi o stan fizyczny. Z psychiką nie było też najgorzej, skoro zacisnął zęby i skinął głową, rozumiejąc co chcesz mu przekazać, ale nie mówiąc tego na głos, żeby nie dobijać pozostałych. -
-